Polska – Grecja LIVE! Zmiennicy mogą się wykazać, Gdańsk lubi gole

Atmosfera w naszej reprezentacji jest znakomita. Dzięki wysokiej wygranej nad Gruzją (4:0) Polacy pozostali na fotelu lidera w grupie eliminacyjnej do Euro 2016. – Nawałka stworzył maszynę, ten zespół ma przyszłość. Widać po nim ogromne postępy – komplementował biało-czerwonych po spotkaniu selekcjoner rywali Kachaber Cchadadze.

W środę zobaczymy jednak zupełnie inny zespół. Selekcjoner Adam Nawałka dokona aż ośmiu zmian. W jedenastce ostaną się jedynie stoper Michał Pazdan, skrzydłowy Kamil Grosicki i napastnik Arkadiusz Milik. Skąd taka rewolucja? Po pierwsze, kilku piłkarzy pierwszego wyboru, na czele z Robertem Lewandowskim i Grzegorzem Krychowiakiem, dostało już wolne, ponieważ w nogach mają bardzo długi i wyczerpujący sezon. Po drugie, Nawałka traktuje mecz z Grekami jako okazję do sprawdzenia, jaką ławką rezerwowych dysponuje. I tak dla przykładu na lewym boku obrony wyjdzie Marcin Komorowski, w środku pomocy zagrają Karol Linetty z Arielem Borysiukiem, a na tzw. dziesiątce Piotr Zieliński. Po 45 minut mają dostać natomiast bramkarze: Artur Boruc i Wojciech Szczęsny.

Po dłuższej przerwie po raz pierwszy od początku zobaczymy Jakuba Błaszczykowskiego. Skrzydłowy Borussii Dortmund dał znakomitą zmianę w meczu z Gruzją. Po jego podaniu jedną z bramek zdobył Robert Lewandowski. Obaj w szale radości padli sobie w ramiona. Obrazek ten ukrócił dyskusję na temat animozji między nimi. Animozji, które według medialnych przekazów, spowodowała opaska kapitana przekazana na stałe Lewandowskiemu. Wobec jego wtorkowej nieobecności Nawałka zdecydował powierzyć ją jednak nie Błaszczykowskiemu, a Arturowi Borucowi, który rozegra 60 mecz z orzełkiem na piersi. Gdy zejdzie z murawy, to rolę kapitana przejmie Kamil Glik. - Mecz z Grecją jest dla nas bardzo ważny i traktujemy go poważnie ze względów szkoleniowych – tłumaczy Nawałka.

Z meczem z Grecją jest jednak jeden problem. Gdybyśmy go nie rozegrali, to do eliminacji do Mistrzostw Świata w 2018 roku bylibyśmy losowani nie z trzeciego, a z drugiego koszyka, co wynika ze specyfiki rankingu FIFA. Jedynym wyjściem byłoby dla nas… odpuszczenie meczu z Grekami. - Nie patrzymy na rankingi. Mamy zobowiązania wobec sponsorów, wobec partnerów i musimy grać mecze towarzyskie – ucina rzecznik PZPN Jakub Kwiatkowski.

Jeżeli chodzi o naszego wtorkowego przeciwnika, to jest zespół w kompletnej rozsypce. Otóż w grupie el. do Euro we Francji Grecy są czerwoną latarnią: po sześciu meczach uzbierali tylko dwa punkty. Co więcej, w ostatniej kolejce przegrali 1:2 z Wyspami Owczymi, które są sklasyfikowane dopiero na 102 miejscu w rankingu FIFA. – Sport w Grecji przeżywa obecnie kryzys. Reprezentacja przechodzi zmianę pokoleniową. Musi wrócić do stylu, który dawał jej wyniki, a nie piękną grę. Ich potencjał nigdy nie będzie większy – twierdzi znawca tamtejszego futbolu Jacek Gmoch.

Reprezentacja Polski po raz piąty zagości na PGE Arenie. Stadion ten jest dla niej całkiem szczęśliwy. Pokonała na nim Danię (3:2) i Litwę (2:1), zremisowała z Niemcami (2:2) i tylko raz poniosła porażkę – w listopadzie 2012 roku z Urugwajem (1:3). Co się zaś tyczy historii pojedynków z Grekami, to do tej pory było ich szesnaście. Dziesięć razy biało-czerwoni byli górą. Trzy razy padł remis i tyle samo razy zwyciężali Grecy. Od ostatniego meczu minęły już trzy lata. Wówczas to na Stadionie Narodowym zremisowaliśmy 1:1 w spotkaniu otwierającym Mistrzostwa Europy, które Polska zorganizowała wraz z Ukrainą. Wtorkowe starcie Grekami obejrzy komplet widzów (ponad 40 tys.).

Skład reprezentacji Polski: Artur Boruc – Thiago Cionek, Kamil Glik, Michał Pazdan, Marcin Komorowski – Jakub Błaszczykowski, Karol Linetty, Ariel Borysiuk, Piotr Zieliński, Kamil Grosicki – Arkadiusz Milik.

[/iframe]
wideo: TVN24/x-news