Premier League w pigułce: Futbol jest okrutny (cz. 34)

Filip Błajet
Piłka nożna bardzo boli kibiców Burnley, Mourinho ostry jak krakowskie maczety, a Liverpool w mniemaniu Rodgersa znowu genialny i wyśmienity, czyli szybki przegląd wydarzeń z 34. kolejki Premier League.

Futbol jest okrutny

Tytuł książki Michała Okońskiego idealnie pasowałby do postawy Burnley w sobotnim meczu. To był typowy mecz walki, w którym obie ekipy były porażone presją walki o utrzymanie, ale to gospodarze wyglądali lepiej i stwarzali groźniejsze sytuacje. W końcu udało im się wywalczyć karnego, do którego podszedł Matt Taylor, który przecież lewą nogą mógłby wiązać krawat, a doświadczeniem obdzielić pozostałych 10 zawodników The Clarets. Przy jedenastce jednak poślizgnął się i kopnął w słupek, mimo że wcześniej strzelił 7 z 8 karnych wykonanych w Premier League. 27 sekund później Leicester City wyszedł na prowadzenie, którego już nie oddał i zdobył fundamentalny dla walki o utrzymanie komplet punktów. Piłka nożna po raz kolejny pokazała jak bardzo jest zmienna, a mina Taylora po zmarnowanej jedenastce będzie prawdopodobnie najważniejszym highlightem sezonu dla ekipy Seana Dyche’a. Zupełnie inne nastroje panują w ekipie Lisów, które wygrały 4 ostatnie ligowe mecze. Wszystko wskazuje na to, że romantyczna walka o pozostanie w elicie zakończy się dla podopiecznych Nigela Pearsona powodzeniem.

Excellent and outstanding

Czasami wydaje się, jakby Brendan Rodgers był zaprogramowany tylko na te dwa słowa. Po spotkaniu z West Bromem Irlandczyk z północy po raz kolejny stwierdził, że Liverpool był excellent, a gra jego zespołu była outstanding. Tym czasem nie była ani świetna, ani genialna, ani nawet dobra. The Reds notorycznie bili głową w mur ustawiony przez West Bromwich. Zespół Pulisa bronił głęboko i bardzo ciasno, co wystarczyło na zachowanie czystego konta. Jeśli dla Rodgersa to był świetny mecz jego ekipy, to włodarze klubu z Merseyside powinni się poważnie zastanowić nad zmianą menadżera. I to nie z powodu wyników, a braku ambicji. Z kolei gang Pulisa zdobył niesamowicie ważny punkt i jest już o krok od zapewnienia sobie utrzymanie. Oczko w starciu z Liverpoolem jest szczególnie ważne w kontekście terminarza The Baggies. Przed nimi starcia z MU, Arsenalem, Chelsea i Newcastle, czyli rywale zdecydowanie nie do pozazdroszczenia.

Zmienne Czerwony Diabły

Manchester United to naprawdę dziwny klub. Kiedy wydaje się, że wszystko idzie w dobrym kierunku, a miejsce premiowane grą w Champions League jest niezagrożone, nagle Czerwone Diabły przegrywają dwa mecze z rzędu i nie strzelają w nich żadnego gola. Everton załatwił ekipę van Gaala błyskawicznie przeprowadzanymi kontratakami i stałymi fragmentami gry, mimo że to 20-krotni mistrzowie Anglii wydawali się dominować na murawie. Tym razem jednak holenderski menadżer nie udawał, że wszystko było okej, tylko otwarcie powiedział, że jego zespół wyglądał na mniej zmotywowany niż drużyna przeciwna. Szykują się spore zmiany personalne przed sobotnim starciem z West Bromem? Na przeciwnym biegunie Roberto Martinez i jego Everton. Hiszpan może wreszcie odetchnąć z ulgą, a jego piłkarze złapali wiatr w żagle i pną się w górę tabeli. Obecny finisz The Toffees przypomina końcówki Wigan z najlepszych sezonów, kiedy to sympatyczny Martinez budował swoją reputację utalentowanego szkoleniowca.

„Nudne to jest 10 lat bez mistrzostwa”

To się nazywa dobra riposta. Można narzekać na chamstwo Mourinho, aroganctwo czy buractwo, ale to była po prostu celna odpowiedź, która wzbudziła niesamowite zamieszanie w angielskich mediach i przy okazji trash talk najwyższych lotów. Czy powinno się krytykować jedyną angielską drużynę, która umie bronić? Czy zespół z trzecim najlepszym strzeleckim wynikiem jest nudny? Takie pytania jeszcze przez długie tygodnie będą przewijały się w angielskich mediach, a Portugalczyk powinien dostać premię od Romana Abramowicza – The Blues znowu są na medialnym świeczniku. Swoimi mądrościami dzielił się także Thierry Henry, ale jemu zdecydowanie ostatnio nie wychodzi to na dobre. Najpierw wtrącił swoje trzy grosze na temat celebracji Hernandeza, a teraz uderzył w Arsenal i Girouda. Jeszcze trochę tego typu sentencji w wykonaniu Francuza, a nie tylko straci fuchę w Sky Sports, ale także sympatię fanów Kanonierów. A o samym meczu lepiej nic nie mówić – wystarczająco bolesne jest to, że musiał się odbyć i był zapowiadany jako hit.

Mecz, który zapisze się w annałach

Historia działa się na naszych oczach. I nie chodzi tu wcale o kolejnego gola Aguero, spektakularnego klopsa Guzana czy jedno z nielicznych celnych uderzeń w karierze Toma Cleverleya. Starcie Manchesteru City z Aston Villą było pierwszym meczem Premier League, w którym gole strzelali gracze z trzech różnych państw Ameryki Południowej, a byli to Aguero z Argentyny, Fernandinho z Brazylii i Sanchez z Kolumbii. Piłkarze The Citizens i The Villans mogą być dumni, ich nazwiska na zawsze pozostaną na kartach historii angielskiej ekstraklasy. Równie szokujący co rekord, był przebieg meczu. To drużyna Tima Sherwooda prowadziła grę i dominowała w starciu z, bądź co bądź, aktualnym mistrzem Anglii. Angielski menadżer po meczu tylko się śmiał „czy wierzycie, że z taką grą możemy spaść z Premier League?” Niestety dla byłego szkoleniowca Tottenhamu futbol nie polega na wierze, a na zdobywaniu punktów, a tych jego podopieczni mają niezwykle mało. Nietrudno uwierzyć za to, że był to jeden z ostatnich meczów Manuella Pellegriniego jako dowodzącego Manchesterem City. Piłkarze z Etihad Stadium po raz kolejny wyglądali jak pierwsza lepsza zbieranina średnich grajków, a nie połączenie talentu Silvy, Aguero i Yaya Toure. Nie za takie występy grube miliony wykładają szejkowie.

Liczba kolejki: 1129 – tyle minut na kolejnego gola w Premier League czekał Ayoze Perez

Fanpage: Spojrzenie z kanapy
Twitter autora: filipmfn

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24