Projekt "Swansealona" chwilowo nieaktualny

Piotr Pronobis
Jak w tym sezonie zaprezentuje się zespół Swansea?
Jak w tym sezonie zaprezentuje się zespół Swansea? By Ronnie Macdonald from Chelmsford, United Kingdom (Swansea City warm up 6 Uploaded by russavia) [CC-BY-2.0 (http://creativecommons.org/licenses/by/2.0)], via Wikimedia Commons
Za Michaela Laudrupa Swansea City grało momentami naprawdę rewelacyjnie. W nieziemsko szybkiej Premier League, jej styl, oparty na niezliczonej liczbie podań na podobieństwo Barcelony, uważany był za ekscepcjonalizm. Ale romantyczna przygoda z tiki-taką szybko się skończyła. Co w takim razie czeka nas za Garrego Monka?

Po okresie przygotowawczym fani Swansea mogą mieć mieszane uczucia. Z jednej strony, wyniki nie są najgorsze: 2 pewne zwycięstwa - z Exeter i Plymouth, premierowe gole Gylfi Sigurdssona i Bafetimbiego Gomisa, aż wreszcie udane negocjacje z filarem obrony Ashleyem Williamsem, zakończone przedłużeniem kontraktu przez kapitana. Z drugiej jednak, nowe nabytki, choć ich nazwiska na papierze prezentują się okazale, oznaczają kompletną zmianę stylu zespołu, dotychczas zwanego "Swansealona". Pozostaje pytanie: czy tak niedoświadczony trener, jak Gary Monk da radę szybko uczynić nowy styl tak skutecznym, żeby udowodnić wyższość szybkiej piłki, opartej na tempie zawodników i małej liczbie kontaktów z piłką, nad dotychczasową tiki-taką, która za czasów Laudrupa rzeczywiście odnosiła sukcesy. Jeżeli nie, Swans staną się jednym z kandydatów do spadku.

Trochę o nowych piłkarzach

Pierwszym i najpoważniejszym wzmocnieniem ekipy Garrego Monka w letnim okienku był Bafetimbi Gomis. Francuz był bardzo skuteczny w barwach Lyonu - strzelał średnio 15 goli w sezonie Ligue 1, a poza tym świetnie gra głową i mocno trzyma się na nogach, czyli do Premier League pasuje jak ulał. BG został sprowadzony jako partner dla Wilfrieda Bonego. Nikt na Liberty Stadium nie wyobraża sobie odejścia Iworyjczyka, włodarze Łabędzi postawili za niego zaporową cenę - 30 milionów funtów. Oznacza to, że Monk szykuje się na grę dwoma napastnikami, co ma być jednym z nowych elementów taktyki. Trener zapowiada: - Jestem przygotowany na grę dwoma napastnikami. Na ten moment mamy dwie świetne dziewiątki i nie będę rezygnował z jednego z nich tylko dlatego, że większość drużyn gra jednym napastnikiem. Wierzę, że to właśnie ten element (zaskoczenia - red.), da nam przewagę w meczu.

Na razie wszystko gra.

Gomis i Bony to świetni napastnicy, ale w polu karnym. Obydwaj są królami pola karnego i nie należy się spodziewać, żeby któryś z nich, w stylu Wayne'a Rooneya cofał się po piłkę i brał się za rozegranie. Dzielić i rządzić w środku pola powinien, tak jak w zeszłym sezonie, Jonjo Shelvey. Były gracz Liverpoolu potrafi uruchomić prostopadłym podaniem zarówno skrzydłowych, jak i napastników. W dodatku umie doskonale uderzyć z dystansu, a także wykonać stały fragment gry, co jest bardzo przydatne w lidze, gdzie wjechanie do bramki przeciwnika z piłką graniczy z cudem.

Swansea ma w swoim składzie jeszcze jednego środkowego pomocnika, któremu za rok kończy się kontrakt, a który jest jednym z bardziej niedocenianych zawodników na tej pozycji w lidze. Ki Sung Yueng, bo to o nim mowa, dopiero co wrócił z wypożyczenia w Sunderlandzie, jest obecnie kuszony przez Aston Villę. Działacze Swansea robią co mogą, żeby zatrzymać go w drużynie i nic dziwnego, bo Koreańczyk to jeden z tych piłkarzy, który przy niemocy partnerów potrafi wziąć ciężar gry na siebie, nie boi się pojedynków i jest świetnie zdyscyplinowany taktycznie, co w nieco chaotycznej pod tym względem drużynie Monka z pewnością się przyda.

Kolejnym z nowych-starych zawodników na Liberty Stadium jest Gylfi Sigurdsson, który może grać na wielu pozycjach, ale najlepiej czuje się na pozycji nr 10, gdzie ma miejsce na oddanie strzału z dystansu, a także rozegranie piłki. W Tottenhamie największą różnicę robił, gdy wchodził z ławki, ale Spurs to drużyna kadrowo lepsza niż Swans, gdzie zapewne będzie miał miejsce w podstawowym składzie.

Zanim przejdziemy do Łukasza Fabiańskiego warto wspomnieć jeszcze o jednym, chyba najciekawszym wzmocnieniu Swansea tego lata. Ekwadorczyk Jefferson Montero to zawodnik jakby wyjęty z FIFY Street. Gra bardzo efektownie, z pewnością nieraz kibice jedynego walijskiego zespołu w Premier League będą oklaskiwali jego błyskotliwe rajdy, okraszone sztuczkami. Ale zdziwię się, jeżeli trener Monk będzie oklaskiwał jego powroty do defensywy, walkę o piłkę, czy agresywny pressing. To nie ten typ piłkarza i dlatego obawiać się można, że taktyczna Premier League zwyczajnie go stłamsi i może odechcieć mu się grać. Wtedy nie będzie z niego żadnego pożytku.

Aż wreszcie nasz jedynak na Liberty Stadium. Fabian swoją klasę udowadniał nie raz, nie dwa i jestem przekonany, że będzie pewnym punktem drużyny. Po Michaelu Vormie nikt w Swansea nie powinien płakać. Po paru latach spędzonych na ławce Arsenalu jest głodny gry i będzie miał okazję, do pokazania pełni umiejętności, na które składają się świetny refleks, a także wznawianie gry. Będzie miał ku temu bardzo wiele okazji, ponieważ...

Obrona

Ponieważ gra w defensywie to najsłabszy punkt w układance. Ponadto do Tottenhamu odszedł jej najjaśniejszy punkt - lewy obrońca Ben Davies. W moim mniemaniu jak najszybciej powinno się pozbyć z drużyny beznadziejnego Chico Floresa. Jak usłyszał o nim polski mistrz świata juniorów w skokach narciarskich - Jakub Wolny, to zrzekł się nazwiska. Ale Hiszpan poza tym, że nie grzeszy szybkością, to jeszcze koszmarnie się ustawia i bardzo często gra na granicy faulu, wobec czego często jest karany żółtymi i czerwonymi kartkami. Bardzo często ratować go z opresji musi Ashley Williams, który w efekcie jest bardziej zmęczony i czasem sam popełnia błędy. Ale Williams jest o dwie klasy lepszy od Chico Floresa, w dodatku jest liderem zespołu w szatni i miejsce w składzie ma pewne, podobnie jak prawy obrońca Angel Rangel, który w przeciwieństwie do swojego rodaka Chico błędy popełnia bardzo rzadko, ale częściej powinien podłączać się do akcji ofensywnych. Taka wersja beta Pablo Zabalety. Najważniejsze dla Swansea jeżeli chodzi o obronę to kupić dobrego stopera. Bardzo dobrego. Takiego, przy którym Ashley Williams będzie mógł skupić się na swojej roli. Poza tym, należy szybko zastąpić Bena Daviesa, najlepiej w skali 1:1. Szybki, niezły w ofensywie i defensywie obrońca, świetny kondycyjnie. To wydaje się jedyne dwa cele na to okienko dla Swansea.

Co w Swansea piszczy

Od paru dobrych lat kibicuję Łabędziom. Jako kibic chcę być jak najbliżej swojego klubu, toteż z uwagi na małe zainteresowanie drużyną w polskich mediach, staram się być na bieżąco z tekstami o Swans, pojawiającymi się regularnie w bardziej i mniej rozpoznawalnych dziennikach i serwisach brytyjskich. Poznałem już kilkunastu kibiców, regularnie chodzących na Liberty Stadium - nauczyli mnie oni przyśpiewek, pokazali parę związanych z klubem barów i lokali w Swansea, powiedzieli mi, kogo należy tam szanować, a kogo wygwizdywać, etc. Ale przede wszystkim, poznałem parę osób świetnie poinformowanych ws. transferów, ruchów klubu, drużyny i zarządu. Mają oni naprawdę gigantyczną wiedzę i wiem, że zawsze, kiedy mi coś mówią jest to informacja sprawdzona. Spytałem się więc o dwie kwestie Dave'a, kibica od 25-ciu lat. Co sądzi o grze dwoma napastnikami i czy z Monkiem wiązane są jakieś długoterminowe plany. Odpowiedział w odwrotnej kolejności: "- Monk to zły wybór, nie ma żadnego doświadczenia, a kontrakt przedłużono, bo nie stać nas było na Di Matteo, a z Hughtonem nie doszli do porozumienia ws. długości kontraktu. Przy pierwszej możliwej długiej serii meczów bez zwycięstwa Monk przestanie trenować pierwszy zespół i zacznie trenować młodzieżówki. Może wtedy dogadamy się z Hughtonem. A żadnej gry dwoma napastnikami nie będzie. Nie w Premier League. Monk mówi tak, bo chce dać do zrozumienia, że Bonego nie chce się pozbywać, tj. wymusza na Tottenhamie czy Liverpoolu jak najwyższą cenę. W końcu i tak odejdzie, staliśmy się dla niego za małym klubem. Oby tylko te 25-30 milionów dobrze spożytkować. 15 przeznaczyć na zakup nowych obrońców. Resztę w akademię." Nic dodać, nic ująć.

Wnioski

Pierwszy i podstawowy wniosek wynika z wypowiedzi Dave'a, z którym całkowicie się zgadzam. Koniecznie trzeba kupić obrońcę. Środkowego, bo z Chico Floresem naprawdę można drżeć o utrzymanie i bocznego, bo o ile jestem dobrej myśli co do rozwoju nowo-pozyskanego Stephena Kingsleya, to jednak na chwilę obecną przydałby się ktoś bardziej doświadczony, a zarazem trochę lepszy niż Neil Taylor. Po drugie, z projektu "Swansealona" rezygnować nie można. Laudrup co prawda odszedł w niesławie, ale wyznaczył dobry kierunek - żeby walczyć o coś więcej niż środek tabeli w Premier League, trzeba się czymś wyróżniać. Z marazmu dołu tabeli Southampton wyciągnęła świetna szkółka, z której teraz skrzętnie korzysta klubowy budżet i pani prezes Katrina Liebherr. Zaś Hull City zaszło daleko dzięki świetnym transferom - sprowadzenie Snodgrassa, czy Ince'a to wzór postępowania. W Swansea, dzięki sukcesowi Laudrupa ćwiczenia rodem z Barcelony wprowadzono w program treningu drużyn młodzieżowych, a po odejściu Duńczyka z tego nie zrezygnowano. Tak trzymać. Ostatni wniosek może dopiero wyniknąć. Z Garrym Monkiem Swansea raczej daleko nie zajdzie. Ale to tylko da nauczkę zarządowi, że jeżeli chce się zajść daleko, należy inwestować w długoletnie projekty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24