Sztab szkoleniowy Lecha w dwóch spotkaniach przeciwko Legii Warszawa zdecydował się na dwa warianty obsady ataku. W finale Pucharu Polski na Stadionie Narodowym na szpicy pojawił się Zaur Sadajew, zaś tydzień później w lidze – Kasper Hamalainen. Trzeba przyznać, że ten pierwszy nieco zawiódł w pucharze, zaś bardzo dobrze zaprezentował się, wchodząc na zmianę w spotkaniu ligowym. Bardziej naturalnym wydawałoby się postawienie więc od pierwszych minut na Fina, tym bardziej, że Czeczen nie grzeszy skutecznością w lidze. Mimo wszystko trenerzy nie chcą zdradzić, jak zestawią atak na najbliższy mecz ligowy.
- Mamy wielu ofensywnych zawodników, którzy potrafią wykończyć akcję lub zagrać kombinacyjną grę, do jakiej dążymy w naszych atakach. Są różne warianty, fajnie, że możemy spróbować innych rozwiązań i zaskoczyć przeciwnika – mówi nieco dyplomatycznie Tomasz Rząsa, II trener Lecha Poznań.
- To nie był pierwszy raz, kiedy Kasper zagrał jako numer „9”, byliśmy z tego rozwiązania zadowoleni, natomiast nie jest powiedziane, że będziemy nadal je stosować, gdyż pod każdego przeciwnika nieco inaczej się przygotowujemy – tłumaczy trener Tomasz Rząsa. Hamalainen i Sadajew mają inne zalety. Fin bardzo dobrze radzi sobie zarówno w grze kombinacyjnej, jak i w powietrzu, z kolei Czeczen gwarantuje ostrą walkę o każdą piłkę.
Agencja TVN/x-news
Jeszcze niedawno, kiedy kłopoty z kręgosłupem wyłączały z gry Darko Jevticia, Hamalainen występował na pozycji rozgrywającego. Teraz miejsce to jest zarezerwowane dla młodego Szwajcara, który doskonałym występem w Warszawie potwierdził, że jest w coraz lepszej dyspozycji. Podobnie zresztą jak Karol Linetty, który wreszcie trafił do siatki w lidze.
- Nas może cieszyć, że poszczególni piłkarze, którzy zmagali się z drobnymi lub bardziej poważnymi urazami, są w coraz lepszej formie. To dobrze rokuje na kolejne spotkania. Takim przykładem jest Darko Jevtić – komplementuje swojego podopiecznego Tomasz Rząsa.
- Jeśli chce się walczyć o najwyższe trofea w naszej lidze, to trzeba mieć szeroką kadrę, my ją mamy – zaznacza Rząsa. Do zdrowia po kontuzji stopy wrócił już David Holman, strzelił nawet gola w środowym spotkaniu rezerw. Trudno jednak wierzyć, by w tej rundzie jeszcze pojawił się na boisku w barwach pierwszego zespołu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?