Przed nowym sezonem Ekstraklasy: Legia Warszawa (RAPORT EKSTRAKLASA.NET)

Konrad Kryczka
Czy Legia Warszawa jest w stanie odzyskać mistrzowski tytuł w nowym sezonie?
Czy Legia Warszawa jest w stanie odzyskać mistrzowski tytuł w nowym sezonie? Bartek Syta/Polska Press
Ciskanie medalami o ziemię, frustracja, niezadowolenie kibiców - w ten sposób w czerwcu przyjęto w Warszawie wicemistrzostwo Polski. Dla Legii drugie miejsce w Ekstraklasie było porażką. W najbliższym sezonie zawodnicy Henninga Berga mają wymazać tamto przykre wspomnienie i na stulecie klubu zdobyć kolejny tytuł dla najlepszej drużyny w kraju.

Od zakończeniu ubiegłego sezonu atmosfera w stolicy Polski jest – mówiąc eufemistycznie – nerwowa. Niby pojawiają się momenty radości, niby piłkarze uśmiechają się na treningach, a wszyscy dookoła podziwiają nowe trykoty „Wojskowych”, ale wyraźnie czuć w powietrzu, że coś jest nie tak. Widać, że utracone na własne życzenie mistrzostwo boli zawodników, a jeszcze bardziej kibiców, którzy pierwszy poważny upust swoim emocjom dali po zakończeniu ostatniego meczu ubiegłego sezonu z Górnikiem Zabrze.

Trudno im się dziwić. Forma Legii od kilku miesięcy pozostawia wiele do życzenia. Kiedy zimą pozwolono wylecieć do Chin Miroslavowi Radoviciowi, automatycznie wyrwano z drużyny jej centralny element, wokół którego tworzony był cały system gry. Co prawda Henning Berg starał się w następnych miesiącach czarować opinię publiczną, że wszystko jest ok. Kiedy jednak sytuacja „Wojskowych” stawała się coraz gorsza, kiedy na boisku nic nie wychodziło, a w klub uderzano z każdej możliwej strony, Norweg pogubił się całkowicie. Jego słowa, jak te krytykujące Górnika za wystawieniu w meczu z Lechem takich, a nie innych piłkarze, zamiast pomóc, tylko podsycały bardzo nerwową atmosferę. Zaczęto nawet wspominać o zwolnieniu szkoleniowca – co wiązałoby się ze sporą odprawą dla niego – ale w Legii postanowiono nie podejmować tak drastycznego kroku.

Norweg, który do tej pory wygrał z Legią puchar i mistrzostwo Polski, a także zanotował niezłe występy w Europie, w najbliższym sezonie miał udowodnić, że decyzja władz klubu o pozostawieniu go na stanowisku, jest słuszna. Zwłaszcza że dla Legii rozpoczęte niedawno rozgrywki są wyjątkowe. W 2016 stołecznemu klubowi stuknie sto lat, więc zdobycie mistrzostwo smakowałoby podwójnie. Na razie jednak w Warszawie mają więcej powodów do zaniepokojenia aniżeli wyrażania przesadnych nadziei. „Wojskowi” tydzień temu polegli w kolejnej potyczce z Lechem, tym razem przegrywając Superpuchar. Co gorsze, na boisku Legia wyglądała jak zlepek zawodników, którzy nie wiedzieli, co mają robić, a nie jak drużyna.

Przegrane trofeum oraz fatalna postawa w tym meczu nie umknęły uwadze kibiców Legii. Ci swoje niezadowolenie w Poznaniu wyrazili w najprostszy możliwy sposób – stadion przy Bułgarskiej opuścili jeszcze przed ostatnim gwizdkiem. – Kibice zapewne nie byli zadowoleni z naszej gry, więc mieli pełne prawo opuścić stadion. Wiemy jednak, że w meczach rozgrywanych przy Łazienkowskiej będą z nami na dobre i złe. I właśnie to się liczy – przekonywał Jakub Rzeźniczak, a niespełna tydzień później kibice po raz kolejny o sobie przypomnieli, tym razem podczas wygranego spotkania eliminacji Ligi Europy z Botosani. „Żyleta” praktycznie cały czas jechała z zawodnikami, frustrując się popisami swojej ukochanej drużyny. Udane zagrania były z kolei zazwyczaj kwitowane szyderczym „ole”. – Jeżeli chodzi o gwizdy, jestem zawodnikiem i uważam, że na nie nie zasłużyliśmy, choć kibice, oczywiście, mieli prawo do takiego zachowania – komentował Dusan Kuciak, który podobnie jak reszta drużyny nie podszedł do kibiców. W Warszawie pozostaje wierzyć, że to wszystko to tylko złe początki czegoś wspaniałego…

Sparingi:
Steaua Bukareszt 1:1 (Arak)
Dynamo Kijów 0:0
Pogoń Siedlce 2:1 (Saganowski x2)
Superpuchar:
Lech 1:3 (Żyro)
Eliminacje LE:
Botosani 1:0 (Duda)

Transfery
W Legii nikt nie chciał dopuścić do rewolucji kadrowej, choć jeszcze kilka tygodni temu było niemal pewne, że Łazienkowską opuści kilka ważnych ogniw formacji ofensywnej. Ostatecznie z Warszawą pożegnał się na razie jedynie Orlando Sa, który – choć sportowo mógłby być gwiazdą ligi – charakterem nie odpowiadał Bergowi. Do skutku nie doszła ostatecznie przeprowadzka Michała Żyry do Anglii, a saga z transferem Ondreja Dudy do Intera zakończyła się na razie na odcinku, w którym Słowak zmienia mieszkanie w stolicy Polski.

Warszawę opuścił natomiast Jakub Kosecki, który jest cieniem zawodnika sprzed dwóch lat. Skrzydłowy udał się na roczne wypożyczenie do niemieckiego drugoligowca, SV Sandhausen. Po ośmioletnim pobycie Legię opuścił Inaki Astiz, który nie mógł dojść z klubem do porozumienia w kwestii nowego kontraktu. Do tureckiego Konyasporu sprzedany został inny stoper, Dossa Junior. Zawodzący przez ostatnie dwa lata Helio Pinto przeniósł się natomiast do Kataru. Konrad Jałocha, który do niedawna był trzecim bramkarzem, przeniósł się z kolei do Arki Gdynia. Legia zdecydowała się również na wypożyczenie części młodych zawodników do innych drużyn. Tym sposobem m.in. Jakub Arak, który nieźle prezentował się w okresie przygotowawczym, wrócił do Zagłębia Sosnowiec, w którym błyszczał w tamtym sezonie.

Obecnie w przypadku Legii możemy mówić o czterech wzmocnieniach. Do Warszawy ściągnięto trzykrotnego króla strzelców ligi węgierskiej Nemanję Nikolicia, który ma uzupełnić lukę w ataku. W pierwszej linii ma szaleć również Aleksandar Prijović, którego wielu może kojarzyć jako „szwajcarskiego Zlatana”. Oczywiście, nowy nabytek Legii Szweda przypomina jedynie z wyglądu. Poza tym jak na razie popisał się jedynie pudłem w meczu z Botosani oraz wypowiedziami, które często mają niewiele wspólnego ze stanem faktycznym. Ofensywę ma wzmocnić również Pablo Dyego, choć o Brazylijczyku tak naprawdę ciężko coś powiedzieć. Całkiem możliwe, że to będzie kolejny gość wypożyczony z Fluminense, o którym wkrótce nie będzie można napisać niczego pozytywnego. Na sam koniec: polski akcent w tym zestawieniu, czyli Michał Pazdan, który został wybrany najlepszym obrońcą ubiegłego sezonu Ekstraklasy. Legia wyłożyła za reprezentanta Polski 700 tysięcy euro, a Berg ustawiał go na razie zarówno jako defensywnego pomocnika, jak i środkowego obrońcę.

Przybyli: Michał Kopczyński (Wigry, powrót z wypożyczenia), Nemanja Nikolić (Videoton), Aleksandar Prijović (Boluspor), Pablo Dyego (Fluminense), Michał Pazdan (Jagiellonia)
Odeszli: Dossa Junior (Konyaspor), Inaki Astiz (APOEL), Helio Pinto (Al-Mesaimeer), Konrad Jałocha (Arka, wypożyczenie), Bartłomiej Kalinkowski (Wigry, wypożyczenie), Jakub Kosecki (SV Sandhausen, wypożyczenie), Orlando Sa (Reading), Mateusz Wieteska (Dolcan, wypożyczenie)

Nasza prognoza
Gdybyśmy sugerowali się jedynie ostatnimi meczami Legii i tym, co działo się w przeciągu ostatnich kilku miesięcy, stwierdzilibyśmy, że „Wojskowi” tym razem przegrają wszystko, co się da. Kataklizmu jednak nie będzie. W końcu nie od dziś wiadomo, że praktycznie każda drużyna potrzebuje czasu na rozpędzenie się. Legii może to trochę zająć, ale to klasowy zespół, który powinien walczyć o to samo, co każdego roku, czyli mistrzostwo, puchar Polski oraz fazę grupową Ligi Europy. Jeżeli warszawianie nie obudzą się zbyt późno, każdy z tych celi będzie w ich zasięgu.

Więcej o EKSTRAKLASIE

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24