Niesprzyjająca pogoda i środek dnia nie zniechęciły kibiców. Dla mieszkańców najbardziej wysuniętego na wschód miasta w Polsce - Hrubieszowa przyjazd ekstraklasowego Górnika Zabrze był nie lada atrakcją. Na liczącym 1500 miejsc obiekcie pojawił się komplet publiczności, która żywiołowo kibicowała swoim ulubieńcom w boju z góry skazanym na porażkę. Nawet pomimo nienajlepszej formy w lidze, zabrzanie nie mogli pozwolić sobie na porażkę z liderem zamojskiej ligi okręgowej.
Marcin Brosz nie zlekceważył rywala, od początku na boisku pojawili się m.in. reprezentanci Polski do lat 21: Maciej Ambrosiewicz oraz Szymon Żurkowski. Ten drugi już przed przerwą udowodnił swoją wartość. Bez większego problemu w środku pola radził sobie z rywalami, co przyniosło mu asystę przy otwierającym golu Daniela Smugi oraz dwie minuty później własne trafienie. Zabrzanie byli przede wszystkim szybsi. Znacznie wyżsi - szczególnie w lini defensywy i lepiej zbudowani, po pierwszym kwadransie zaczęli górować nad rywalem fizycznie. Choć nie narzucili wysokiego tempa, gospodarze po prostu za nimi nie nadążali. To z kolei przynosiło następne gole - dwa autorstwa Smugi padły po szybkich kontratakach, natomiast swoje szanse ppo podaniach ze skrzydeł miał także Igor Angulo.
Kapitan zabrzan nie miał najlepszego początku. Choć koledzy szczodrze obdarzali go podaniami, z początku miał problem z pokonaniem stojącego w bramce Unii Kamila Tomczyszyna. Golkiper, mimo straty kolejnych bramek, rozgrywał solidne zawody. Wyłapywał strzały Hiszpana oraz Kamila Zapolnika, a gubić zaczął się dopiero na kwadrans przed końcem pierwszej połowy. Zaowocowało to golami: zbyt pochopne wyjście sprokurowało drugi gol Smugi, a po przerwie swoje trafienia dołożył w końcu Zapolnik. Napastnik aktywny był już wcześniej, lecz szczęście uśmiechnęło się do niego dopiero przy dobitce uderzenia Angulo.
Gospodarze mocno weszli w to spotkanie, a po stracie premierowych trzech goli praktycznie zrezygnowali z walki w obronie. Nie mając wiele do stracenia oraz nieco wolniejsze tempo od swoich rywali, skupili się na ataku. Przyniosło to kolejne ciosy (po godzinie gry swoją pierwszą bramkę zdobył Jesus Jimenez, kolejną dołożył Zapolnik), ale i nieliczne akcje z ich strony. Każda była przez pełne trybuny głośno doceniana. Dopingu hrubieszowskich kibiców nie osłabiła ani pogarszająca się pogoda, ani wynik. Ten zakończył się na 0:9, a w efektownym stylu po centrze z rzutu rożnego ustalił go Żurkowski. Tym samym zadowoleni byli również fani Górnika. Ostatnio w lidze nie mają wielu powodów do radości, a mimo to dwoma autokarami przyjechali do oddalonego Hrubieszowa. Niewpuszczeni na obiekt, pełne dziewięćdziesiąt kilka minut wspierali swoich ulubieńców zza płotu.
O awans do kolejnej rundy Górnik powalczy pod koniec października lub na początku listopada z trzecioligową Legionovią Legionowo, która uporała się wcześniej z pierwszoligowym GKS Tychy (2:1). Zabrzanie zagrają na wyjeździe, ponieważ tak przewiduje regulamin rozgrywek (mecze odbywają się na terenie drużyny, która występuje na niższym szczeblu).
Unia Hrubieszów - Górnik Zabrze 0:9 (0:4)
Bramki: Smuga 11' 34', Żurkowski 15', 91', Angulo 41', Zapolnik 51' 67', Jimenez 65', Ambrosiewicz 82'
Żółte kartki: Kazan, Pietrusiewicz
Sędziował: Mateusz Złotnicki (Lublin)
Widzów: około 1500
Unia Hrubieszów: Tomczyszyn - Pietrusiewicz, Kazan, Baran (79' Zając), Romanowski - Oleszczuk, Kamiński (69' Podgórski), Wiejak, Fulara, Grui - Pańko (72' Omański)
Górnik Zabrze: Bielica - Wiśniewski, Bochniewicz, Suarez, Koj (46' Gryszkiewicz) - Smuga, Ambrosiewicz, Żurkowski, Zapolnik (79' Ryczkowski) - Angulo (67' R. Wolsztyński), Jimenez.
PUCHAR POLSKI w GOL24
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?