Raport frekwencji: Bełchatów na szarym końcu. Bez szans na poprawę?

Mariusz Roksela
Minęły już czasy świetności na stadionie w Bełchatowie
Minęły już czasy świetności na stadionie w Bełchatowie Arkadiusz Modliński
Największa frekwencja na stadionach ekstraklasy jest na meczach Lecha, Legii i Wisły. Stawkę zamyka bełchatowski GKS. Dlaczego najmniej kibiców przychodzi na mecze tego klubu?

Czytaj raport frekwencji na polskich stadionach
Kto zgarnia całą pulę w ekstraklasie? Czytaj o innych źródłach finansowania klubów

Jeszcze nie tak dawno frekwencja widzów na meczach ekstraklasy, na poziomie 4-6 tysięcy była standardem. Zmieniło się to jednak od kiedy zaczęto oddawać do użytku kolejne nowe stadiony.Obecnie nikogo już nie dziwi, że mecz w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, czy Kielcach ogląda widownia w okolic 10 tyś osób, czy wyższa.

Są również kluby, które cały czas mają frekwencję na swoim stałym, przyzwoitym - jak na możliwości - poziomie, jednak i one prawdopodobnie niedługo dołączą do wymienionych wcześniej ośrodków piłkarskich, za sprawą kolejnych nowych obiektów. Są jednak i takie, gdzie nic nie zapowiada poprawy, a z roku na rok zdaje się być coraz gorzej. Jednym z takich klubów jest GKS Bełchatów.

Jeszcze nie tak dawno, gdy ekipa prowadzona ówcześnie przez Oresta Lenczyka biła się o mistrzowski tytuł, nie było w Bełchatowie praktycznie meczu, na którym nie zasiadł by komplet publiczności. Niestety lata syte, gdy na GKS nie było w lidze mocnego, a kibice na stadion walili drzwiami i oknami minęły i nic nie zapowiada, aby w najbliższym czasie wróciły. Sponsor strategiczny - grupa PGE - z roku na rok przekazuje klubowi coraz mniejsze kwoty, niemal co rundę następuje sprzedaż kilku kluczowych zawodników, a skład który pozostaje ma problemy z ustabilizowaniem formy. Kuleje również klubowy marketing, który poza rozwieszeniem kilku plakatów i zamówieniu reklam na ekranach świetlnych na mieście, nie robi nic aby kibica do siebie przyciągnąć. Nie pomagają spotkania ze Stowarzyszeniem Kibiców, na których osoby najbardziej zainteresowane, czyli sami fani, podsuwają nie rzadko praktycznie opracowane akcje promocyjne - klub niezmiennie zasłania się brakiem funduszy na ich przeprowadzenie.

Zastanówmy się więc, czy klub, który nie robi sobie nic z najgorszej frekwencji w lidze, który nie potrafi przyciągnąć kompletu widzów nawet na takie spotkania jak z Legią, Jagiellonią, czy Ruchem lub Górnikiem powinien występować w najwyższej klasie rozgrywkowej jakiegokolwiek kraju.

"Piłka nożna dla kibiców" mówi stare porzekadło, często wykorzystywane przez polskich kibiców. Niestety, ale w Brunatnej Stolicy tych kibiców brakuje. Jest co prawda liczna, zawsze dopingująca i jeżdżąca za swoją drużyną w coraz większych liczbach rzesza fanatyków, jednak ze świecą szukać kibiców-widowni, która przyszłaby na stadion w weekendowe popołudnie i w gronie znajomych, przy dość dobrej grze prezentowanej przez podopiecznych Macieja Bartoszka, spędziła te kilkadziesiąt minut.

Pewnym wytłumaczeniem dla takiego stanu rzeczy mogą być wprowadzone niedawno przez bełchatowski klub karty kibica, które na razie są opcjonalne, jednak już od przyszłego sezonu będą niezbędne, aby móc zakupić bilet na mecz. Na chwilę obecną w Bełchatowie wyrobionych zostało około 1000 takich kart. Ich posiadacze liczyć mogą między innymi na zniżkę przy zakupie biletów jednorazowych, jak również większą ilość kas do swojej dyspozycji. Ci, którzy ich nie posiadają nie mieli możliwości wyrobienia karnetu, płacą więcej za bilety, jak również muszą stać w długich kolejkach do zaledwie kilku z dostępnych dla nich kas.

W niższych ligach bez trudu można znaleźć kluby, które w przypadku awansu do Ekstraklasy, bez problemu przebiły by 2, czy 3 krotnie frekwencje przy ulicy Sportowej. W ostatnich latach jesteśmy świadkami stopniowej "wymiany" klubów. Te z mniejszych ośrodków miejskich tracą miejsca w najwyższej klasie rozgrywkowej, na rzecz klubów z większych aglomeracji. Los taki podzieliły już kluby z Wronek, Grodziska Wielkopolskiego, czy ostatnio Wodzisławia. Bardzo prawdopodobne, że w najbliższym czasie tak samo stanie się z GieKSą, z której powoli, ale sukcesywnie wycofuje się sponsor, który przez lata gwarantował jeżeli nie finansowe Eldorado, to spokojny byt na piłkarskiej mapie Polski.

Dla mnie - jako rodowitego bełchatowianina i kibica GKS - jest to sytuacja trudna. Z jednej strony, związany przez lata z tym klubem, chciałbym aby jak najdłużej występował on wśród piłkarskiej elity naszego kraju i jeszcze nie raz ogrywał ligowych krezusów. Z drugiej jednak wstyd mi za obecną frekwencję oraz sytuację, gdy praktycznie brak jest perspektyw na jej poprawę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24