Real Madryt - FC Kopenhaga. Duńczycy znów sprawią niespodziankę?

Konrad Kryczka
Na Estadio Santiago Bernabeu Real Madryt, który w poprzedniej kolejce rozbił Galatasaray 6:1, podejmie FC Kopenhagę. Duńczycy swoim pierwszym meczu Ligi Mistrzów w tym sezonie wywalczyli remis w starciu z Juventusem. „Królewscy” nie grają ostatnio zbyt dobrze, więc może po raz kolejny klub ze stolicy Danii sprawi sensację i urwie punkty faworytowi?

Zaraz po losowaniu większość powiedziałaby pewnie, że Real przejedzie po Kopenhadze jak walec. Duński zespół miał być dostarczycielem punktów dla innych drużyn grupy B. Ekipą, która odwiedzi Madryt, Stambuł i Turyn i na tym jej przygoda z Ligą Mistrzów się skończy. Piłkarze Kopenhagi mają chyba inny plan. Skoro w meczu z Juventusem udowodnili, że w piłkę grają nie najgorzej, a dzięki dobrej postawie w defensywie są w stanie zatrzymać rywala, który to niby miał ich rozbić.

Z Realem sytuacja wygląda inaczej. Klub z Madrytu co roku jest zaliczany do grona faworytów. W stolicy Madrytu panuje już swego rodzaju obsesja na punkcie zdobycia La Decimy. Kiedy przychodził Mourinho, wygranie dziesiątego Pucharu Europy miało być formalnością, a jak wiemy z Realem „Mou” tego trofeum nie zdobył. Teraz to samo zadanie postawiono przed Carlo Ancelottim. I gdyby patrzeć na dotychczasową grę „Królewskich” pod wodzą Włocha, to wydaje się, że na La Decimę Real sobie jeszcze poczeka. Co prawda „Los Blancos” wygrali pierwszy mecz fazy grupowej z „Galatą” aż 6:1, ale do ich gry zarówno w tamtym spotkaniu, jak i w innych meczach tego sezonu można mieć wiele zastrzeżeń.

W Realu zabraknie dziś Garetha Bale’a, który znów jest kontuzjowany. Na razie kupiony za gigantyczne pieniądze Walijczyk nie bardzo pomógł „Królewskim”. Co prawda zdobył jedną bramkę, ale w jego grze nadal brakuje błysku. A do tego te urazy. Widać, że nie przepracował okresu przygotowawczego, więc może odpali dopiero po jakimś czasie, tak samo, jak Luka Modrić? W kadrze meczowej nie ma oczywiście Xabiego Alonso, ale jest za to Marcelo, który wraca po kontuzji. Bramki Realu w Lidze Mistrzów ma strzec Iker Casillas, a z przodu największe zagrożenie powinien stwarzać Cristiano Ronaldo. Zastanawia natomiast, jakich roszad na innych pozycjach dokona Carlo Ancelotti. Słabo gra Benzema, ale akurat w Lidze Mistrzów strzelać potrafi, bez formy jest Sergio Ramos, którego mógłby zastąpić Varane, a i w środku pola może dojść do rotacji, w końcu tam włoski szkoleniowiec wybór ma spory.

Jeżeli chodzi o FC Kopenhaga, to Stale Solbakken zabrał do Madrytu 23 piłkarzy. Wśród nich czternastu graczy, którzy zdołali wywalczyć punkt w spotkaniu z Juventusem. Jest więc kapitan zespołu – Lars Jacobsen. Jest dwudziestodwuletni Nicolai Jørgensen, który dwa tygodnie temu pokonał Buffona. Jest Olof Mellberg, który aż 117 razy wystąpił w reprezentacji Szwecji. Ten Obrońca trafił do Kopenhagi w tegorocznym letnim oknie transferowym, a wcześniej przyodziewał barwy między innymi Villarrealu, Olympiakosu Pireus, Juventusu czy Aston Villi. Jest też w końcu człowiek, który co prawda puścił w meczu z Juve bramkę, ale i tak można powiedzieć, że drużynę z Turynu zatrzymał. Johan Wiland, bo o niego chodzi, udowodnił w starciu ze „Starą Damą”, że golkiper z niego bardzo solidny. Bramkarz, który może uratować drużynie wynik, choć wydaje się to niemożliwe. Dziś z pewnością będzie miał się szansę wykazać ponownie.

Czeka nas więc dziś ciekawy mecz. Z jednej strony Real, który ma obowiązek to spotkanie wygrać, ale ostatnio w najwyższej formie nie jest. Z drugiej FC Kopenhaga, od której nikt nie oczekuje wygranej, ale wszyscy wiedzą, że duński klub stać na sprawienie sensacji. Powinno się dziś w Madrycie dziać, oj powinno…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24