Robak zgniótł Lecha, Wisła górą w Krakowie - podsumowanie 23. kolejki Ekstraklasy

Jakub Królak
Niesamowity popis Marcina Robaka, wygrana Wisły w derbach, mecz lidera z wiceliderem i emocjonujący pojedynek we Wrocławiu, który kosztował posadę trenera Levego – tydzień temu marudziliśmy na słabe otwarcie rudny, po minionej serii gier nie mamy powodów do narzekań. Zapraszamy na podsumowanie 23. kolejki T-Mobile Ekstraklasy.

Wielki mecz Robaka, Stilić bohaterem derbów

Niesamowity, rewelacyjny, perfekcyjny – ciężko znaleźć właściwe słowa by opisać to, co w Szczecinie zrobił z Lechem snajper gospodarzy, Marcin Robak. Były zawodnik Widzewa i Piasta pięciokrotnie wpisał się na listę strzelców i właściwie w pojedynkę zdmuchnął z murawy wicemistrza kraju. Można powiedzieć ze stuprocentową pewnością, że tym występem Robak zapewnił sobie powołanie do reprezentacji. Po drugiej stronie barykady znalazł się Hubert Wołąkiewicz, który zawinił przy wszystkich pięciu golach dla Portowców. Powody do wstydu ma jednak każdy piłkarz Kolejorza, bo w meczu z Pogonią nikt nie zasłużył na choćby jedno ciepłe słowo. Wyjątkiem może być niespełna 17-letni Dawid Kownacki, który strzelił swoją pierwszą bramkę w Ekstraklasie. Cierpliwość kibiców z Wielkopolski do Mariusza Rumaka kurczy się coraz bardziej, bo młody szkoleniowiec regularnie dopisuje nowe pozycje do swojej listy kompromitacji. Dwukrotne odpadnięcie z Pucharu Polski z pierwszoligowymi zespołami, dwie porażki w europejskich pucharach z rywalami, delikatnie mówiąc, niezbyt silnymi i kolejne wpadki w Ekstraklasie sprawiają, że Rumak nie jest ulubieńcem trybun. Na sympatię kibiców zasłużył za to Dariusz Wdowczyk, który stworzył w Szczecinie zespół liczący się w walce o czołowe lokaty, a być może nawet o podium.

Przed spotkaniem z Cracovią Wisła mogła się pochwalić kapitalnym bilansem domowych meczów: w jedenastu spotkaniach Biała Gwiazda wygrała dziewięciokrotnie i tylko dwa razy zremisowała, tracąc zaledwie dwie bramki. Pasy natomiast notowały dobre wyniki w meczach wyjazdowych, z jedenastu delegacji wywożąc siedemnaście oczek. W niedzielę na wypełnionym po brzegi obiekcie przy Reymonta górą była Wisła, która pokonała gości 3:1. Bohaterem derbów był Semir Stilić, który najpierw zanotował asystę przy trafieniu Głowackiego, a następnie sam wpisał się na listę strzelców. Bośniak jak na razie z pewnością nie żałuje powrotu na polskie boiska – trener Smuda od początku obdarzył go zaufaniem, a były piłkarz Kolejorza odwdzięcza się dobrą grą ( już w pierwszym wiosennym meczu wywalczył rzut karny). W derbowym spotkaniu Stilić wyglądał bardzo dobrze i wiele wskazuje na to, że może być prawdziwym liderem środka pola. Cracovia miała w niedzielę momenty niezłej gry, ale wszystko tradycyjnie już zostało zaprzepaszczone przez błędy defensywy. Podopieczni Wojciecha Stawowego dali sobie strzelić w tym sezonie aż 39 goli i pod tym względem są gorsi tylko od Widzewa. Jeśli dalej tak pójdzie, chwalonej za ładną, ofensywną piłkę Cracovii może zabraknąć w grupie mistrzowskiej.

Mistrz lepszy od wicelidera, Śląsk nad przepaścią

Mecz w Zabrzu miał pokazać, czy Górnik rzeczywiście jest gotów do walki o najwyższe cele w tym sezonie. To, że tak nie będzie, zwiastował już poprzedni mecz zabrzan, w którym gładko ulegli Zagłębiu, jednak kibice ze Śląska mieli nadzieję, że karta odwróci się w hitowym pojedynku z aktualnym mistrzem kraju. Nic podobnego nie miało jednak miejsca – podopieczni Ryszarda Wieczorka dość wyraźnie odstawali od ekipy z Warszawy, przegrali 0:3 i w całym meczu zdołali oddać tylko dwa celne strzały na bramkę. W trwającej zaledwie dwa spotkania rundzie wiosennej Górnik zdążył spaść nie tylko z pozycji wicelidera, ale i w ogóle z podium, jednocześnie powiększając swoją stratę do Legii z pięciu do jedenastu punktów. Zabrzanie z kandydata do mistrzostwa stają się powoli kandydatem do podium, a jeśli utrzymają obecną formę, wkrótce będą walczyć co najwyżej o górną ósemkę.

Kiedy w 13. minucie meczu we Wrocławiu Maciej Jankowski strzelał drugą bramkę dla Ruchu, było już niemal pewne, że Śląsk tego meczu nie wygra, a więc wielce prawdopodobne było również, że w zespole dojdzie do zmiany na ławce trenerskiej. Niebiescy wygrali ostatecznie 3:2 i jeszcze tego samego dnia Stanislav Levy został zwolniony z posady. Decyzji działaczy ciężko się dziwić, biorąc pod uwagę fakt, że zespół, który trzy ostatnie sezony kończył na podium, w dwudziestu trzech meczach wygrał zaledwie pięć razy. Levy wielokrotnie domagał się od działaczy wzmocnień twierdząc, że nawiązanie walki z czołówką będzie bez tego niemożliwe. Z drugiej jednak strony trener Jan Kocian, którego Ruch w niedzielę bez większych kłopotów ograł Śląsk, dysponuje kadrą zdecydowanie słabszą niż wrocławianie, a o piłkarzach pokroju Paixao, Mili czy Dudu nie ma nawet co marzyć. Mimo to bez słowa sprzeciwu pracuje z tymi, których ma i pewniaka do spadku doprowadził właśnie na podium. Gdyby czeski szkoleniowiec więcej czasu poświęcał na pracę, a mnie na narzekanie, wyniki jego drużyny byłyby zapewne lepsze.

Broniący się przed spadkiem Widzew podejmował w Łodzi Piasta z nadzieją, że uda się rozpocząć pościg za bezpieczną strefą. Ciężko jednak zdobywać punkty, gdy w ciągu 90 minut oddaje się jeden celny strzał. Widzew może mówić jednak o ogromnym szczęściu, bo mimo tej niechlubnej statystyki zdołał uratować punkt, grając w dziesięciu na jedenastu po czerwonej kartce Wasiluka. Jednak zdobywając oczka w takim tempie łodzianie nieprędko wygrzebią się z dna tabeli, a w kolejnych meczach o jakąkolwiek zdobycz będzie jeszcze trudniej. Wśród siedmiu rywali, z jakimi zmierzy się jeszcze Widzew w tej rundzie, jest m.in. Ruch, Lech, Wisła czy Pogoń. Gdyby nie reforma ligi, która doda siedem kolejek, Widzew można by już chyba powoli spisywać na straty.

Tuszyński rozbił Zawiszę, Górale wciąż walczą

Na niemal pustym stadionie w Bydgoszczy miejscowy Zawisza podejmował Lechię w pojedynku drużyn, które walczą o załapanie się do górnej połówki tabeli. Beniaminek, który udanie zapoczątkował rundę wiosenną, ukazał się jednak gorszy od Lechii, która wygrała 3:0 i ma już tyle samo punktów, co ósma Jagiellonia. W przerwie zimowej głośno było o transferach gdańszczan, którzy sprowadzili aż pięciu nowych zawodników, jednak jak na razie zdecydowanie największą gwiazdą Biało-Zielonych jest Patryk Tuszyński, który notuje niesamowite otwarcie rundy. Do dwóch goli i asysty z meczu z Pogonią w poniedziałek dołożył hat-trick, który zapewnił drużynie trzy oczka. Ciekawe, jak Tuszyński i spółka spiszą się w kolejnym meczu - już w piątek formę Lechii sprawdzi druga w tabeli Wisła.

Bardzo udany start rundy notuje Podbeskidzie. Prowadzeni przez Leszka Ojrzyńskiego Górale najpierw pokonali Widzew, a następnie wywalczyli cenny punkt w Białymstoku. Sytuacja bielszczan nie jest wcale taka beznadziejna, jak mogłoby się wydawać kilka miesięcy temu. Aktualnie mają tyle samo punktów, co ostatnia bezpieczna drużyna, a ich strata do górnej połówki wynosi zaledwie dziewięć oczek. Na dole bez wątpienia będzie ciasno do samego końca, a podział punktów po trzydziestu spotkaniach tylko podkręci atmosferę. Dość powiedzieć, że gdyby redukcja nastąpiła dzisiaj, dziewiąta Lechia miałaby siedem oczek przewagi nad Widzewem i zaledwie cztery nad Góralami. Walka na dnie może być zatem pasjonująca.

Z dołu tabeli próbuje się też wygrzebać Zagłębie, ale dobra forma Podbeskidzia na razie nie pozwala mu wyraźnie odskoczyć. Kibiców z Lubina może jednak z pewnością cieszyć fakt, że ich drużyna zanotowała wyraźny progres w porównaniu do jesiennych spotkań. Dość niespodziewanie liderem zespołu jest na razie David Abwo, który w dwóch spotkaniach zdobył trzy bramki. Widać, że pod ręką Oresta Lenczyka zawodnik z Nigerii odżył, co zresztą czuje on sam. Po golu w meczu z Koroną (zremisowanym ostatecznie 1:1) natychmiast pobiegł do swojego trenera i serdecznie go wyściskał. O ile Miedziowi mogą mieć powody do lekkiego optymizmu, o tyle kielczanie raczej nie mają się z czego cieszyć. Sześć punktów przewagi nad strefą spadową z pewnością nie dają spokoju, a dość przeciętna forma na otwarcie rundy każe przypuszczać, że Złocisto-Krwiści będą musieli wziąć się do roboty, jeżeli myślą o spokojnym utrzymaniu w Ekstraklasie.

Wyniki 23. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

  • Jagiellonia Białystok 2:2 Podbeskidzie Bielsko-Biała
  • Pogoń Szczecin 5:1 Lech Poznań
  • Widzew Łódź 1:1 Piast Gliwice
  • Górnik Zabrze 0:3 Legia Warszawa
  • Korona Kielce 1:1 Zagłębie Lubin
  • Wisła Kraków 3:1 Cracovia
  • Śląsk Wrocław 2:3 Ruch Chorzów
  • Zawisza Bydgoszcz 0:3 Lechia Gdańsk

Statystyki 23. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

  • Liczba goli – 29
  • Średnia goli na mecz – 3,7
  • Zwycięstwa gospodarzy – 2
  • Remisy – 3
  • Zwycięstwa gości – 3
  • Żółte/czerwone kartki – 39/2
  • Liczba widzów – ok. 75 tys.
  • Średnia frekwencja na mecz – ok. 9,3 tys.

Zobacz naszą jedenastkę i wybierz piłkarza 23. kolejki Ekstraklasy!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24