Rosicky: Nie odpadliśmy jeszcze z turnieju

Jakub Guder/Gazeta Wrocławska
- To była otwarta gra. Po przerwie szybko strzeliliśmy bramkę i chociaż w tym okresie postawa obu drużyn falowała, to poczułem, że mamy szansę na wyrównanie. Przecież atakowaliśmy, nikt nie może nam zarzucić, że nie próbowaliśmy... - mówi Tomas Rosicky, kapitan reprezentacji Czech

Jak nastroje w drużynie po porażce z Rosją?
Mamy szansę, by wszystko było dobrze. Nie odpadliśmy jeszcze z turnieju. Przegraliśmy jeden mecz z faworytem naszej grupy. To nie czas by panikować. Trzeba być spokojnym, skoncentrowanym na następnym meczu. Musimy jeszcze raz obejrzeć potyczkę z Rosjanami. Zobaczyć błędy, które popełniliśmy.

Te główne błędy, to jakie?
Liczne (śmiech). Po pierwsze w grze defensywnej. Słabo wypadliśmy także przy kontratakach rywali, które wyprowadzali bardzo szybko... Trudno mi jest w tej chwili oceniać, bo nie widziałem meczu jeszcze raz. Czasami jest tak, że jesteś na boisku, a gdy drugiego dnia zobaczysz spotkanie w telewizji, to wygląda zupełnie inaczej.

Styl gry rosyjskiej drużyny was zaskoczył? Graliście dobrze tylko pierwsze 15 min.
Trochę tak. We wcześniejszych grach od początku wywierali większą presję niż w spotkaniu przeciwko nam. Teraz czekali na zadanie ciosu i trzeba przyznać, że to okazała się dobra taktyka. Nawet jeśli zaczęliśmy dobrze, aktywnie, to ich kontrataki były na bardzo wysokim poziomie.

W drugiej połowie zagraliście trochę inaczej. Jiracek poszedł na prawe skrzydło - chociaż to nie jest jego pozycja - i waszym ustawieniem było 4-3-3. Strzeliliście wtedy gola.
To była otwarta gra. Po przerwie szybko strzeliliśmy bramkę i chociaż w tym okresie postawa obu drużyn falowała, to poczułem, że mamy szansę na wyrównanie. Przecież atakowaliśmy, nikt nie może nam zarzucić, że nie próbowaliśmy...

No i Pan mógł strzelić...
Dokładnie. Mieliśmy swoje szanse. Jednak w końcówce przeważyło doświadczenie Rosjan. Gdy spojrzymy na wszystkie statystki, to nie było tak, że Rosjanie bezdyskusyjnie dominowali. Ich przewagą było to, że bardzo szybko przechodzili z obrony do ataku.

Czy to brak doświadczenia zadecydował, że w pierwszych minutach otworzyliście się chyba nawet za bardzo?
Tak jak mówiłem - zadecydowało właśnie doświadczenie.

Czyli taka taktyka, to był błąd?
Jeśli spojrzeć teraz na wynik to zdecydowanie tak (śmiech). Na początku poczuliśmy, że możemy coś wywalczyć. Więc się otworzyliśmy.

Co może Pan zrobić, jak pomoc drużynie jako kapitan?
Powiedziałem im że trzeba ochłonąć, że przegraliśmy tylko jeden mecz i jeszcze nic straconego.

Dlaczego wasi fani buczeli na Milana Barosa?
Nie mam pojęcia.

Po meczy wasi fani pod waszymi oknami trochę hałasowali.
Ja w tym czasie jadłem kolację (uśmiech).

Z Andriejem Arszawinem Pan rozmawiał?
Trochę przed meczem, ale nic specjalnego.

Do niedawna jeszcze zmagał się Pan z kontuzją. Wszystko jest już dobrze?
Tak. Nie ma problemów.

A mecz Polski Pan oglądał?
Nie.

Ale wie Pan co zrobił Pana kolega z drużyny Wojciech Szczęsny?
Ma Pan na myśli czerwoną kartkę? Tak, wiem.

A bramkę, którą wpuścił widział Pan?
Jeszcze nie widziałem.

Będzie Pan z nim rozmawiał przed meczem z Polską?
Być może, ale najpierw mamy Grecją.

Remis w pierwszym meczu w grupie to chyba dla was dobry wynik?
Zdecydowanie (śmiech).

Co musicie zmienić, aby wygrać kolejne pojedynki?
Zobaczymy. Tak jak mówiłem przegraliśmy z faworytem, a teraz czekają nas dwa spotkania z zupełnie innymi przeciwnikami. Musimy wyciągnąć wnioski z popełnionych błędów i walczyć o awans. Wciąż mamy szansę.

Konfrontacja z Grecją będzie dla was spotkaniem o wszystko. Presja jest większa niż przed pojedynkiem z Rosją?
Może tak, ale z drugiej strony byliśmy w podobnej sytuacji już w kwalifikacjach także drużyna wie, co ją czeka. Rozmawialiśmy po porażce o naszym położeniu. Już raz byliśmy w podobnym miejscu. Wtedy z tego wyszliśmy więc czemu teraz miałoby się nie udać?

Wasz następny przeciwnik nie ma tylu gwiazd co Rosja.
To będą dwie zupełnie inne gry. Grecy na pewno obejrzą nasz przegrany mecz i będą chcieli zrobić to samo co Sborna. Spodziewam się jednak, że to my częściej będziemy mieć piłkę.

Zapewne pamięta Pan mecz na mistrzostwach Europy sprzed ośmiu lat z Grecją (Czesi przegrali wtedy w półfinale 0:1). Pałacie rządzą rewanżu?
Nie sądzę. To są teraz dwie zupełnie różne drużyny. Jest może trzech chłopaków w składzie, którzy pamiętają tamten mecz. Ale fakt - wtedy mieliśmy świetną ekipę i dużą szansę na sukces.

Czesi, gdy wygrywają pierwszy mecz w ważnym turnieju, to potem zazwyczaj nic nie osiągają. Tak było chociażby w Austrii i Szwajcarii. To może po porażce będzie odwrotnie?
Dokładnie (śmiech). Na Euro 2008 tak faktycznie było. Na mistrzostwach świata w 2006 roku też dokładnie tak samo. Dwa lata temu Hiszpanie przegrali pierwszy mecz, a i tak sięgnęli po puchar. Nasza sytuacja oczywiście nie jest dobra, ale wciąż wszystko zależy od nas.

Gazeta Wrocławska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24