Ruch Chorzów zakończył zgrupowanie w Kamieniu koło Rybnika

Jacek Sroka/Dziennik Zachodni
Ruch Chorzów zakończył zgrupowanie w Rybniku
Ruch Chorzów zakończył zgrupowanie w Rybniku Ruch Chorzów
Piłkarze Ruchu Chorzów poprzedni tydzień spędzili na zgrupowaniu w Kamieniu koło Rybnika. Dla większości z nich nie był to pierwszy pobyt w tym ośrodku, ale w kadrze Niebieskich znaleźli się i tacy, którzy byli tu już po kilkanaście razy.

Zobacz więcej zdjęć na DziennikZachodni.pl!

- Kamień to bardzo dobry ośrodek, któremu niczego nie można. Przyjeżdżałem tu najpierw jako zawodnik na obozy, a później jako trener Odry Wodzisław na przedmeczowe zgrupowania zarzucić - powiedział trener Jacek Zieliński.

Dobrą opinię o legendarnym miejscu przygotowań kadry Kazimierza Górskiego potwierdza także kapitan Ruchu Marcin Malinowski. - Sam nie pamiętam, który to już raz jestem w Kamieniu. Pamiętam, że byłem tutaj nawet na studniówce z moją obecną małżonką, więc można powiedzieć, że znam ten ośrodek jak własną kieszeń. Na miejscu jest hala, siłownia i odnowa, a hotel słynie z dobrego jedzenia. Niedawno doszło boisko ze sztuczną nawierzchnią i jest to jedna z najlepszych takich płyt na Śląsku bardzo przypominająca normalne trawiaste boisko - stwierdził popularny "Malina", któremu już tylko 9 meczów brakuje do rozegrania 400 spotkań w naszej ekstraklasie.

Jest jednak jedna rzecz, którą można by w Kamieniu poprawić, a mianowicie korzystanie w hotelu z telefonów komórkowych, z którymi jak wiadomo piłkarze nigdy się nie rozstają. - Ośrodek położony jest w lesie i faktycznie są tu problemy z siecią. Chcąc porozmawiać z najbliższymi musimy zwykle trochę pomarznąć na balkonie lub przed budynkiem, bo tylko tak można nawiązać tu połączenie - dodał w imieniu drużyny Marcin Malinowski.

Dni na zgrupowaniu są do siebie bardzo podobne. Ich przebieg opisuje Łukasz Tymiński. - Po pobudce o godz. 8 co drugi dzień stajemy na wadze, by trener wszystko miał pod kontrolą. O 8.30 jest śniadanie, a później przygotowujemy się do pierwszego treningu w hali, który zaczyna się o godz.10. Po zakończeniu zajęć o 12.45 jemy obiad, a następnie odpoczywamy w pokojach. Większość ten czas wykorzystuje na krótką drzemkę. O 16.30 jest drugi trening - tym razem na boisku, a zaraz po nim około 19 mamy kolację. Wieczorem jest czas na odnowę biologiczną, skorzystanie z sauny czy jacuzzi, a także telefoniczne rozmowy z najbliższymi. Dużą popularnością cieszyły się także wieczorne transmisje ze spotkań polskich piłkarzy ręcznych w mistrzostwach świata, choć nie we wszystkich pokojach odbiór telewizji był wystarczająco dobry, by można było coś zobaczyć - powiedział nowy nabytek Ruchu.

Ruch Chorzów wysoko przegrał z MSK Żylina 2:9 w sparingu [ZDJĘCIA Z MECZU]

Część chorzowskich piłkarzy wieczorami grała w ping-ponga, inni wybierają karty, ale nikt nie zabrał ze sobą ulubionej rozrywki futbolistów czyli konsoli play-station. - Po prostu ten obóz jest na to za krótki, bo trwa tylko sześć dni - tłumaczyli zawodnicy. Trener Jacek Zieliński wraz ze sztabem szkoleniowym wieczory spędzał na sportowo rozgrywając w hali mecze tenisa nożnego.

- Grałem w parze z kierownikiem drużyny Andrzejem Urbańczykiem, a przeciwko nam mieliśmy trójkę pozostałych trenerów Marcina Węglewskiego, Ryśka Kołodziejczyka oraz Leszka Dyję i muszę przyznać, że nie mieliśmy prawa narzekać na wyniki tych spotkań - stwierdził trener Zieliński.

Przebiegiem zgrupowania Ruchu nie był zaskoczony Łukasz Cieślewicz, który po raz pierwszy ćwiczył zimą z polskim klubem. - Na Wyspach Owczych przygotowania do sezonu wyglądają podobnie, bo zimą trzeba ciężko pracować, żeby potem były efekty na boisku. Tamtejsze kluby na zgrupowania najczęściej wyjeżdżają na Islandię, bo tam jest dobra baza treningowa - powiedział 26-letni napastnik, który stara się o obywatelstwo Wysp Owczych i zamierza zostać tam na stałe, ale w piłkę chciałby pograć w Polsce, bo tu jest wyższy poziom sportowy.

Na obozie Niebieskich w Kamieniu nie było tradycyjnego chrztu dla nowych graczy w drużynie. - Ta tradycja powoli zanika i to nie tylko w Chorzowie, ale i innych klubach, w których grałem. Piłkarskie obyczaje powoli się zmieniają i teraz nie gnębi się już tak wchodzących do drużyny zawodników jaki kiedyś. Trenerzy starają się bardziej chronić młodych graczy, co oczywiście nie znaczy, że nie muszą po treningu nosić pachołków czy piłek - powiedział Łukasz Tymiński, a Marcin Malinowski z uśmiechem stwierdził: - No tak Baszczowi (Marcinowi Baszczyńskiemu, który wrócił do Ruchu po 13 latach przerwy - jac) znowu się upiekło...

Dziennik Zachodni

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24