Ruch nie wytrzymał naporu Viktorii. Czesi znokautowali Niebieskich w końcówce

Zbyszek Anioł
Czesi zdominowali mecz z Ruchem i w końcówce zadali dwa ciosy
Czesi zdominowali mecz z Ruchem i w końcówce zadali dwa ciosy Maciej Gręda / Ekstraklasa.net
Ruch Chorzów przegrał u siebie z czeską Viktorią Pilzno 0:2 (0:0) w pierwszym meczu trzeciej rundy eliminacji Ligi Europy. „Niebiescy” byli słabsi w tym spotkaniu i mogą się cieszyć, że rozmiary porażki nie są wyższe.

Zobacz zdjęcia ze spotkania Ruch Chorzów - Viktoria Pilzno!

Trener Tomasz Fornalik wyszedł z założenia, że zwycięskiego składu się nie zmienia i wystawił tych samych graczy, którzy zapewnili Ruchowi zwycięstwo w drugim spotkaniu z Metalurgiem Skopje. W drużynie z Pilzna natomiast zabrakło Marka Bakosa, wicekróla strzelców ligi czeskiej z poprzedniego sezonu. Słowak pauzował za kartki, ale w rewanżu będzie trzeba na pewno uważać na tego gracza. Grali natomiast David Limbersky, Daniel Kolar, Frantisek Rajtoral i Vladimir Darida - cała czwórka była w kadrze Czech na Euro 2012, a trzej pierwsi wystąpili przeciwko Polsce.

Obie drużyny przed pierwszym gwizdkiem zdawały sobie doskonale sprawę, że w trzeciej rundzie zaczynają się już schody. Wcześniej to była tylko rozgrzewka. O sile rywali szybko mogli przekonać się goście, ale po niesygnalizowanym uderzeniu z boku pola karnego Łukasza Janoszki szczęśliwie piłkę zatrzymał Petr Bolek. Potem to już chorzowianie niemal na każdym kroku przekonywali się z jakim silną drużyną walczą o kolejną rundę eliminacji Ligi Europy.

W Viktorii kapitalnie grał na lewym skrzydle Jakub Hora, który niemiłosiernie ogrywał Żelijko Djokicia. Szybki, zwrotny i świetny technicznie boczny pomocnik razem z lewym obrońcą Limberskym siali popłoch w szeregach defensywnych Ruchu. W środku rządził i dzielił za to Kolar, który bardzo dobrze kierował grą ofensywną Viktorii. Jeszcze przed upływem kwadransa gry mógł zdobyć gola po stracie Piotra Stawarczyka, ale zamiast strzelać za długo holował piłkę i w końcu ją stracił. Do tego również na prawej stronie często chorzowian odważnymi wejściami nękał Martin Fillo.

Goście z Pilzna pokazali, że są lepszymi piłkarzami i w pojedynkach indywidualnych radzili sobie z chorzowianami. Do pełni szczęścia brakowało im tylko precyzji w ofensywie, bo albo niecelnie strzelali, albo źle podawali. W kilku sprawnie przeprowadzonych akcjach nie zdołali nawet uderzyć na bramkę.

Chorzowianom przed przerwą najlepiej wychodziła gra w defensywie, gdzie czasami bronili się ofiarnie i dali zamknąć na własnej połowie. Gospodarze liczyli na kontry i stałe fragmenty gry, ale uważni zawodnicy z Pilzna skutecznie oddalali ciężar gry od własnego pola karnego. Jeśli już „Niebiescy” mieli szansę, by ich zaskoczyć wszystko kończyło się na prostej stracie. Przez to do przerwy goli zabrakło, ale bezbramkowy remis był spowodowany głównie nieskutecznością w ataku gości.

Zobacz zdjęcia kibiców na meczu Ruch Chorzów - Viktoria Pilzno!

Na drugą część spotkania „Niebiescy” wyszli z nadzieją, że uda im się odmienić obraz spotkania i przede wszystkim poprawić swoją grę. Tyle że już na początku goście zepchnęli im do defensywny i realizowali tę samą taktykę co w pierwszej połowie, czyli szanowali piłkę, długo budowali akcje, często przerzucając piłkę z jednej strony na drugą. Na szczęście dla chorzowian dalej byli niedokładni na czele z Kolarem i Horą, którzy cały czas mijali chorzowian niczym tyczki.

Po niemal godzinie gry gospodarzom dopisało szczęście, kiedy Djokić w ostatniej chwili wybił piłkę sprzed linii bramkowej po strzale Pavla Horavtha. Już na dobitkę czyhał Filo. Chwilę wcześniej równie groźnie było pod bramką Viktorii. Z rzutu wolnego pod poprzeczkę przymierzył Marek Zieńczuk i z trudem sparował futbolówkę Bolek.

Ruch zdołał zepchnąć gości do obrony dopiero w ostatnich 20. minutach, ale gospodarzy nie było stać na ani jeden celny strzał. Co prawda kilka razy zakotłowało się w szesnastce Viktorii, jednak skończyło na strachu dla gości.

Gospodarze odkryli się, a goście w 80. minucie przejęli piłkę na własnej połowie, ruszyli z szybką kontrą. Fillo przedarł się lewą flanką, wyłożył futbolówkę do rezerwowego Davida Stipka, a ten spokojnie pokonał bezradnego Michala Peskovicia. Słowacki golkiper pięć minut później znowu wyciągał piłkę z siatki po własnym katastrofalnym błędzie. Po uderzeniu Michala Durisa przepuścił piłkę między nogami, mimo że strzał nie był ani mocny, ani trudny do obrony.

Tym razem w ataku bezradny był Arkadiusz Piech, który na co dzień w polskiej Ekstraklasie ogrywa znacznie słabszych defensorów. Obrońcy Viktorii kompletnie wyłączyli go z gry i na nic zdawała się siłowa gra snajpera Ruchu. Na pewno Piech nie dał pstryczka w nos wszystkim, którzy są przeciwko jego powołaniu do reprezentacji Polski. Na dodatek dostał jeszcze żółtą kartkę za dyskusje, która wyklucza go z meczu rewanżowego.

Drugie spotkanie zostanie rozegrane 9 sierpnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24