Rymaniak: To nie teraz spadliśmy z Ekstraklasy, stało się to już dużo wcześniej

Damian Orłowicz
Bartosz Rymaniak
Bartosz Rymaniak Tomasz Łasica
Zagłębie musiało wygrać wszystkie spotkania do końca sezonu i liczyć na potknięcia innych zespołów. W Gliwicach doznało jednak porażki z Piastem 0:2 i spadło z Ekstraklasy. Tym samym wyjaśniło się już wszystko w grupie spadkowej.

Podopieczni Piotra Stokowca stanęli przed ciężkim zadaniem. By utrzymać się, musieli wygrać wszystkie spotkania i liczyć na potknięcia rywali. W piątkowym meczu wygrał Piast, czym przesądził o spadku Zagłębia. - Przyjechaliśmy w bardzo ciężkiej sytuacji do Gliwic. Przed tym spotkaniem wiedzieliśmy, że musimy wygrać wszystkie mecze i liczyć na potknięcia innych. Jakaś iskierka tam była, nie za duża, ale dopóki piłka w grze, jest jakaś szansa. Chcieliśmy dzisiaj walczyć, za wszelką cenę wygrać ten mecz. To było widać chyba, bo zaangażowania nikt nie może nam odmówić – stwierdził Bartosz Rymaniak.

Wpływ na porażkę gości miał także Dariusz Trela, który kilkakrotnie ratował swój zespół przed utratą gola. - On nie tylko dzisiaj bardzo dobrze bronił. My zawsze mamy takiego pecha, że z nami bramkarze popisują się świetnymi interwencjami, a my nie potrafimy trafić do bramki - ocenił kapitan Zagłębia.

Na spadek wpływ miała także gra na wyjazdach, gdzie lubinianie wygrali tylko jedno spotkanie. - Nie pamiętam kiedy ostatni raz wygraliśmy na wyjeździe. To nie dzisiaj spadliśmy z ekstraklasy, tylko dużo wcześniej. Czujemy się winni i bierzemy to na siebie. A ja jako kapitan na swoje ramiona. Nawarzyliśmy sobie piwa i teraz musimy go wypić. Nie jest to fajne, żeby w wieku dwudziestu pięciu lat spaść z ligi. Ciężko mi się rozmawia, bo jestem bardzo mocno związany z klubem. Sześć lat tu spędziłem. Mam sentyment do tego klubu i szkoda, że tak się to kończy. – powiedział obrońca z Dolnego Śląska.

W przeciwieństwie do innych drużyn walczących o utrzymanie, Zagłębie walczyło jeszcze do końca w Pucharze Polski. - Mieliśmy taką sytuację, że myśleliśmy, ze damy radę się utrzymać i zdobyć Puchar. Ta gra nie wyglądała na tyle źle, żeby myśleć o spadku. Nie przegrywaliśmy wyraźnie. To było sprawą szczęścia i braku wykończenia akcji. Jeśli nie wygrywamy meczu, to spadamy z ekstraklasy. Szkoda, że tak wcześnie, dwie kolejki przed końcem znamy obu spadkowiczów i jesteśmy jednym z nich – mówił podłamany kapitan gości.

Spadek z ekstraklasy jest bardzo trudną sytuacją dla zawodników i bardzo ciężko ocenić jak się wtedy czują. - To jest tak jakby spaść z wysokości i próbować lądować. Z różnych stron teraz każdy będzie kopał, szczypał i wyzywał, ale tak jak mówię, nawarzyliśmy sobie tego piwa. Mężczyźni biorą to na klatę, ale pewnie i tak ludzie powiedzą, że mężczyźni utrzymują się w lidze – powiedział Bartosz Rymaniak.

Zagłębie opuszcza szeregi szesnastu najlepszych zespołów w kraju, podobnie jak sześć lat temu. Wtedy jednak, była to degradacja za korupcję. - Taki klub nie zasługuje na sytuację, do której dzisiaj doprowadziliśmy. Sześć lat temu byliśmy w pierwszej lidze po degradacji za korupcję i udało nam się od razu wrócić. Było to fajne uczucie awansu, a teraz nie wiem jakie będą plany klubu, czy będą chcieli od razu wejść do ekstraklasy czy budować zespół młodzieżą. Nie zaprzątam tym sobie głowy. Bardzo ubolewam nad tym, że nam się to przytrafiło. Na pewno nikt nie przyjdzie do domu i po kilku godzinach o tym zapomni. To zostaje całe życie w głowie i na każdym kroku, jeśli będzie jakieś niepowodzenie, to kibic czy dziennikarz będzie to wypominał. To jest upokarzające, ale stało się i teraz trzeba się podnieść. Nie będzie łatwo, ale zobaczymy co będzie – zakończył kapitan Zagłębia Lubin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24