Sacrebleu, Ludovic Obraniak! [KOMENTARZ]

Krzysztof Skrzypek
W ostatnim czasie do rangi głównego winowajcy niepowodzeń reprezentacji Polski urósł Ludovic Obraniak. Pomocnik występujący na co dzień we francuskim Girondins de Bordeaux, obwiniany jest za bardzo wiele złego. Można domniemać, że za wszystko.

Teodorczyk: Bramki zdobytej z San Marino nikt mi już nie zabierze

Robert Lewandowski nie strzela, bo "Ludo" nie potrafi dograć. Tracimy bramki, bo "Ludo" nie potrafi utrzymać się przy piłce... Czy "Ludo" w ogóle cokolwiek potrafi?

Bardzo denerwuje mnie umiejętność polskiego kibica do równie szybkiego zachwytu, jak również do jeszcze szybszej krytyki. Bardzo często nieuzasadnionej. Nie dziwią mnie więc słowa Obraniaka, który przekonuje, że pierwszy raz wraca do Francji z ulgą po zakończeniu zgrupowania kadry.

Oczywiście, nie zarzucicie mi, że jestem ślepy, skoro chcę obronić Obraniaka, bo ja doskonale widzę, że gra poniżej pewnego poziomu, do którego nas przyzwyczaił. Pytanie tylko, kto w tej reprezentacji nie gra teraz poniżej poziomu?

Lista zawodników prezentujących żenujący poziom jest zbyt długa, aby ją tutaj przedstawiać. Śmieszą mnie więc pobieżne komentarze, mówiące, że Obraniak chciał się tylko wypromować w naszej drużynie, bo w reprezentacji Francji nie miał szans i już mu nie zależy. Ale kto się wypromuje taką grą? Zresztą takich zawodników jest co najmniej kilku w tej ekipie. Problem leży znacznie głębiej.

Nowy trener - nowa filozofia. Problem leży w umiejętnym wykorzystaniu cech indywidualnych każdego z topowych zawodników tej ekipy. Czy zatem Francis Gillot, który regularnie stawia na Polaka jest w błędnym przeświadczeniu o wystarczająco dobrych umiejętnościach pozwalających na grę w drużynie z Ligue 1? 1682 minuty spędzone na ligowym boisku, 5 bramek i 3 asysty - dobry wynik dla zawodnika średniej klasy. Tak, średniej!

Tymczasem Waldemar Fornalik kompletnie nie ma pomysłu na Obraniaka. Zawodnik, który nie jest demonem szybkości i gry z kontrataku wchodzi z ławki ratować wynik w meczu z Ukrainą. Natomiast w mecz z San Marino, gdzie pewnikiem była duża liczba stałych fragmentów gry (38 stałych fragmentów i żadnej bramki!), zabrakło "Ludo". Nie pierwsze i nie ostatnie złe dobory personalne.

Męczarnia w meczu z półamatorami, zachowanie jak z meczu juniorów, którzy podłapali słabeusza i każdy zwietrzył okazję do poprawienia swojego dorobku bramkowego. Brak zaangażowania. Powtarzane pomeczowe slogany. Historie przerabiane wielokrotnie. Winny? Sacrebleu, Ludovic Obraniak!

Twitter

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24