Sadlok dla Ekstraklasa.net: Do Czech pojedziemy walczyć o zwycięstwo

Marcin Szczepański
Maciej Sadlok niewiele mógł poradzić na lepiej grających rywali
Maciej Sadlok niewiele mógł poradzić na lepiej grających rywali Mikołaj Suchan (Polskapresse)
- Wiedzieliśmy, że może to tak wyglądać. Czasami brakowało wyjścia na pozycje, paru metrów. Usprawiedliwienie może być takie, że kiedy się człowiek dużo broni, to później brakuje sił, żeby pociągnąć do przodu - powiedział po porażce z Viktorią Pilzno Maciej Sadlok, obrońca Ruchu Chorzów.

Mecz nie poszedł chyba po waszej myśli?
Cóż tu mówić, rywal okazał się lepszy, obiektywnie patrząc. Widać było, że ma doświadczenie w pucharach, w Lidze Mistrzów.

To było wiadomo już przed meczem...
My też to wiedzieliśmy i wiedzieliśmy, że będzie ciężko. Zabrakło nam 15 minut.

Tylko do czego?
Do tego, żeby było 0:0 i żeby była szansa powalczyć na wyjeździe. Jeśli nie daliśmy rady nic strzelić, to jest jeszcze drugi mecz, gdzie też mogliśmy się pokusić o wygraną. Trudno było się spodziewać, że dzisiaj byśmy wyszli i się rzucili na nich, wiedząc jakie mają umiejętności techniczne, bo to mogło się skończyć kilkoma bramkami dużo wcześniej. Wiadomo, że nie chcieliśmy wyjść i grać na remis, bo gramy w każdym meczu o zwycięstwo, ale trzeba mieć zawsze chłodne głowy i widzieć, gdzie jest nasze miejsce w szeregu. Dlatego czekaliśmy na swoją szansę. Wyszło trochę inaczej i przykro nam z tego powodu, bo sporo się napracowaliśmy i tego jest żal.

Mówisz o miejscu szeregu. Tak ono wygląda na chwilę obecną w przypadku polskich zespołów? Przegrały też inne nasze drużyny.
Trudno mi powiedzieć. Czy to nasze miejsce w szeregu? Viktoria jakby nie patrzeć grała ostatnio w Lidze Mistrzów z wielkimi drużynami, które w Europie na prawdę wysoko stoją, dlatego można się było spodziewać, że ten mecz może tak wyglądać. Myśmy też o tym wiedzieli i trochę się to potwierdziło.

Ale chyba nie zakładaliście, że różnica będzie tak duża? W pierwszej połowie zepchnęli was totalnie do obrony.
Wiedzieliśmy, że może to tak wyglądać. Czasami brakowało wyjścia na pozycje, paru metrów. Usprawiedliwienie może być takie, że kiedy się człowiek dużo broni, to później brakuje sił, żeby pociągnąć do przodu. Viktoria na pewno nie traciła tyle sił co my. Oni grali piłką, oni się przy niej utrzymywali. Wiadomo, że to kosztuje o wiele mniej sił, niż bieganie za piłką.

Przy takiej grze, przy takim przeciwniku - wierzycie jeszcze w sukces w rewanżu? Znajdziecie motywację na wyjazd do Pilzna?
Piłka czasami robi takie figle, że nie pojedziemy tam tylko po to, żeby rozegrać mecz. Pojedziemy walczyć o zwycięstwo, a co wyjdzie z meczu, czas pokaże. W każdym meczu gramy o zwycięstwo, i mam nadzieję, że cała drużyna też tak myśli i pokażemy charakter. Może zagramy nieco inną taktyką. Nie mamy nic do stracenia, dlatego może trzeba będzie spróbować z lepszym przeciwnikiem zagrać bardziej otwartą piłkę.

Na prawdę wyobrażacie sobie otwartą grę z Viktorią, po tym co pokazała na boisku w Chorzowie?
Na pewno trzeba nad tym popracować. Nie jest to Real Madryt czy FC Barcelona i gdy zastosuje się na nich pressing, to też zaczną grać długie piłki, każda drużyna tak zrobi.

Z powodu głupiej kartki może zabraknąć wam podstawowego żądła - Arka Piecha.
No tak, nie wiem nawet za co dostał tą kartkę. Na pewno był faul dla nas. Są jednak inni zawodnicy i tak samo czekają na swoją szansę i też na pewno będą chcieli pokazać się trenerowi.

Z Chorzowa - Marcin Szczepański / Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24