Śląsk Wrocław - GKS Bełchatów LIVE! Relacja NA ŻYWO w Ekstraklasa.net od 17!
- Na pewno czeka nas trudny mecz, bo we Wrocławiu każdemu się gra ciężko. Śląsk jest u siebie bardzo groźny - tak niemal każdy piłkarz drużyny rywali mówi przed pojedynkiem ze Śląskiem na Oporowskiej. To efekt mitu powstałego po doskonałych występach w ostatnich sezonach piłkarzy wrocławskiego zespołu na własnym boisku. Twierdza Wrocław uchodziła za nie do zdobycia.
Okazuje się jednak, że drużynom przyjezdnym o punkty we Wrocławiu wcale nie jest w tym sezonie tak trudno i z Twierdzy Wrocław pozostała sama nazwa. Doskonale obrazuje to tabela ekstraklasy uwzględniająca tylko pojedynki na własnym stadionie, w której zespół Oresta Lenczyka znajduje się dopiero na 13. miejscu. Gorszym bilansem mogą się "poszczycić" tylko Arka Gdynia (ma tyle samo punktów, ale gorszy stosunek bramkowy) oraz Polonia Bytom i Korona Kielce.
Przyczynę takiego stanu rzeczy wyjaśnia Tomasz Szewczuk. - Drużyny, które przyjeżdżają do Wrocławia, bronią się. My mamy podobną taktykę i dlatego na własnym boisku trudniej nam o wygrane. Taktyka, jaką stosuje trener Orest Lenczyk, sprawiła jednak, że Śląsk, który jeszcze nie tak dawno z boisk rywala przywoził niemal zawsze zero, teraz jest najlepszy w meczach wyjazdowych. W 13 meczach wrocławianie zdobyli już 20 punktów i wyprzedzają w tej klasyfikacji Wisłę Kraków oraz mistrza Polski Lecha Poznań, który ustępuje wrocławianom aż o 12 punktów.
Co ciekawe, Śląsk ma na swoim koncie zaledwie trzy porażki na wyjeździe - z Lechią Gdańsk, Widzewem Łódź i Koroną Kielce - i wszystkie poniesione, kiedy trenerem zespołu był Ryszard Tarasiewicz. Od kiedy na ławce trenerskiej zasiadł Orest Lenczyk, wrocławianie na boiskach rywali nie przegrywają. Wygrana w Lubinie z Zagłębiem była dla Śląska dziewiątym meczem poza Wrocławiem bez porażki, co jest klubowym rekordem. Warto jeszcze zwrócić uwagę na to, że do tej pory w tym sezonie Śląsk na wyjeździe zdobył dokładnie tyle samo oczek, co u siebie. Jeszcze do niedawna było to nie do pomyślenia.
Jeżeli jednak wrocławianie realnie chcą myśleć o europejskich pucharach, muszą sobie przypomnieć, jak się wygrywa na własnym stadionie. Wiosną Śląsk u siebie pokonał tylko Lechię Gdańsk i Wisłę Kraków, czyli zespoły z górnej części tabeli. Punktować trzeba jednak także z tymi słabszymi oraz ze średniakami. - Cieszy nas to, że wygrywamy na wyjazdach, ale czas dołożyć zwycięstwo u siebie. Byłoby całkiem fajnie pokonać Bełchatów - komentował po meczu z Zagłębiem Lubin Mariusz Pawelec.
Bełchatów nie należy w tym sezonie do potentatów, ale też nie jest słabym zespołem. Trener Maciej Bartoszek ma w swojej kadrze takich zawodników, jak Dawid Nowak, Tomasz Wróbel, Mateusz Cetnarski czy Marcin Żewłakow. - Bełchatów postawi nam poprzeczkę wysoko i nie będzie to łatwe spotkanie, ale na pewno wyciągniemy właściwe wnioski i dobrze się przygotujemy - zapowiada Sebastian Mila. - Zwrócimy uwagę na indywidualności, ale zagramy jako kolektyw. Piłka nożna to nie tenis, to sport zespołowy, trzeba o tym pamiętać - dodaje kapitan Śląska.
Przed ostatnim meczem z Widzewem w Bełchatowie wierzono, że GKS jest w stanie wywalczyć miejsce w europejskich pucharach. Po remisie w Łodzi te szanse zmalały niemal do minimum. Nie wiadomo, czy to dobrze, czy źle dla Śląska. Do Wrocławia przyjedzie bowiem zespół, który już w tym sezonie o nic nie walczy i na którym nie będzie ciążyła presja wyniku. Jeżeli to sprawi, że GKS zaatakuje i nie będzie się asekurował, to może podziałać na plus dla wrocławian. Może to będzie pierwszy krok do odbudowy Twierdzy Wrocław. Tym bardziej, że piłkarze PGE GKS Bełchatów wygrali w tym sezonie zaledwie jeden mecz wyjazdowy.
Dzisiejszy mecz we Wrocławiu odbędzie się bez kibiców na trybunach, bo wojewoda dolnośląski wczoraj zdecydował o zamknięciu obiektu. To efekt złego zachowania kibiców Śląska na ostatnim meczu w Lubinie. Stadion Zagłębia zresztą też został zamknięty. - To będzie zupełnie inny mecz niż na Widzewie. Oba zespoły nie będą odpowiednio wypoczęte, bo przecież w środku tygodnia grały trudne mecze - mówi trener Maciej Bartoszek.
Zaraz po zremisowanym 1:1 meczu z Widzewem Bartoszek nie wykluczał, że może dojść do zmian personalnych w drużynie. Kilku piłkarzy, którzy na stadionie Widzewa wybiegli w podstawowym składzie, spisało się poniżej oczekiwań. Miejsca na ławce rezerwowych może spodziewać się m.in. Tomasz Wróbel, który zupełnie zgubił dobrą formę. Słabo w Łodzi zagrał także Maciej Małkowski, ale jego pewnie Bartoszek zostawi. Nie jest wykluczone, że w pierwszej jedenastce znajdzie się za to miejsce dla Grzegorza Kuświka.
PRAWDOPODOBNE SKŁADY
Śląsk: Kelemen - Socha, Celeban, Pawelec, Spahić - Madej, Elsner, Łukasiewicz, Szewczuk, Mila - Sobota.
PGE GKS: Sapela - Fonfara, Drzymont, Lacić, Popek - Nowak, Mysiak, Komołow, Cetnarski, Małkowski - Kuświk.
Źródło: Dziennik Łódzki, Gazeta Wrocławska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?