Ślusarski dał zwycięstwo Lechowi. Kolejorz dogonił Legię, Bełchatów ciągle bez punktu

Wojciech Maćczak
GKS Bełchatów -Lech Poznań
GKS Bełchatów -Lech Poznań Dariusz Śmigielski
Bramka zdobyta głową przez Bartosza Ślusarskiego po ładnym dośrodkowaniu Jakuba Wilka wystarczyła Lechowi Poznań do pokonania na wyjeździe GKS Bełchatów. Gospodarze w tym sezonie nie zdobyli jeszcze punktu i zamykają tabelę, podczas gdy Lech zrównał się punktami z drugą w tabeli Legią i traci zaledwie dwa oczka do prowadzącego Widzewa.

W zeszłym sezonie Lech dwukrotnie wygrywał mecze w Bełchatowie – najpierw z Łódzkim Klubem Sportowym, a następnie z miejscowym GKS-em. Również w obecnych rozgrywkach to miasto okazało się bardzo szczęśliwe dla poznaniaków. Mimo że przez sporą część meczu to gospodarze mieli przewagę, Kolejorz zdołał wywieźć trzy punkty i utrzymał miejsce w czołówce ligowej tabeli.

W porównaniu do ostatniego meczu z Górnikiem Zabrze trener Kolejorza zdecydował się na dwie zmiany w swoim zespole. Ponownie wrócił do taktyki 4-4-2, w pomocy miejsce defensywnego pomocnika Szymona Drewniaka zajął Mateusz Możdżeń, a na lewej obronie zagrał Marcin Kamiński. Powodem tej drugiej zmiany było z pewnością zmęczenie Luisa Henriqueza. To obecnie najbardziej eksploatowany piłkarz Lecha, gra we wszystkich meczach poznańskiego klubu, jak również kadry Panamy. A że wyjazdy na reprezentację wiążą się dla niego z wielogodzinnymi podróżami, chwila odpoczynku z pewnością mu się przyda. Z kolei Kamil Kiereś desygnował do gry wracającego po kontuzji Łukasza Wrońskiego, po jednym meczu przerwy ponownie w składzie pojawił się również prawy obrońca Raul Gonzalez.

Do przerwy obydwa zespoły stworzyły sobie po jednej wyśmienitej sytuacji, by objąć prowadzenie. Jako pierwsi, już w ósmej minucie, groźną okazję mieli goście. Po dograniu od Gergo Lovrencsicsa piłkę przepuścił Bartosz Ślusarski, dopadł do niej Kebba Ceesay i uderzył tuż nad bramką Adama Stachowiaka. Dziesięć minut później odpowiedzieli bełchatowianie. A konkretnie uczynił to Miroslav Bożok, który huknął sprzed pola karnego w słupek bramki Jasmina Buricia.

GKS Bełchatów -Lech Poznań
GKS Bełchatów -Lech Poznań Dariusz Śmigielski

To byłoby na tyle jeżeli chodzi o pierwszą część spotkania. Kibice, zgromadzeni na stadionie GKS-u oglądali wyrównane spotkanie, stojące na dość niskim poziomie. Wspomniane uderzenie Bożoka było jedynym celnym strzałem do czterdziestej piątej minuty, poza tym brakowało sytuacji podbramkowych. Można ewentualnie odnotować jeszcze strzał głową Ślusarskiego z końcówki. Napastnik Lecha zdołał dojść do piłki po dośrodkowaniu, ale jakość uderzenia, po którym futbolówka przeleciała wysoko nad poprzeczką, pozostawiała wiele do życzenia. Piłkarze „Kolejorza” niestety z minuty na minutę coraz bardziej utwierdzali nas w przekonaniu, że słaby mecz z Górnikiem Zabrze nie był jedynie wypadkiem przy pracy.

Sytuacja nieco zmieniła się w drugiej części spotkania. Ale była to zmiana na korzyść gospodarzy, którzy osiągali przewagę i groźnie atakowali Lecha. Aktywny był doświadczony Kamil Kosowski, sporo ożywienia wprowadził Paweł Buzała, który pojawił się na boisku w 55. minucie meczu. To właśnie ten drugi miał najlepszą okazję, by dać swojemu zespołowi prowadzenie – siedem minut po wejściu na murawę mocno strzelał po świetnym dograniu Bożoka. Uderzał jednak w środek bramki, przez co Burić nie miał problemu, by odbić piłkę. Chwilę wcześniej w zamieszaniu po stałym fragmencie gry niecelnie strzelał Kamil Wacławczyk.

Widząc, że Lechowi nie idzie, Mariusz Rumak zdecydował się na dość zaskakującą zmianę. Zdjął z boiska Mateusza Możdżenia, a w jego wpuścił Jakuba Wilka. Przypomnijmy, że to piłkarz, którego w letnim okienku transferowym Kolejorz chciał się pozbyć, a szkoleniowiec mówił, że nie posiada takich walorów, jakich oczekiwałby od skrzydłowego. Ostatnio miał nawet problemy, by załapać się do meczowej osiemnastki, trener wolał wziąć do kadry na przykład młodego Tomasza Kędziorę. Teraz Wilk nie tylko znalazł się w kadrze, ale i dostał niemal półgodzinną szansę występu.

Decyzja Rumaka okazała się strzałem w dziesiątkę. Jakubowi wystarczyło pięć minut na boisku, by znacząco przyczynić się do zwycięstwa swojego zespołu. W 67. minucie otrzymał fantastyczne podanie od Lovrencsicsa, po czym dośrodkował wprost na głowę Bartosza Ślusarskiego, który nie mógł spudłować i zdobył swoją drugą bramkę w tym sezonie. Ciekawe, czy po tej akcji trener Rumak przekona się do Wilka i częściej będzie on otrzymywał szanse gry w lidze.

Strzelona bramka zakończyła okres przewagi gospodarzy. Później obraz meczu przypominał to, co działo się do przerwy. Czyli wyrównany mecz, bez wielu sytuacji podbramkowych, może nieco ciekawszy niż w pierwszej części. W 80. minucie świetną okazję do podwyższenia prowadzenia mieli lechici, ale wprowadzony za Lovrencsicsa Bartosz Bereszyński nie zdążył zamknąć akcji po zagraniu Ślusarskiego.

Lech wygrał trzecie spotkanie w tym sezonie i utrzymał trzecią pozycję w tabeli. Z kolei nad GKS-em coraz gęściej gromadzą się czarne chmury. W czterech dotychczasowych meczach podopieczni Kieresia nie zdołali zdobyć nawet punktu, a strzelili w nich tylko jedną bramkę. Po remisie Ruchu Chorzów z Koroną Kielce spadli na ostatnie miejsce w tabeli i w związku z dzisiejszą porażką jeszcze przynajmniej przez tydzień dzierżyć będą czerwoną latarnię ligi.

Lech Poznań

LECH POZNAŃ - serwis specjalny Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24