Szalony mecz w Niecieczy! Wisła Kraków pod wodzą nowego trenera pokonała beniaminka [ZDJĘCIA]

Bartłomiej Stachnik
Termalica Bruk-Bet Nieciecza - Wisła Kraków
Termalica Bruk-Bet Nieciecza - Wisła Kraków Wojciech Matusik/Gazeta Krakowska
Na zakończenie 27. kolejki Ekstraklasy w Niecieczy obejrzeliśmy aż sześć goli! Miejscowa Termalica przegrała z Wisłą 2:4. Krakowski klub po raz pierwszy grał pod wodzą nowego trenera, Dariusza Wdowczyka i wygrał pierwsze spotkanie od 6 listopada 2015 roku.

Mecze Termaliki już od jakiegoś czasu stały się gwarantem wielu bramek. Na nieszczęście dla drużyny z Niecieczy często nie kończy się to dla nich nawet jednym punktem. Także dzisiaj losy meczu potoczyły się podobnie. Termalica odważnie atakowała i momentami, zwłaszcza w drugiej połowie, wręcz przygniatała Wisłę do jej pola karnego, ale to goście strzelali bramki, jakby podopieczni Mandrysza zapominali, że trzeba również bronić.

Już od pierwszych minut spotkania słyszeliśmy niezwykle głośny doping przyjezdnych fanów. Chociaż stadion był pełny, kibice Termaliki nie odpowiedzieli nawet jedną przyśpiewką, jak gdyby przeczuwali czego świadkami staną się za chwilę. A pierwsze minuty minęły pod znakiem dominacji Wisły. Podobnie jak w rundzie jesiennej, „Słonie” - chociaż są drużyną lubiącą grać piłką - oddały inicjatywę rywalom, a ci kilka razy zagrozili bramce Pilarza. Zdobyć szybką bramkę pomógł im jednak przede wszystkim błąd Jareckiego przy wyprowadzaniu piłki spod własnego pola karnego, który wykorzystał Patryk Małecki.

Dopiero strata gola sprawiła, że Termalica także zaczęła atakować, z początku nieśmiało, z czasem coraz odważniej. Wtedy jednak zostali skarceni szybką kontrą Wiślaków; linii spalonego nie przypilnował Sołdecki, a Brożek nie pomylił się w sytuacji sam na sam. W 29. minucie goście prowadzili już dwa zero. To jednak był dopiero początek emocji w Niecieczy. Dziesięć minut później po świetnym podaniu Kędziory kontaktowego gola zdobył Babiarz.

Jeszcze zanim rozpoczęła się druga połowa Piotr Mandrysz dokonał już dwóch zmian. W pierwszej odsłonie kontuzjowanego Jareckiego zastąpił Biskup, a w przerwie zmiany potrzebował… właśnie Biskup.

Zmiana stron przyniosła jednak przede wszystkim jeszcze większe przyśpieszenie akcji. Dwie minuty po wejściu na boisko po błędzie Juhara prowadzenie podwyższył Wolski. Cztery minuty później Głowacki, który miał już na koncie żółtą kartkę, sfaulował w polu karnym Kędziorę, a jedenastkę na bramkę pewnie zamienił Sołdecki. Piłkarzy „Białej Gwiazdy” nie trzeba było dwa razy motywować i już dwie minuty później Boguski ustalił, jak się później okazało, wynik meczu.

Od tego czasu goście zaczęli przede wszystkim bronić wyniku, a Termalica nie ustawała w wysiłkach, aby dogonić przeciwników. Dwa razy uderzali w słupek, najpierw Smuczyński, później Kędziora. Po tym drugim piłka wpadła pod nogi Plizgi i chyba tylko on wie dlaczego nie zamienił tej sytuacji na gola. Poza tym „Słoniom” należał się jeszcze jeden rzut karny, bo w polu karnym ewidentnie faulowany był Misak.

Kolejne ataki nie przynosiły jednak sukcesu, a gospodarze powoli opadali z sił. Odrobienie dwubramkowej straty stawało się coraz mniej realne, tak samo jak coraz mniej realne jest miejsce beniaminka w pierwszej ósemce. Natomiast Wisła dzięki zwycięstwu wyszła ze strefy spadkowej i wygrała po raz pierwszy od jedenastu meczów. Dariusz Wdowczyk zaliczy ten debiut do udanych, a my życzymy sobie więcej takich poniedziałków z Ekstraklasą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24