Szatałow: Mam w zespole chłopaków a nie dziewczyny

Jacek Żukowski/Gazeta Krakowska
- Nie ma co ukrywać, wyciągnięcie zespołu z takiego dołka to duża sprawa. To nie tylko moja zasługa, to także zasługa prezesów, a przede wszystkim piłkarzy - mówi Jurij Szatałow, trener Cracovii, który dokonał na wiosnę misji niemożliwej.

Panie Trenerze, a więc jest to wymarzone utrzymanie!
Duża zasługa moich zawodników, prezesa Filipiaka, który mi uwierzył, że zespół można utrzymać w lidze. Bez żadnych podtekstów, w sportowej walce.

Pan mówi, że to zasługa piłkarzy, oni wskazują na Pana!
Nie, ja bez zawodników nic nie znaczę, duży procent należy się im, oni uwierzyli, że to utrzymanie jest możliwe.

Jaki był dla Pana najtrudniejszy moment w tym sezonie?
Trochę ich było, trzeba było ludzi przekonać, by uwierzyli w to. A nie wszyscy byli przekonani, że można zdobywać punkty. Trzeba było też przekonać wszystkich, że nie osiągniemy tego tym zespołem, który mieliśmy jesienią.

A były momenty zwątpienia?
Nie było! Małe załamanie było po meczu z Zagłębiem Lubin, który zremisowaliśmy u siebie 2:2. Musiałem się zastanawiać, co dalej robić, by pobudzić drużynę, ale wiara ta cały czas w nas zostawała.

Misja ratownika została wykonana, co dalej?
Musimy dużo rzeczy zmienić w klubie, by wyglądał on bardziej profesjonalnie, na pewno żeby nie było transferów przypadkowych, co nam się zdarzyło w tym sezonie.

Czy to największy sukces w Pana karierze trenerskiej?
Ja myślę, że tak. Nie ma co ukrywać, wyciągnięcie zespołu z takiego dołka to duża sprawa. To nie tylko moja zasługa, to także zasługa prezesów, a przede wszystkim piłkarzy. Bardzo ciężko się gra, cały czas trzeba było mobilizować zespół. Próbowałem wszystkich przekonać swoją energią, by wszyscy wierzyli w to utrzymanie. Myślę, że mi się to udało.

Nie szczędził Pan piłkarzom ostrych słów w trakcie sezonu, ale nie obrażali się…
Bo ja mam chłopaków w zespole a nie dziewczyny… Każdy wie, w jaki sposób mogę ich potraktować, ale też każdy wie, że ich szanuję.

Gdy Pan obejmował Cracovię, to ile procent dawał Pan, że uda się Panu utrzymać ten zespół w ekstraklasie?
W procentach nie mówiłem, ale wierzyłem, mówiłem , że jak będzie osiem zwycięstw w tej rundzie, to się utrzymamy. Okazało się, że wystarczyło nam nawet sześć. Nie trafiłem do końca.

Jest Pan cudotwórcą?
Na pewno nie. Jak działa grupa w jednym kierunku, i to będę cały czas podkreślał, to wtedy się uda. To musi być zgrana ekipa, od pani, która nam pierze rzeczy, do prezesa.

Mówi się o odejściu niektórych piłkarzy - Mateusza Klicha, Aleksandara Suworowa. Czy Pan będzie chciał ich zatrzymać?
Na pewno dochodzą do mnie takie sygnały, będę ich namawiał na grę, ale na siłę nie pokochasz. Jak ktoś mocno będzie chciał odejść, to nie będziemy go trzymać za ręce i nogi. Ale postaram się z każdym zawodnikiem porozmawiać i namawiać na pozostanie i żeby odnosić sukcesy w Krakowie.

Czy teraz Panu towarzyszy uczucie ulgi czy radości?
Ulgi na pewno nie, tylko radości. Ulga to jest wtedy, jak przestaje coś boleć. A tu dążyliśmy do celu i radość jest niesamowita.

W tej rundzie zdobyliście 21 punktów, w tamtej tylko 8.
Tak, to jest "oczko". Duży procent w tym sukcesie należy się naszym kibicom, którzy nas nieśli w meczach u siebie. I to widać, że jak ich nie ma, to inaczej gramy. Będziemy ich mobilizować, by jeździli także na wyjazdy w dużej liczbie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24