Szwecja - Anglia LIVE! Synowie Albionu podnieśli się po nokaucie i znowu prowadzą

Patryk Kurkowski / Dziennik Bałtycki
Niedawno minęły 44 lata (!) od ostatniego cennego zwycięstwa Anglii nad Szwecją. W maju 1968 roku Synowie Albionu wygrali ze Skandynawami 2:1 na Wembley w Londynie. Od tamtej pory Wyspiarze w ważnych starciach z żółto-niebieskimi wyżej niż na remis wznieść się nie zdołali.

Tak niekorzystna seria ewidentnie doskwiera Anglikom, zapadła nawet w podświadomości narodu, bo od wielu lat boje z reprezentacją Trzech Koron są dla nich wyjątkowe.

W drużynę Roya Hogdsona przed Euro 2012 nie wierzyli nawet rodacy. Po raz pierwszy od dawien dawna Anglicy wręcz oczekiwali klęski. Alibi było doskonałe - zespół niedawno spustoszyły kontuzje. Ze składu wyleciało kilku ważnych piłkarzy (m.in. pomocnik Frank Lampard), godnych następców 64-letni szkoleniowiec nie znalazł.

Mimo to Synowie Albionu przetrwali nalot Francuzów. Trójkolorowi byli faworytami i na boisku faktycznie dominowali (oddali aż 15 celnych strzałów), ale mecz zakończył się remisem. Remisem, który ucieszył Wyspiarzy i rozbudził w nich apetyty na ćwierćfinał.

- Jestem dumny z występu mojej drużyny. Francja to najsilniejsza drużyna w grupie. Oczywiście nie lekceważymy pozostałych rywali, ale trzeba przyznać, że, przynajmniej na papierze, najtrudniejszy mecz za nami - powiedział Hodgson.

- Jestem pewien, że z biegiem czasu będzie coraz lepiej - dodał.
Wiara opuściła już Szwedów. Tamtejsze media po porażce ze współgospodarzem turnieju Ukrainą (1:2) odważyły się nawet stwierdzić, że mają najsłabszą drużynę w całym czempionacie. Czy aby na pewno to drużyna? W przeszłości kilkakrotnie w reprezentacji Trzech Koron dochodziło do konfliktów, które przynosiły koszmarne wyniki. Na mundial do RPA nie udało im się nawet zakwalifikować.

Kim Kallstrom niedawno przekonywał, że atmosfera jest dobra, że strute powietrze, w którym egzystowali przez wiele lat, zniknęło. I w wyrównanej grupie D mierzą w awans. Tyle że już w trakcie spotkania z Ukrainą Zlatan Ibrahimović był wściekły na Markusa Rosenberga. Po meczu oberwało się natomiast asystentowi trenera Marcusowi Allbackowi, bo niektórzy zawodnicy od razu poszli do swoich żon.

- Jestem bardzo smutny. Coś takiego nie miało prawa się zdarzyć. Straciliśmy gole w bardzo głupi sposób. Tego meczu nie mogliśmy przegrać. Mieliśmy wspaniałe okazje, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Teraz mamy jeszcze dwa mecze, w których liczymy na znacznie lepszy rezultat - przyznał 30-letni Ibrahimović. Może w takich okolicznościach pomoże im historia.

Dziennik Batycki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24