Testowani w Cracovii piłkarze nie pokazali zbyt wiele

Maciej Kmita, JUK/Gazeta Krakowska
Sparing: Cracovia - Stal Mielec 1:1
Sparing: Cracovia - Stal Mielec 1:1 Andrzej Banaś/Gazeta Krakowska
Cracovia sprawdzała w sparingu ze Stalą Mielec króla strzelców ormiańskiej ekstraklasy Norajra Gjozaljana i portugalskiego obrońcę z epizodem w Realu Madryt Yago Fernandeza. Olśnień nie było.

Najważniejszym punktem wczorajszego sparingu Cracovii z drugoligową Stalą Mielec miały być występy trenującego z "Pasami" już od piątku króla strzelców ormiańskiej ekstraklasy Norajra Gjozaljana oraz 25-letniego portugalskiego obrońcy Yago Fernandeza.

Ten drugi to nowe nazwisko na transferowej giełdzie. Jest wychowankiem Benfiki Lizbona. Jako junior grał też w Sportingu Lizbona, Realu Madryt i Valencii. Pierwsze kroki w seniorskiej piłce stawiał w rezerwach Valencii i Espanyolu Barcelona, ale po opuszczeniu przez niego Katalonii w 2010 roku jego CV nie wygląda już tak imponująco. Przez pół roku w portugalskim Gil Vicente nie zagrał w ani jednym meczu, w szwedzkim Malmo FF przez półtora roku rozegrał 23 na 44 możliwe spotkania. Potem przez pół roku w drugoligowej hiszpańskiej Gironie zagrał sześć razy. W minionym sezonie był zawodnikiem AEK Ateny, dla którego rozegrał 13 spotkań i spadł z greckiej ekstraklasy.

Co ciekawe, 10 lipca trzecioligowy Real Oviedo poinformował, że Fernandez zwiąże się z nim roczną umową po przejściu badań medycznych.

- Oviedo było bardzo zdeterminowane, żeby mnie pozyskać i wytworzyła się taka atmosfera, jakbym już był ich zawodnikiem, ale nie pojechałem tam w ogóle i nie przechodziłem tam badań, bo miałem już ofertę z Cracovii, więc zrezygnowałem z Oviedo na rzecz przyjechania do Krakowa - wyjaśnił nam wczoraj Portugalczyk.

Wczoraj wystąpił tylko w I połowie i nie zaimponował niczym szczególnym. Można to zrzucić na karb przerwy w treningach, która trwa od początku maja oraz tego, że dopiero wczoraj późnym wieczorem dotarł do Krakowa, ale dużo lepiej od niego spisał się na środku obrony Tomasz Wełna.

- Tomek zostanie w Cracovii. To jest kwestia dni, żeby podpisał umowę. Ma potencjał, jest młody i takich piłkarzy też musimy pozyskiwać z myślą o przyszłości - mówi trener Wojciech Stawowy.

Fernandez z kolei stwierdził, że przyjechał do Cracovii nie na testy, a tylko na badania, po których podpisze kontrakt roczny kontrakt. Trener Wojciech Stawowy jest jednak innego zdania.

- Nie chcę się wypowiadać w tym kontekście. Ja wiem coś innego i na pewno nie będę optował za podpisaniem umowy z kimś, do kogo nie jestem przekonany. Nie możemy przecież w ciemno brać zawodników nam nieznanych - mówił szkoleniowiec.

Gjozaljan grał dłużej, bo do 64 min, kiedy opuścił boisko ze względu na uraz kolana (naciągnięte więzadło). Wcześniej nie wyróżnił się na tle drugoligowców, odstając od Przemysława Kity czy Krzysztofa Szewczyka.

- Chcę zobaczyć ich jeszcze w treningach z I zespołem. Trzeba pamiętać, że Fernandez miał dwa miesiące przerwy, jeśli chodzi o treningi i brakuje mu ogrania, ale widać, że jest doświadczony. Jeśli chodzi o Gjozaljana to nie jest to zawodnik, za którym leciałbym do prezesa, żeby podpisywać kontrakt. Nie za bardzo mu jest po drodze z grą kombinacyjną, a pamiętam, jak na testy przyjechał Edi Bernhardt i od razu było widać, że do nas pasuje - ocenia Stawowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24