To był rok Łukasza Sapeli

Paweł Hochstim/Dziennik Łódzki
Sapela był jesienią mocnym ogniwem GKS-u Bełchatów
Sapela był jesienią mocnym ogniwem GKS-u Bełchatów Piotr Jarmulowicz (Ekstraklasa.net)
Łukasz Sapela ma z czego się cieszyć przy świątecznym stole. Bramkarz PGE GKS Bełchatów ma za sobą najlepszą rundę w życiu.

27-letni bramkarz bełchatow-skiej drużyny to zaprzeczenie teorii o tym, że w dzisiejszych czasach nie ma już przywiązania do barw klubowych. Sapela jeszcze nigdy nie zmienił bowiem klubu. Jest wychowankiem GKS i od dziecka kibicuje temu klubowi. Podczas każdego meczu kibice skandują jego nazwisko. Jednak nie tylko dlatego, że dobrze gra. Jeszcze kilka lat temu Sapela wraz z kibicami GKS jeździł na mecze wyjazdowe, a spotkania w Bełchatowie oglądał z sektora klubu kibica.

- GKS jest moim klubem - mówi Sapela. Latem niewiele brakowało, a odszedłby z GKS. Rozmowy o jego nowym kontrakcie się przeciągały, ale ostatecznie osiągnięto porozumienie. A trener Rafał Ulatowski wyraźnie chciał na niego postawić, bo tuż przed podpisaniem kontraktu zadeklarował, że jeśli Sapela podpisze umowę, klub nie będzie szukał bramkarza.

- Jedziemy na atmosferze w zespole - mówi Sapela, który nie ukrywa, że dla niego GKS to drugi dom. To też pomogło w negocjacjach kontraktowych. - Ludzie w drużynie muszą być odpowiedni. My takich ludzi mamy.

Jesienią Sapela zanotował kapitalną serię siedmiu meczów bez straty gola i wskoczył na czwarte miejsce w tabeli wszechczasów. O bramkarzu GKS zaczęło być głośno w Polsce, a on sam miał okazję, by udowodnić, że nie tylko szczęście powoduje, iż jest pierwszym bramkarzem bełchatowskiej drużyny. Przez lata o Sapeli mówiono, że jest kiepskim bramkarzem, ale ma nieprawdopodobne szczęście. W tym sezonie te teorie można wsadzić do kosza, bo w wielu sytuacjach Sapela pokazał, że potrafi czasem obronić beznadziejne piłki.

- Nie odczuwałem presji w trakcie serii bez straty gola - mówi Sapela. - Zawsze koncentruję się na wykonaniu roboty.

Niewielu jest w Polsce bramkarzy, którzy mogą dorównać Sapeli w bronieniu na linii. Bełchatowianin ma świetny refleks, co ułatwia mu interweniować przy najtrudniejszych strzałach. Ale od najlepszych bramkarzy, jak choćby Jana Muchy, różni go słaba gra na przedpolu. Poprawa w tym elemencie jest zadaniem na 2010 rok dla Łukasza i trenera bramkarzy w bełchatowskim klubie Zbigniewa Robakiewicza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24