Urugwaj wymęczył skromnie zwycięstwo z Jamajką. Nudne oblicze Copa America (ZDJECIA)

Grzegorz Ignatowski
Reprezentacja Urugwaju po bardzo słabym meczu wygrała 1:0 z Jamajką i zdobyła pierwsze punkty w turnieju Copa America 2015. Jedyną bramkę dla "Celestes" strzelił w 52. minucie Cristian Rodriguez.

Urugwaj jeszcze przed pierwszym gwizdkiem był zdecydowanym faworytem tego spotkania. Gwiazdy pokroju Edinsona Cavaniego czy Diego Godina powinny łatwo sobie poradzić z nieznanymi przeciętnemu kibicowi reprezentantom Jamajki. Tyle, że ów Godin w pierwszej części spotkania popełnił kilka błędów, a Cavani poruszał się w taki sposób, jakby myślami był na plaży i zastanawiał się z którą dziewczyną by tu porozmawiać o pogodzie. "Celestes" zaczęli ten mecz bardzo słabo i zupełnie nie przypominali drużyny, która cztery lata wcześniej wygrała Copa America. Jamajka nie była lepsza, ale po niej akurat nikt się cudów nie spodziewał.

W pierwszej połowie można wyróżnić tak naprawdę tylko trzy sytuacje. Pierwsza to zagranie ręką w polu karnym Kamara Lawrence'a, ale patrząc na tę sytuację z perspektywy przepisów, które mówią, że zagranie ręką musi być zamierzone, można z czystym sumieniem powiedzieć, że sędzia słusznie nie podyktował rzutu karnego. Warto też wspomnieć, że Urugwajczycy oddali w pierwszej połowie celny strzał, który oddał w 37. minucie Cristian Rodriguez. Trzeba też przypomnieć, że Jamajczycy również mogli oddać strzał i pewnie byłby on znacznie groźniejszy niż uderzenie Rodrigueza, jednak Darren Mattocks w kluczowym momencie nie trafił w piłkę.

W drugiej połowie nastąpiło chwilowe przebudzenie. Jose Gimenez zgrał piłkę dośrodkowaną z rzutu rożnego, a Cristian Rodriguez skierował ją do siatki obok całego tabunu jamajskich obrońców. Aż dziwne, że nikt nie zdołał tej piłki wybić.

Gol padł, ale widowisko nic na tym nie zyskało. Na kolejną groźną akcję trzeba było czekać dobre 20 minut. Wówczas Jamajczycy w końcu pojęli, że z Urugwajem tego dnia mogłyby wygrać nawet Wyspy Owcze i zaczęli za wszelką cenę dążyć do wyrównania. I było blisko. Najpierw Muslerę nastraszył Giles Barnes, a później po strzale Deshorna Browna padło łupem urugwajskiego golkipera. Na pięć minut przed końcem "Reagge Boyz" wykonywali jeszcze rzut wolny z niebezpiecznej odległości, jednak po uderzeniu Lawrence'a piłkę na rzut rożny wybił Muslera. I to wszystko, o czym warto w tym miejscu napisać. Warto jeszcze dodać, że z perspektywy kibica nie sposób odróżnić czy był to mecz rozegrany w ramach Copa America, czy pojedynek dwóch drużyn ze środka tabeli ligi Samoa Zachodniego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24