Wahan Biczachczjan: Prawa strona nie jest dla mnie całkowicie nowa

Nie brakowało opinii, że był to jego najlepszy występ w Pogoni, a gra w szczecińskim zespole od ponad roku. Biczachczjan już kilka razy ratował punkty Pogoni. Ma świetną lewą nogę, nie boi się strzelać z dystansu. Kąsił rywali najczęściej, gdy wchodził z ławki. Gdy grał od pierwszej minuty – zawodził.

Kolejny raz pomagasz Pogoni swoim firmowym zagraniem.

Wahan Biczachczjan: Za nami ciężki mecz i bardzo ważny, a nie mówię tylko o drużynie, ale ogólnie było to ważne dla całego Szczecina. Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa i od początku robiliśmy wszystko, by wygrać. Super zareagowaliśmy po stracie pierwszej bramki. Graliśmy tak, jak trzeba, wszyscy byli na pozycjach i kibice też nam pomogli. Moja bramka mnie cieszy, ale jeszcze bardziej zwycięstwo drużyny. Trzecia bramka była po pięknej akcji. Padła w samej końcówce, ale my na tego gola zasłużyliśmy. Już wcześniej mogliśmy strzelić trzecią czy czwartą bramkę. Nie poddawaliśmy się do końca. Teraz nie patrzymy w tabelę, ale w każdym kolejnym spotkaniu chcemy grać na 100 procent możliwości. To ma nam dać wysoką pozycję w tabeli.

Długo Wam dziękowali kibice.

Bardzo nam pomogli. Z naszego występu mogli być zadowoleni, nie tylko o wyniku mówię, ale o naszej grze. Było sporo szybkich, ciekawych akcji, bramki. Szkoda oczywiście straconych dwóch goli, ale taka jest piłka. A w niej najważniejsza jest reakcja na straconego gola. Uważam, że z Cracovią pokazaliśmy w tej kwestii najwyższy poziom.

Tym razem zagrałeś na prawej stronie i możesz być zadowolony.

Mogę powiedzieć, że prawa strona to nie jest dla mnie całkowicie nowa pozycja. Ja mogę grać w środku, ale też jako prawoskrzydłowy czy po prostu po prawej stronie. Wyglądało to dobrze, ale wiem, że może być lepiej. Stać mnie na jeszcze więcej, ale to przyjdzie z czasem. Nasz zespół cały czas chce grać piłką, więc tu nie ma problemu w tym, czy ktoś jest ustawiony na boku czy w środku. Dobrze się czuję na obu pozycjach na boisku, chcę pomagać drużynie. Razem jedziemy dalej.

Odżyłeś po tym występie?

Tak. Piłka jest taka, że czasami nie jest tak, jak sobie to zaplanujemy, wytrenujemy. Tak jak w życiu – nie zawsze wszystko się układa po naszej myśli. Musimy być gotowi na przeciwności, reagować na zmiany sytuacji, a przy tym zachowywać spokój. Gdy jest się nerwowy to wtedy trudniej o właściwą reakcję. Najgorzej, jak w głowie jest za dużo negatywnych emocji, bo wtedy najtrudniej coś dobrego pokazać. Każdą minutę na boisku trzeba wykorzystać. Ja kocham Pogoń i jak dostaję 10, 80 czy 90 minut to chcę pokazać radość z gry.

Przed Wami mecz z przedostatnią w tabeli Lechią Gdańsk.

W ekstraklasie nie ma słabych drużyn i trudno przewidzieć, jak się skończą mecze między czołówką a tymi z dołu tabeli. Wszyscy walczą o punkty, mamy końcówkę sezonu. Obecnie wygrywają te zespoły, które są najmocniej zdeterminowane i skupione na swoich zadaniach. My też to musimy pokazać w Gdańsku. Z Lechią zagramy o trzy punkty, ale nie podejdziemy inaczej niż zwykle, bo przecież wychodząc na boisko w Gdańsku, Warszawie czy Poznaniu mamy takie samo zadanie. Zawsze mamy ten sam cel – wygrać ten mecz.