Niestety, ale kibice podopiecznych trenera Franciszka Smudy mają prawo niepokoić się o postawę swoich ulubieńców. Zwłaszcza po tym, jak byli dysponowani w spotkaniu w Zambrowie z Olimpią (szczęśliwie wygranym 1:0).
Inna sprawa, że łodzianie chcą być zespołem, być może pierwszym w grupie I, który zwycięży po raz dziesiąty na własnym stadionie.
Można powiedzieć, że wczoraj w Łodzi miało miejsce wyjątkowe wydarzenie. Otóż widzewiacy po raz pierwszy od... 8 sierpnia ubiegłego roku trenowali na głównej płycie przy al. Piłsudskiego. Zdajemy sobie sprawę, że wielu sympatyków futbolu może być w tym momencie mocno zdziwionych. Jednak realia są właśnie takie, że drużyna prowadzona przez byłego selekcjonera reprezentacji Polski ćwiczyła na obiekcie, na którym gości swoich przeciwników w meczach o stawkę, po raz pierwszy od - tak, tak! - od ponad ośmiu miesięcy! Wydaje się to nieprawdopodobne, ale nie jest to żart, a niestety smutna rzeczywistość.
Jeżeli chodzi o kwestie personalne, to w zajęciach nie brał udziału jedynie dochodzący do siebie po urazie golkiper Patryk Wolański. Inna sprawa, że aktualnie między słupkami bramki łodzian pewne miejsce ma doświadczony Maciej Humerski i w najbliższej przyszłości raczej to się nie zmieni. Indywidualnie ćwiczył pomocnik Aleksander Kwiek, ale nie ma on większych szans na znalezienie się w meczowej osiemnastce. Podobnie zresztą jak na pozostanie w szeregach czterokrotnych mistrzów Polski (ma umowę ważną do końca sezonu). Elementem zajęć była gra wewnętrzna, w której padło sześć goli.
Dziś Widzew czeka premierowy trening na naturalnym boisku w ośrodku przy ul. Małachowskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?