Widzew - Śląsk LIVE! Osłabiony mistrz jedzie na trudny teren

Daniel Kawczyński
Widzew Łódź i Śląsk Wrocław przeszły latem gruntowne rewolucje kadrowe i ostatnio spijają ich konsekwencje. Komu zmiany zaczną wreszcie wychodzić na dobre? Przekonamy się już dzisiaj. Relacja NA ŻYWO od 15.45 w Ekstraklasa.net!

Choć mistrz Polski przyjeżdża do Łodzi bez sześciu podstawowych zawodników, to ma zamiar powalczyć o trzy punkty na bardzo trudnym terenie, za jaki uchodzi stadion im. Ludwika Sobolewskiego.

Nie ulega wątpliwości, że Widzew i Śląsk to rywale z dwóch różnych biegunów. Pierwsi coraz bardziej przypominają tonący okręt i modlą się o utrzymanie, drudzy niedawno fetowali mistrzostwo, ale teraz nastają dla nich bardzo ciężkie czasy. Można więc powiedzieć, iż mają wiele wspólnego. W obu klubach latem miały miejsce wielkie roszady kadrowe. W przypadku łodzian sytuacja była podyktowana nową wizją zarządu, polegającą na budowie drużyny jak najniższym kosztem i uniknięciu problemów z tytułu zaległych należności. We Wrocławiu sprawę spartaczyli działacze, którzy nawet nie usiedli do stołu celem przedłużenia wygasających kontraktów. W efekcie obie ekipy zmieniły się do poznania.

Wiadomo, że wielkie zmiany w składzie, nie zawsze wpływają pozytywnie na postawę drużyny. Widzew, choć w sparingach odnotował siedem zwycięstw i dwa remisu, nie potrafi odnaleźć się w meczach o stawkę. Przegrana w 1/16 finału Pucharu Polski z Piastem Gliwice obnażyła wszelkie niedoskonałości. Ewidentnie brakuje zgrania i sprawnej współpracy między formacjami. Martwić może też słaba postawa doświadczonych zawodników.

Widzew Łódź - wszystko i łódzkim Widzewie w Ekstraklasa.net!

U gości również się nie przelewa. Ten kto parę miesięcy wstecz poczytywał ich jako najsłabszego mistrza od lat, ani trochę się nie pomylił. Przegrana 1:6 w dwumeczu trzeciej rundy kwalifikacyjnej do Ligi Mistrzów z przeciętnym Helsingborgiem zasługuje tylko na miano jednego z największych blamażów w historii polskiego futbolu. Nie da się ukryć, iż "Wojskowi" przeżywają prawdziwy regres formy i nie zmienia tego nawet tryumf w Superpucharze Polski. Kto widział bój z Legią Warszawa, widział ile szczęścia i przypadku decydowało o zainkasowaniu pierwszego trofeum. W żadnym razie nie należy więc tego odbierać jako nadzieję poprawy.

Pomimo swoich kłopotów, Śląsk uchodzi za faworytem dzisiejszego pojedynku. Z drugiej strony to zbyt pochopny wniosek. Na Alei Piłsudskiego, Orest Lenczyk nie skorzysta z usług Sebastiana Mili, Mariusza Pawelca, Rafała Gikiewicza, Łukasza Gikiewicz, Patrika Mraza i Dalibora Stevanovicia. Cała szóstka pokutuje za wznoszenie wulgarnych przyśpiewek pod adresem Legii, w trakcie celebrowania mistrzostwa. Duże osłabienia na pewno nie zadziałają na ich korzyść.

Za podopiecznymi Radosława Mroczkowskiego przemawia jeszcze magia własnego stadionu . W ubiegłym sezonie spośród 15 rozegranych spotkań; pięć kończyło się po myśli gospodarzy, sześciokrotnie padał remis i tylko cztery razy górą byli przyjezdni. Zresztą sam Śląsk dobrze się o tym przekonał. Z czterech ubiegłych potyczek, ani razu nie wywiózł trzech punktów, a w marcu poprzednich rozgrywek musiał zadowolić się remisem 2:2. Tamten mecz na pewno pozostanie na długo w pamięci kibiców. Do 90. minuty goście prowadzili bowiem 2:1, ale w jednej z ostatnich akcji Przemysław Oziębała doprowadził do wyrównania. Nie ulega wątpliwości, że Widzew ma patent na aktualnego mistrza Polski. Z 46 konfrontacji, zwyciężył aż 19, przegrał tylko 10, zaś w siedemnastu przypadkach następował podział oczek. Ale jak wiemy, statystyki na boisku nie grają.

Na pierwszym gwizdek z niecierpliwością wyczekuje Sebastian Dudek, który jeszcze parę miesięcy temu bronił barw teamu z Oporowskiej. Podobnie jak reszta czołowych piłkarzy, musiał odejść i poszukać nowego pracodawcy. Wspomnienia z poprzedniej drużyny ma zarówno dobre jak i złe. To w końcu dzięki jego dwóm bramkom, udało się wygrać z Wartą Poznań i awansować do Ekstraklasy. Kilka lat później gol Dudka przesądził o awansie do trzeciej rundy kwalifikacyjnej Ligi Europy. Jednak prawdziwym utrapieniem stała się konfliktowa osoba trenera Lenczyka. To właśnie przez jego widzi mi się, zasłużony gracz "Wojskowych" był swojego czasu oddelegowany do Młodej Ekstraklasy. Dzisiaj stanie na przeciw byłych kolegów i postara się coś udowodnić byłemu szkoleniowcowi.

Podróż na Aleję Piłsudskiego w Łodzi, to dla Lenczyka powrót na stare śmieci. W długiej karierze dwukrotnie miał okazję prowadzić RTS. Miało to miejsce w sezonach 1987-1988 i 1999-2000. Teraz powraca jako trener przeciwnej drużyny z chęcią utarcia nosa byłemu klubowi. Ale o dobry rezultat na pewno nie będzie łatwo, gdyż łodzianie potrafią zaskakiwać i sprawiać niespodzianki. Niestety w sobotę nie będą mogli liczyć na doping kibiców, którzy w ramach protestu zastosują tzw. zmowę milczenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24