To była doskonała weekendowa wiadomość dla piłkarskiej drużyny Widzewa. ŁKS i Finishparkiet Drwęca Nowe Miasto Lubawskie tylko zremisowały swoje mecze, co pozwoliło widzewiakom na odrobienie części strat do prowadzącej w rozgrywkach dwójki. Teraz drużyna trenera Przemysława Cecherza traci do rywala zza miedzy dziewięć punktów, a do zespołu kierowanego przez byłego zawodnika klubu z al. Piłsudskiego, Sławomira Majaka, siedem.
Oczywiście trudno jest mówić, że rywale są już na wyciągnięcie ręki, ale pojawia się już światełko w tunelu, że praca, jaką wykonują piłkarze Widzewa, ma sens i nie jest w żadnym przypadku tą z typu mission impossible!
Dystans do najlepszych zmniejsza się, a to na pewno daje zawodnikom dodatkową motywację do wytężonej pracy na treningach. Wyraźnie widać, że to po prostu się opłaca i daje wymierne rezultaty, a przecież o to właśnie w futbolu chodzi.
Pewnie fanów Widzewa cieszy, że łodzianie maksymalnie wykorzystują atut własnego boiska. Wprawdzie nie zawsze zawodnicy zachwycają grą i swoją dyspozycją, ale w domu są skuteczni aż do bólu. W trzech spotkaniach rozegranych na boisku przy al. Piłsudskiego zdobyli po dwa gole, co przełożyło się na wywalczenie dziewięciu, bardzo cennych, punktów. To ważne w przypadku, gdy marzy się o dogonieniu ligowej czołówki. Po prostu na własnym stadionie nie można zgubić choćby jednego oczka!
Bez wątpienia mecz z Lechią na długo zapamięta Przemysław Rodak.
W piątek pomocnik zapewnił swojej drużynie prowadzenie i był to jego pierwszy gol w tym sezonie! Wynik spotkania ustalił Daniel Mąka, popisując się bardzo ładnym uderzeniem z dystansu. Warto odnotować, że była to jego piąta wiosenna bramka, a w sumie - 12.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?