Panie trenerze, co się stało w doliczonym czasie gry?
Wojciech Robaszek: Rywale wykorzystali stały fragment gry. My kontrolowaliśmy przebieg gry w środku pola, a rywale nacisk położyli na stałe fragmenty. I to się im sowicie opłaciło.
Trzy razy obejmowaliście prowadzenie, dwa razy grając w przewadze.
Dlatego tak trudno nam wszystkim pogodzić się ze stratą punktów. Powiedzieć, że jesteśmy tym załamani, to powiedzieć za mało.
Przy rzucie karnym dla rywali Kamil Rozmus rzeczywiście zagrał piłkę ręką?
Ależ skąd, nic takiego nie miało miejsca. Sędzia chciał podyktować jedenastkę, to ją podyktował.
Zagraliście bez trzech podstawowych środkowych pomocników.
I to miało ogromny wpływ na naszą postawę w tym spotkaniu. To nas jednak nie usprawiedliwia.
Szanse na awans się mocno oddaliły.
Na razie w podłych nastrojach wracamy do Łodzi. Potem pomyślimy, co dalej.
- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?