Wokół meczu Lechia – Śląsk: Seba, witaj w domu

Jacek Czaplewski
Lechia Gdańsk - Śląsk Wrocław
Lechia Gdańsk - Śląsk Wrocław Piotr Jarmułowicz
Niewiele, bo zaledwie 585 kibiców zabrakło do przekroczenia magicznej liczby 20 tys. widzów. Mimo to, Lechia Gdańsk i tak może poszczycić się najlepszą frekwencją kolejki. Przeczytaj kibicowskie podsumowanie meczu przyjaźni ze Śląskiem Wrocław.

„Wrocław jest dzielnicą Gdańska, a Gdańsk dzielnicą Wrocławia”

Trudno jednoznacznie określić, ilu kibiców z Dolnego Śląska zawitało na PGE Arenę. Oficjalnie zamówili 1200 biletów. Nieoficjalnie wiadomo natomiast, że przynajmniej kilkuset fanów na własne barki wzięło organizację wyjazdu i – co za tym idzie – kupno wejściówek. Wszak można było je nabyć w dniu meczu, w kasach przed stadionem, czy na biało-zielonych Wyspach w gdańskich galeriach handlowych. Wrocławianie zajęli miejsca na sektorach gospodarzy. Sektor gości pozostał więc pusty, choć w zeszłym sezonie lwia część – sympatyzujących z Lechią – kibiców Wisły Kraków zasiadła właśnie w nim.

To, co najbardziej wyróżniało przyjezdnych, to jednolite zielone koszulki. Śląsk przywiózł ze sobą kilkanaście flag, w tym te najbardziej znane jak „Wielki Śląsk” czy „Ave Silesia”. Na ogrodzeniu zawisło także znane płótno z podobizną Sebastiana Mili, kapitana Śląska, a w przeszłości piłkarza Lechii („Seba, witaj w domu”). Sam zainteresowany podkreślał w pomeczowym wywiadzie, że biało-zielone barwy darzy szacunkiem i że w Lechii chciałby zwieńczyć swą karierę. Dzisiaj jednak dwukrotnie, swoimi trafieniami, ugodził ukochany klub, ale ani przy pierwszym, ani przy drugim trafieniu nie okazał radości.

Stowarzyszenie "Lwy Północy" po raz kolejny zebrało fundusze na godne ugoszczenie braci po szalu. Przyjezdnym zafundowano skromny poczęstunek i napoje. Większość kibiców Śląska już od piątku pojawiła się w Gdańsku, by razem z tutejszymi znajomymi "przygotować się" do meczu. Większość fanów WKS-u w drogę powrotną uda się jeszcze dzisiaj. Gro z nich jako środek transportu wybrało kolej. Pociągiem wracać będą również... piłkarze Śląska.

Sektor rodzinny pękał w szwach

Wspólny doping Lechii i Śląska rozpoczął się krótko przed pierwszym gwizdkiem. Repertuar był dosyć rozbudowany, choć skupiono się głównie na przyśpiewkach gdańskiego zespołu. W końcówce mikrofon oddano – podobnie jak w poprzednim sezonie – jednemu z młodych kibiców. W młynie powiewała jedna, sporych rozmiarów flaga. Spontaniczną oprawę przygotowało z kolei najmłodsze pokolenie lechistów z sektora rodzinnego. Przedstawili bowiem niewielką sektorówkę „SP 61” oraz kilkanaście flag na kiju. Przed meczem w ich kierunku powędrowały symboliczne piłki, ufundowane przez klub. Na sektorze rodzinnym zajęte były niemal wszystkie miejsca. Zawisła w nim także flaga „Akademia Piłkarska Lechia Gdańsk”.

Zabrakło niewiele, aby przekroczyć granicę 20 tysięcy

Wczoraj prognozowaliśmy, że może zostać przekroczona granica 20 tys. widzów. Niewiele się pomyliliśmy. W niedzielę na PGE Arenie pojawiło się łącznie 19 415 kibiców. To najlepszy wynik w tym sezonie, a piąty w historii gry Lechii na tym obiekcie. Lepsze wyniki osiągnięto na meczach z Cracovią (34 444), Lechem Poznań (24 997), ŁKS-em Łódź (22 624) oraz Legią Warszawa (21 359). Szansa na przekroczenie granicy 20 tysięcznej publiczności już za dwie niedziele. Na PGE Arenę zawita Legia Warszawa, a wraz z nią – według wstępnych szacunków – dwutysięczna armia sympatyków.

Lechia Gdańsk

LECHIA GDAŃSK - serwis specjalny Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24