Wszystkie porażki Arjena Robbena

Michał Libuda
Główny winowajca. Szydzony przez wszystkich. Klapa roku. To określenia, które charakteryzują tylko jednego piłkarza - Arjena Robbena. Pomocnik Bayernu Monachium przegrał wszystko, co było do przegrania w 2012 roku. Sprawdźmy, jak wyglądało to niezbyt przyjemne kalendarium holenderskiego piłkarza. Oto wszystkie porażki Robbena.

Porażka pierwsza - Na start

Sezon 2011/2012 miał tak naprawdę zacząć się dla Bayernu od wiosny. Ekipa z Monachium rozpoczynała wtedy prawdziwą kampanię do rozegrania meczu finałowego Ligi Mistrzów na własnym stadionie. Ale najpierw trzeba było skupić się na Bundeslidze i utrzymać przewagę na Borussią Dortmund. To wydawało się łatwym zadaniem więc nastroje w drużynie były świetne. Już w pierwszym meczu w roku Bayern wygrał z Al Sailiya 13-0. Ta "szczęśliwa" ilość bramek sugerowała "dobry" sezon Bayernu. Na dodatek pierwszą bramkę w 2012 roku dla wielokrotnych mistrzów Niemiec strzelił... Arjen Robben.

Wydawało się, że następne mistrzostwo to obowiązek. Ale już na początku rundy przytrafiła się porażka z Borussia Monchengladbach. To nie było tak, że gospodarze wygrali przypadkowo z potentatem niemieckiej piłki. Oni rozgromili Bayern. Prowadzili już 3-0, kiedy to Bastian Schweinsteiger zdobył gola honorowego. Przy drugiej bramce jednak zawinił właśnie Robben. To on stracił piłkę, wdając się w niepotrzebny drybling w akcji po której Neuer musiał wyciągać futbolówkę z sieci. Na dodatek Holender sugerował faul, usprawiedliwiając te swoje nierozmyślne zagranie. Jednak sędzia w tej sytuacji nie gwizdnął. Robben był jednym z najgorszych na boisku, dostając fatalną notę 4,6 od "Kickera". Ten rezultat odbił się szerokim echem w Dortmundzie, ponieważ drużyna Jurgena Kloppa wygrywając w efektownym stylu z HSV 5-1, dostała sygnał, że Bayern można dogonić.

Porażka druga - Subotić szydercą

Robbenowi od tamtej pory szło rewelacyjnie. Może poza meczem w Bazylei, gdzie jego drużyna przegrała 0-1 z mistrzem Szwajcarii, ale w innych prezentował klasę światową. Piłkarz strzelił dwie bramki Hoffenheim, 3 Hercie i 2 FC Basel w Lidze Mistrzów. Ale tytuł w Bundeslidze był coraz trudniejszy do zdobycia, wszak Borussia punktowała znacznie lepiej niż Bayern. Meczem o mistrzostwo miał być zatem pojedynek na Signal Iduna Park. Podrażniony tylko drugim miejscem Bayern przyjechał do jaskini lwa, która jest siedzibą wyjątkowo nieprzychylnego rywala. Borussia wygrała 2 poprzednie mecze z drużyną z Monachium, a triumf w tym spotkaniu przypieczętowałby BVB obronę mistrzostwa.

Jak zwykle buńczuczne wypowiedzi gości tylko dodały kolorytu rywalizacji. Ale to Borussia po bramce Roberta Lewandowskiego zdobyła 3 punkty. Mogło być korzystniej dla Bayernu, gdyby nie Arjen Robben. Na ławce trenerskiej wszyscy ze złością wymachiwali w kierunku Holendra za to, że zmarnował rzut karny i nie trafił do pustej bramki. Szczególną satysfakcje po niecelnym strzale z karnego miał Neven Subotić, który zaraz po obronie Weidenfellera powiedział coś Robbenowi. To było sugestywne a mogło brzmieć mniej więcej tak: No i co taki z ciebie kozak? Robben przyznał potem, że był pewny siebie co na dodatek zauważył Subotić. Ale porażka była dla niego wstydliwa. - To jest bardzo gorzka i rozczarowująca porażka. Nie wiem, co mam powiedzieć. - stwierdził.

Porażka trzecia - Liga Mistrzów

Bayern nie radził sobie w Bundeslidze. Ale w LM wygrał z Realem Madryt i zagrał na Alianz Arena z Chelsea Londyn w finale tych rozgrywek. Całe miasto myślało tylko o tym wydarzeniu i oczywiście o triumfie gospodarzy nad Anglikami. Było to tym bardziej potrzebne, ponieważ wcześniej Bayern został rozgromiony 5-2 przez Borussię Dortmund w finale DFB Pokal. - Porażka z Borussią w finale Pucharu Niemiec obniżyła nasze morale. Wierzę jednak, iż podniesiemy się by sięgnąć po Puchar Ligi Mistrzów - stwierdził Robben. Pomocnik bawarskiego klubu nawiązał również do porażki z Interem na Santiago Bernabeu. - Porażka z Interem Milan w finale Ligi Mistrzów z 2010 roku wiele nas nauczyła. W tym roku stajemy przed niebywałą szansą i zrobimy wszystko, by ją wykorzystać. Mamy szansę dokonać coś historycznego - wyjaśniał.

Rzeczywiście wpisali się do historii. Szczególnie Holender. Mecz był pod dyktando Bayernu. Raz po raz ofensywne akcje piłkarzy wicemistrza Niemiec nękały defensywę Chelsea. Jednak Petr Cech w 83. minucie musiał wyciągać piłkę z londyńskiej bramki. Strzał Thomasa Mullera miał dać zwycięstwo gospodarzom. Ale to nie był wieczór Bayernu tylko podopiecznych Roberto Di Matteo i w szczególności Didiera Drogby. To napastnik rodem z Wybrzeża Kości Słoniowej strzelił bramkę na wagę dogrywki i później wygranej w rzutach karnych. A Robben? Miał znakomitą okazję w dogrywce jednak nie wykorzystał rzutu karnego, strzelając w sposób nieprzemyślany i zbyt łatwy dla czeskiego bramkarza. Po tej wpadce nawet nie podszedł do serii karnych po meczu. Robben nie wytrzymał presji, co udzieliło się także jego partnerom z drużyny.

Porażka czwarta - Mistrzostwa Europy

Wszystkie niepowodzenia miała zrehabilitować Robbenowi największa tegoroczna impreza międzynarodowa czyli Euro na boiskach Polski i Ukrainy. Jednak i tam nie powiodło się Robbenowi. Na jego ocenę wpływa postawa reprezentacji, która nie wygrała żadnego meczu w turnieju. Na dodatek Robben mimo, że starał się, asystował kolegom, to nie potrafił zdobyć bramki. Szczególnie zawiódł podczas meczu z Danią, kiedy to zmarnował dogodną sytuację. - To, że stworzyliśmy sobie tyle okazji i nie potrafiliśmy zamienić ich na bramki, to tylko nasza wina. Tylko do siebie możemy mieć pretensje - stwierdził sfrustrowany piłkarz.

Porażka piąta - opinia

Bayern jednak bronił Robbena, szczególnie po porażce z Chelsea. - Arjen, podobnie jak inni zawodnicy, fani i przyjaciele Bayernu, jest głęboko rozczarowany i dotknięty niezasłużoną porażką z Chelsea. Nasz klub zawsze słynął z tego, że podawał rękę i pomagał komuś, komu się nie powiodło. Dzisiaj rano otrzymaliśmy wiele sygnałów od kibiców Bayernu, przepraszających w imieniu tych, którzy gwizdali - stwierdzał prezes klubu Karl-Heinz Rummenigge. Kibice bowiem wygwizdali go na meczu towarzyskim w Monachium, gdzie Holandia zagrała z Bayernem, a Robben wystapił w reprezentacji kraju.

Robben to synonim porażki w 2012 roku. Fani piłki nożnej nie przywiązują wagi do jego wielu tytułów mistrzowskich czy efektownych dryblingów. W meczu z Borussią Dortmund czy finale Ligi Mistrzów zaprezentował się jako nieporadny piłkarz. Jednak w reprezentacji Louisa Van Gaala ma niepodważalną pozycję i zupełnie inną opinię niż klubie.

Źródło: magazynpilkarski, borussia 24, igol

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24