Zagłębie uratowało remis w ostatniej minucie!

Ruch Chorzów - Zagłębie Lubin - czytaj zapis naszej relacji NA ŻYWO

Spotkanie, które miało potwierdzić zamiary Ruchu Chorzów, co do zajęcia miejsca na podium, długimi minutami zawodziło. Aż do 43. minuty kiedy to po doskonałym dośrodkowaniu w pole karne Andreja Komaca czwartą bramkę w tym sezonie zdobył precyzyjnym strzałem głową Wojciech Grzyb. Jeżeli narzekaliśmy na emocje piłkarskie przez większość pierwszej połowy, to w końcówce piłkarze oraz sędzia to zrekompensowali. Niestety arbiter znów miał swój wkład w wynik meczu, nie odgwizdując faulu na Dawidzie Plizdze w polu karnym w ostatniej minucie pierwszej połowy. Nie pomogło nawet wbiegnięcie szkoleniowca Miedziowych, Jana Urbana na boisko.

Początek drugiej odsłony spotkania nie zapowiadał emocji, które nas czekały. Od pierwszych minut oglądaliśmy Arkadiusza Piecha, który zastąpił Piotra Stawarczyka. Szkoleniowiec Niebieskich potwierdził później na konferencji prasowej, że była to zmiana podyktowana obawą o to, że Piotr Stawarczyk ujrzy drugą żółtą kartkę. Jego miejsce w linii defensywnej zajął Marcin Malinowski rozgrywający już 350 mecz w ekstraklasie.

Wszystko rozpoczęło się od ataków chorzowian, którzy jednak nie zdołali znaleźć sposobu na zdobycie drugiej bramki i niejako potwierdzić swoje aspiracje do miana „rycerzy wiosny”. To co nie udało się gospodarzom udało się lubinianom, którzy po fatalnym błędzie obrony i bramkarza mogli się cieszyć ze zdobytej bramki. Traore z iście chirurgiczną precyzją przerzucając piłkę nad wychodzącym Matko Perdjiciem dał swojej drużynie remis. Po tej bramce można było dojść do wniosku, że obydwie drużyny taki wynik w 100 procentach satysfakcjonował. Ruch po kilkunastu minutach oszołomienia spróbował w końcu zaatakować lecz albo brakowało precyzji w przyjęciu piłki albo nie brakował celności uderzenia. Jednak kolejny stały fragment gry, tym razem z narożnika boiska. zakończył się golem. Doskonałe dośrodkowanie Andreja Komaca bezbłędnie wykorzystał Maciej Jankowski, który bez trudu umieścił piłkę w bramce Isailovicia.

Ci którzy sądzili, że to koniec emocji na dzisiaj przeżyli duży szok. Otóż w ostatniej, czwartej minucie dogrywki po faulu Lisowskiego mieliśmy rzut wolny z odległości około 30 metrów od bramki Ruchu. Piłkarze Niebieskich kompletnie nie upilnowali Kamila Wilczka. A "super-rezerwowy" Zagłębia doskonale to wykorzystał i posłał piłkę głową obok bezradnego Perdjicia.

Na trybunach zasiadło dzisiaj 5.500 kibiców z czego około 150 fanów gości. Kibice zaprotestowali przeciwko polityce rządu i zamykaniu stadionów.

Ruch Chorzów - Zagłębie Lubin 2:2 (1:0)

Bramki: 1:0 Wojciech Grzyb (41-głową), 1:1 Mouhamadou Traore (67), 2:1 Maciej Jankowski (85), 2:2 Kamil Wilczek (90+4-głową).
Żółta kartka - Ruch Chorzów: Piotr Stawarczyk, Marek Szyndrowski, Maciej Jankowski. Zagłębie Lubin: Csaba Horvath, Bartosz Rymaniak, Łukasz Hanzel.
Sędzia: Dawid Piasecki (Słupsk). Widzów 4 000.

Ruch Chorzów: Matko Perdijic - Żeljko Djokic, Rafał Grodzicki, Piotr Stawarczyk (46. Arkadiusz Piech), Marek Szyndrowski - Wojciech Grzyb (83. Sebastian Olszar), Marcin Malinowski, Andrej Komac, Paweł Lisowski, Marek Zieńczuk (66. Łukasz Janoszka) - Maciej Jankowski.

Zagłębie Lubin: Bojan Isailovic - Bartosz Rymaniak, Csaba Horvath, Sergio Reina, Przemysław Kocot - Dawid Abwo (88. Kamil Wilczek), Dawid Plizga, Łukasz Hanzel, Amer Osmanagic (75. Arkadiusz Woźniak), Szymon Pawłowski (87. Martins Ekwueme) - Mouhamadou Traore.