Na taką grę Lechii trudno patrzeć. O gdańskiej drużynie mówiło się, że ma styl. Teraz tego stylu nie ma, nie ma skuteczności, nie ma goli i nie ma wyników... Licząc spotkanie w Pucharze Polski, to podopieczni trenera Tomasza Kafarskiego już od 368 minut nie cieszyli się ze strzelonego gola. Kary nałożone na piłkarzy i groźby ze strony zarządu niczego nie zmieniły. W piątek oglądaliśmy taką samą drużynę Lechii jak w ostatnich meczach. Gdańszczanie to obecnie jeden z najsłabiej grających zespołów w polskiej ekstraklasie.
Teraz w rozgrywkach ligowych będzie dwutygodniowa przerwa dla reprezentacji. Czy Tomasz Kafarski może czuć się znowu zagrożony?
- Proszę, dajcie mi przetrawić ten wynik przez najbliższe dni i nie zadawajcie jednego pytania, które wszyscy chcielibyście zadać - powiedział po meczu Tomasz Kafarski, trener Lechii.
Nie zmienia to faktu, że szkoleniowiec i piłkarze nie mogą być niczego pewni. Łącznie z kolejnymi przesunięciami do rezerw, karami, a nawet dymisją szkoleniowca. Już nakładając poprzednie kary, zarząd Lechii zapewnił, że najbliższe wyniki będą bacznie obserwowane, a zagrożenie realizacji celu postawionego przed sezonem, może spowodować, że zostaną podjęte ostrzejsze kroki dyscyplinujące.
- Jestem zasmucony, podobnie jak kibice, tym, co widzieliśmy w piątek na boisku. Fantastyczny doping kibiców momentami niósł nas do fajnej gry, ale tych momentów było bardzo mało. Przed nami dwa tygodnie spokojnej pracy i dobrze, że przerwa jest właśnie teraz - przyznał Kafarski.
Szkoleniowiec nie był zadowolony z gry Abdou Razacka Traore, który kompletnie nic nie wniósł po wejściu na boisko.
- Dzień przed meczem miał 38 stopni gorączki i ledwo postawiliśmy go na nogi. To był mój błąd, że go wpuściłem, bo nikt nie wniósłby tak mało do gry, a chociaż dołożyłby serce i zaangażowanie - przyznał Kafarski.
Trener był za to zadowolony z postawy Wojciecha Pawłowskiego, który zastąpił chorego Sebastiana Małkowskiego i zadebiutował w ekstraklasie.
- W bardzo trudnych sytuacjach bronił fantastycznie - ocenił szkoleniowiec.
Paweł Nowak, pomocnik biało-zielonych, jest przekonany, że drużyna będzie grać lepiej.
- Udowodnimy, że umiemy grać w piłkę. Czasami z dnia na dzień nie da się odmienić drużyny. Może trzeba poczekać tydzień lub dwa, a nie jest nam łatwo wrócić na właściwy tor. Uda nam się to, staramy się z całego serca, ale do kibiców apeluję o cierpliwość. Nie gramy gorzej dlatego, że się obraziliśmy - powiedział Nowak.
Po meczu niezadowolenia nie kryli goście, którzy byli zespołem lepszym i mogli wygrać.
- Zawaliłem mecz, przeze mnie nie mamy trzech punktów. Z takich trzech sytuacji, jedną powinienem wykorzystać. Lechia może się cieszyć z tego remisu - powiedział Paweł Buzała, napastnik GKS.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?