Zbigniew Grzybowski w "Klubie Kokosa" w Chrobrym. "Mnie już nic nie zaskoczy"

Mateusz Komperda / www.sportlokalny.pl
Zbigniew Grzybowski wylądował w rezerwach Chrobrego Głogów
Zbigniew Grzybowski wylądował w rezerwach Chrobrego Głogów Piotr Krzyżanowski / Polskapresse
Przychodził do Chrobrego Głogów jako zbawiciel. Po roku gry wyrzucono go do "Klubu Kokosa". - Mnie już nic nie zaskoczy. Tak to jest, że jeśli się kogoś nie chce w klubie, to się go do rezerw zsyła - mówi Zbigniew Grzybowski.

Jak u Pana ze zdrowiem?
A dobrze. Nie narzekam. Po wynikach widać, że jest nawet bardzo dobrze i nigdy nie było źle.

Czyli zesłanie do rezerw, to chyba nie jest efekt jakieś kontuzji?
Nie. Trener wystosował pismo, że obniżyłem formę sportową. No ja tego nie zauważyłem, bo przede ligą strzelałem w sparingach bramki, starałem grać jak najlepiej. Widocznie trener za dużo ode mnie wymaga.

To dla Pana rozczarowanie?
Mnie już nic nie zaskoczy. Tak to jest, że jeśli się kogoś nie chce w klubie, to się go do rezerw zsyła. Tak jest w przypadku Chrobrego Głogów.

Czyli znalazł się Pan w głogowskim "Klubie Kokosa"?
Można tak powiedzieć. Mogę mieć trochę jednak pretensji i żalu, że nikt mi o tym nie powiedział już w czerwcu, bo do Chrobrego trafiłem z kartą na ręku i za darmo. Można było powiedzieć: Zbyszek rozwiążmy kontrakt za porozumieniem stron. Ja bym powiedział wtedy OK, dajcie mi szansę i czas, dwa tygodnie i poszukam sobie klubu.

A jak było?
Trener na trzy dni przed zamknięciem okienka transferowego poinformował mnie o tym, gdzie już kluby miały zamknięte kadry.

To już koniec sportowej kariery?
Będę grał na każdym szczeblu, bo mam zdrowie. Nieważne, czy to będzie Chrobry, czy trzecia lub czwarta liga. Cieszę z piłki i to mnie buduje.

A przygoda pozaboiskowa w Chrobrym? Prowadzi Pan też Stal Chocianów, jako trener…
Ale nie wiem, czy będę trenerem i czy będę się w to bawił. Widzę, że życie szkoleniowca jest trudne. Ja już troszeczkę pozwiedzałem klubów i wiem jak to jest. A ci co nie wiedzą i są dzisiaj trenerami, to niech posmakują jak to jest być w jednym klubie przez dwa lata i nagle dostać w twarz i szybko go zmieniać. Mnie to nie bawi.

Słucham Pana i słyszę, że żal jakiś jest, że nie dano Panu szansę w tym sezonie…
Na pewno jakiś jest. Można było normalnie się rozstać. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem.

Jeśli trener Ireneusz Mamrot przyszedłby do Pana i powiedział: Zbyszek wracaj na boisko, to wróciłby Pan?
To trudne pytanie, bo nie wiem, jaka miałaby to być sytuacja. Jeżeli kolejny mecz Pan Mamrot by przegrał, to ja wracałby jako kto? Ratownik? Strażak? A może jako motywator drużyny? Nie rozumiem czegoś. Drużyna miała walczyć o awans, a jest na miejscu w środku tabeli. Nie ma co się oszukiwać, bo o ten w tym momencie będzie ciężko.

Rozmawiał Mateusz Komperda / www.sportlokalny.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24