Zieliński: Mam więcej czasu dla siebie i rodziny

/Głos Wielkopolski
- Nie mam ciśnienia, żeby jak najprędzej prowadzić jakiś zespół, ale ciekawą ofertę przemyślę. Wiem, że najwięcej zmian, także tych na ławce trenerskiej, w klubach zachodzi latem. Zobaczymy, co przyniesie życie - mówi Jacek Zieliński, najlepszy trener Wielkopolski w plebiscycie Głosu Wielkopolskiego.

Po sukcesach w 2010 roku chyba nie jest Pan zaskoczony decyzją czytelników, którzy przyznali Panu tytuł najlepszego trenera Wielkopolski w 2010 roku?
Szczerze mówiąc, to był bardzo specyficzny rok, bo przecież były też małe upadki. Dlatego nie ukrywam, że bardzo się cieszę z tej nagrody. Jest to świetne ukoronowanie tych wszystkich sukcesów, które udało mi się osiągnąć z Lechem. Z drużyną z Poznania święciłem największe triumfy w karierze trenerskiej.

W tym roku, mistrzowskim dla Lecha, nie wszystko układało się po myśli fanów i pracowników klubu. Trzeba było się pogodzić z odejściem Roberta Lewandowskiego…
… i bez niego nie udało się szturmem zdobyć Ligi Mistrzów.

Nie powiem, że gdyby był z nami Robert, to na pewno by się to udało. Jednak jestem przekonany, że byłoby o wiele łatwiej. To małe potknięcie nie zmieni obrazu mojej pracy w Lechu, który jest bardzo pozytywny. Problem odejścia kluczowego piłkarza to nie tylko mój kłopot, ale całej rzeczywistości piłkarskiej w Polsce.

Co Pan naprawiłby, gdyby jeszcze raz dane było prowadzić Lecha?
Trudno powiedzieć, czy zachowałbym się inaczej. Przecież odniosłem spore sukcesy i zawsze dążyłem do kolejnych zwycięstw. Nie jestem typem człowieka, który wciąż narzeka. Raczej wychodzę z założenia, że tak to wszystko miało się potoczyć. Przecież tych dobrych wspomnień jest o wiele więcej.

Wraca Pan jeszcze myślami do tych wszystkich pięknych chwil 2010 roku?
Oczywiście, że tak. To były niezapomniane momenty. Z drugiej strony nie żyję wspomnieniami, ale zastanawiam się nad problemem, jak to określili dziennikarze, dwóch twarzy Lecha. Dziś z perspektywy czasu wiem, że nałożyło się na to wiele czynników. Zbyt wąska kadra, specjalna mobilizacja na mecze pucharowe, brak umiejętności gry dwóch równych meczów w ciągu tygodnia przyczyniły się do takiej, a nie innej postawy drużyny. Miejmy nadzieję, że wnioski już zostały wyciągnięte i nikt w Lechu nie powtórzy starych błędów.

Rzadko zdarza się, żeby najlepszy trener w Wielkopolsce został nagrodzony mimo utraty pracy…
Straciłem posadę w niespodziewanym momencie, ale zawsze będę powtarzał, że opuszczałem Poznań z podniesioną głową. Chętnie będę tu wracał, czego dowodem jest obecność na Balu Piłkarza "Głosu Wielkopolskiego". W klubie wykonałem kawał niezłej roboty, teraz miejmy nadzieję, że będzie to kontynuowane. Zauważyłem, że Lech wrócił do równej gry i wyszedł z kłopotów.

W Poznaniu niemal wszyscy są przekonani, że trener z takimi osiągnięciami jak Pan, nie może długo pozostać bezrobotny.
Podchodzę spokojnie do takich opinii. O piłkarskich szkoleniowcach mówi się, że są tak dobrzy, jak ich ostatni mecz. Myślę, że nie ma sensu wiecznie żyć historią. Sukcesy trzeba potwierdzać w kolejnych klubach. Bardzo chciałbym, żeby tak było w moim przypadku.

A czym Pan się zajmuje teraz?
Przede wszystkim nadrabiam rodzinne zaległości, bo w czasie pracy w Lechu to trochę ucierpiało. Mam więcej czasu dla siebie. Czytam książki i oglądam filmy szkoleniowe, co pomaga mi uzupełnić wiedzę o piłce. W końcu mogę na spokojnie też śledzić wielkie ligi europejskie.

Czego Pan sobie życzy w 2011 roku?
Nie mam ciśnienia, żeby jak najprędzej prowadzić jakiś zespół, ale ciekawą ofertę przemyślę. Wiem, że najwięcej zmian, także tych na ławce trenerskiej, w klubach zachodzi latem. Zobaczymy, co przyniesie życie.

Rozmawiał Hubert Maćkowiak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24