Znani typują losowanie grup Euro 2012

Trwają jednak dywagacje, z kim Polska może zagrać w czerwcu. Typowania są różne.

- Mogę mówić na ten temat wiele, bo jako selekcjoner reprezentacji przed mistrzostwami świata w Korei i Japonii czekałem na to, jakich rywali przydzieli nam los do grupy - wyjaśnia Jerzy Engel, były selekcjoner polskiej kadry.

- Na pewno z drugiego koszyka dobrze byłoby zagrać z Anglią albo Rosją. Z Niemcami i Włochami graliśmy ostatnio, lepiej ich ominąć w grupie. Z trzeciego koszyka moglibyśmy trafić na Grecję. Poza jednym "wyskokiem" w 2004 roku to przeciętna reprezentacja, którą powinniśmy ograć. Na dokładkę życzyłbym sobie Irlandię albo Czechy - zaznacza.

Engel podkreśla, że na takiej imprezie nie ma słabych drużyn, ale warto pamiętać o tym, że jesteśmy gospodarzami.

- To nasz atut. W 2002 roku baliśmy się właśnie grupy z gospodarzami. Na dodatek graliśmy z nimi pierwszy mecz, co bardzo utrudniło sprawę awansu z grupy. Teraz można już tylko gdybać, ale kto wie, jak ta impreza potoczyłaby się, gdybyśmy na początek trafili na Stany Zjednoczone - wspomina.

W środowisku piłkarskim przeważają opinie, że na takiej imprezie jak mistrzostwa Europy nie ma słabych drużyn, dlatego to, na kogo trafimy w grupie, nie jest bardzo ważne.

- To bez znaczenia. Na Euro nigdy nie ma słabych drużyn, obojętnie na kogo trafimy, będzie ciężko. Łatwiejsi przeciwnicy są tylko w teorii. Wydaje mi się jednak, że jeśli spadać, to z wysokiego konia, dlatego lepiej odpaść po meczach z Niemcami i Portugalią niż np. z Grecją - podkreśla Andrzej Szarmach.

- Rosja, Szwecja, Irlandia to byłby idealny zestaw dla Polaków. Nie ma się co oszukiwać, niestety, aktualnie nasza drużyna jest słaba. Zwłaszcza w obronie Franciszek Smuda ma problem. W każdym spotkaniu w inny sposób zestawia defensywę, a to nie służy stabilizacji - zaznacza Janusz Kupcewicz. - Gdzie grają nasi zawodnicy, a gdzie Włosi czy Niemcy. Na dziesięć spotkań wygramy może jeden mecz. Raczej nie będzie to na takiej imprezie jak Euro - dodaje.

Czy ściany pomogą gospodarzom? - Doping na pewno będzie świetny, ale najważniejsze i tak są umiejętności piłkarskie. Tych nam, niestety, brakuje - zaznacza. Podobną opinię wypowiada Jan Tomaszewski, który w swojej typowanej grupie widzi Anglię.

- Jesteśmy na nich historycznie skazani. Pocieszające jest to, że aktualnie nie są zbyt mocni i można ich ograć lub chociaż zremisować. Oprócz tego myślę, że zagramy ze Szwedami i Irlandią. To nie będą dla nas łatwi przeciwnicy. Skandynawowie zawsze byli dla nas niewygodnym rywalem, Irlandia natomiast to drużyna grająca jak Anglia, futbol wyspiarski - podkreśla Tomaszewski, który dodaje, że nieszczęściem dla Polaków byłaby grupa z Niemcami.

Wśród polityków z kolei panuje opinia, że powinniśmy zagrać w jak najsilniejszej grupie. - Przyznam, że ostatnio oddaliłem się od reprezentacji z powodu zawieruchy w PZPN, ale będę na pewno w czerwcu trzymał za naszych chłopaków kciuki. Polacy umieją się mobilizować na mecze z potentatami. Tutaj widziałbym szansę naszej drużyny na odniesienie sukcesu. Chciałbym, żebyśmy zagrali z Rosją, ten mecz mógłby być ciekawym wydarzeniem, nie tylko sportowym. Do tego dodałbym Portugalię i Francję - mówi Jerzy Borowczak.

Jacek Kurski z kolei stawia na to, że w grupie będą Niemcy.
- Osobiście lepiej byłoby, żebyśmy zagrali w słabszej grupie, ale coś mi mówi, że los skojarzy nas z naszymi zachodnimi sąsiadami. Do tego Szwecja i Irlandia. Skandynawom i Niemcom będzie w tym momencie łatwiej do nas dotrzeć. Kto wie, czy los nie sprawi właśnie takiego psikusa? - śmieje się.

Podobne typy ma Leszek Blanik, który jednak z drugiego koszyka widzi w "polskiej grupie" Włochów. - Graliśmy z nimi niedawno i chyba ponownie zmierzymy się w trakcie europejskiego czempionatu. Oprócz tego zespół Trzech Koron i Irlandia. Z tymi drużynami zawsze grało nam się ciężko, dlatego mam nadzieję, że nie sprawdzi się moja prognoza. Wszyscy jednak wiemy, że w czerwcu do Polski nie przyjadą słabe drużyny, ale wierzę w drużynę - wyjaśnia były medalista olimpijski, a obecnie poseł na Sejm.

Mniej wiary zachowuje Iwona Guzowska, która w grupie, podobnie jak Jan Tomaszewski, widzi Anglików. - Może wreszcie wymazalibyśmy z historii pamiętny zwycięski remis na Wembley i stworzyli nową historię. Sercem kibica jestem cały czas za naszymi chłopakami, ale pragmatyzm podpowiada mi, że bez względu na to, do jakiej grupy trafimy, Euro raczej zakończy się dla naszych piłkarzy na trzech spotkaniach - podkreśla posłanka.

Paweł Adamowicz bardziej niż tym, na kogo trafią Polacy, wydaje się być zainteresowany drużynami, które będą rozgrywały mecze w Gdańsku. - Chciałbym, żeby w Gdańsku grały drużyny, za którymi przyjeżdża bardzo wielu kibiców, w dodatku tych, którzy nie będą mieli do nas daleko. Dlatego najlepszy zestaw "gdańskiej" grupy byłby następujący: Holandia, która w idealnym rozwiązaniu rozegrałaby na PGE Arenie wszystkie mecze, Niemcy, Szwecja, Dania. Holendrów mogłoby przyjechać do naszego miasta nawet ponad 100 tysięcy - wyjaśnia. A jakich rywali dla Polaków życzyłby sobie prezydent Gdańska?

- Idealnie by się stało, gdyby Polska zajęła drugie miejsce w swojej grupie, bo wtedy spotkanie ćwierćfinałowe rozegrałaby w Gdańsku. Niewątpliwie atutem naszej drużyny może być to, że jest losowana z pierwszego koszyka i nie trafi na Holandię i Hiszpanię. Mój typ: Polska, Anglia, Portugalia, Francja - podkreśla.

Chcesz być na bieżąco z najświeższymi informacjami na temat Euro? Polub nas na Facebooku!