3 liga. KS Wiązownica zafiniszowała jak nigdy dotąd i może zagrać derby na luzie

Walerij Sokolenko okazał się „nową miotłą”, która odpaliła z opóźnieniem, za to w samą porę. Ukraiński trener zastąpił po 24. kolejce Waldemara Warchoła i początkowo szło mu jak po grudzie. Zaczął od remisu, po czym posmakował trzech porażek z kolei. Po planowym (ale niełatwym) zwycięstwie z Karpatami Krosno KS przegrał 1:2 ze Świdniczanką i tracił 3 punkty do bezpiecznej lokaty.

Jeśli nie wygramy z Garbarnią, to raczej się nie uratujemy. Cóż, świat się nie zawali, znów pogramy w czwartej lidze

mówił przed meczem 31. kolejki Ernest Kasia, prezes KS-u.

Drużyna z Wiązownicy nie straciła jednak ducha walki, złapała wiatr w żagle i to nie lada jaki - w trzech meczach zdobyła imponujące 13 goli, zaksięgowała 9 „oczek”, a nie grała z rywalami z ogona tabeli. Efekt jest taki, że kolejkę przed końcem zajmuje 13 . pozycję w tabeli i ma już pewność, że zostaje w trzeciej lidze.

- W pewnym momencie nie bardzo wierzyłem, że uratujemy skórę - przyznaje szef klubu z Wiązownicy, podkreślając rolę trenera w powodzeniu misji ratunkowej.

Miał mało czasu, ale dotarł do zawodników, wydobył z nich najlepsze boiskowe cechy. Zespół pokazał charakter, złapał skuteczność, jakiej dotąd nie mieliśmy w trzeciej lidze, i dziś możemy na luzie myśleć o meczu z Sokołem, którym zakończymy rozgrywki

podkreśla prezes naszego klubu.

Sokół jest już pogodzony ze spadkiem, KS ma święty spokój, ale derbom w Sieniawie grozi podwyższona temperatura. Powodem bójka między graczami Sokoła a Rafałem Michalikiem, w wyniku której piłkarz KS-u solidnie ucierpiał. Do zdarzenia doszło w lutym w Rzeszowie. Pomocnik jest już zdrowy, od incydentu minęło trochę czasu i wypada wierzyć, że piłkarze nie będą na boisku „wracać” do feralnego wieczoru.