3 liga. Łukasz Surma, trener Stali Stalowa Wola: Chcę zawodników, którzy będą się utożsamiali z zespołem [WYWIAD]

Damian Wiśniewski
Damian Wiśniewski
Stal Stalowa Wola ma za sobą trudny początek wiosny w trzeciej lidze - nie wygrała w tym roku ani jednego meczu (ogółem ma siedem spotkań bez wygranej z rzędu), a do tego w pięciu ostatnich nie strzeliła żadnego gola. W rozmowie z nami jej trener, Łukasz Surma, opowiedział między innymi o tym, jaki ma plan na swój zespół. Drużynę zielono-czarnych objął od trzeciego tegorocznego spotkania.

Rozzłoszczeni kibice, brak zwycięstw w kolejnych meczach, rotawirus. Nie przestraszyły pana pierwsze tygodnie w Stalowej Woli?
Jestem już troszkę w piłce, więc nie, ale na pewno chciałem zacząć lepiej. Dla każdego trenera jest to ważne. Taka sytuacja, jaka jest teraz w klubie, wywołuje u mnie większą czujność oraz konieczność dokładniejszego przypatrzenia się temu wszystkiemu. Wnikliwie analizuję sytuację.

Każdy trener po przyjściu do nowego zespołu liczy na to, że zawodnicy będą mu się pokazywać, że będą brali odpowiedzialność na siebie. Piłkarze chcieli to zrobić, ale sytuacja faktycznie nie jest łatwa, jest skomplikowana. Dlatego tak się to toczy. Do tego doszedł rotawirus, ale wystawiłem na ostatni mecz zdrowych piłkarzy i nie będę nim tłumaczył porażki.

Lubi pan tak trudne wyzwania, jak to?
Trzeba pamiętać, dlaczego to nie jest łatwe wyzwanie. Jeszcze niedawno Stal Stalowa Wola była na dobrej drodze do tego, by zadomowić się na szczeblu centralnym w Polsce. Powstał nowy stadion, a do tego jest to klub najbardziej znany i najbardziej rozpoznawalny klub na Podkarpaciu. Pamiętam, jak ja jako piłkarz toczyłem z nim boje w ekstraklasie i pierwszej lidze. Oczekiwania są duże, a taki był układ wypadków, że przed dwoma laty Stal nieoczekiwanie spadła.

Ja będąc trenerem Garbarni Kraków obserwowałem to z boku i wiedziałem, że takie sytuacje są bardzo trudne. Kluby bardzo szybko chcą wrócić na swoje miejsce, ale awansować jest zawsze trudniej, niż się utrzymać. Szybko nie zawsze znaczy dobrze, a piłka nie lubi pojęcia "szybko". Piłka lubi konsekwencję, proces treningowy, zgranie się poszczególnych zawodników, a to niestety trwa.

Stal znalazła się w momencie, w którym nie może zrobić w jednym momencie wszystkiego, a takie są wymagania ludzi wokół. Tu jest ten dysonans. Zaczęto robić zbyt szybkie ruchy z myślą, że błyskawicznie wróci na poziom centralny, a może nawet będzie grała wyżej niż wcześniej, bo klub ma zaplecze, kibiców, tradycje.

Obserwuję to, co się dzieje w klubie, będziemy chcieli zmienić pewne rzeczy, ale tego nie da się zrobić od razu.

Jaki jest cel, który obecnie stawia przed panem zarząd?
Mamy się rozwijać małymi kroczkami. Dla mnie w piłce, zarówno jako dla piłkarza, jak i dla trenera, celem zawsze było zwycięstwo w najbliższym meczu. To też powoduje, że drużyna będzie poddawana procesowi, który będzie się opierał na chęci triumfu w każdym kolejnym spotkaniu. Jak to się dalej potoczy, to zobaczymy.

Dużym krokiem będzie zbudowanie zespołu, który będzie w stanie regularnie wygrywać. Będzie to wyważenie tych dwóch rzeczy. Jeśli będę widział piłkarza, który gra w kratkę, jest dobry na 50 minut, a w kolejnym meczu wygląda słabiej, to będę się starał budować drużynę na zawodnikach, którzy są w stanie utrzymać koncentrację dłużej, niż na jeden mecz. Jestem pewny, że realizacja tego celu sama przyjdzie. Teraz jednak musimy często działać doraźnie.

Do tego trzeba wielkiego charakteru, nie zachłystywania się małymi zwycięstwami. Jeśli coś takiego sobie zbudujemy, to świat piłkarski się nam otworzy. Zawsze tak do tego podchodziłem. Kiedy byłem zawodnikiem Legii Warszawa i zdobywaliśmy z zespołem mistrzostwo Polski, to myśleliśmy tylko o wygranych w kolejnym meczu. Żeby jednak to robić, to trzeba mieć nastawianie pracy na dłuższy okres. Czy się wygra, przegra, czy zremisuje, to następnego dnia trzeba iść do pracy. Taką atmosferę pracy trzeba stworzyć w zespole. Chcę takich zawodników, którzy będą się utożsamiali z zespołem. Na takich będę stawiał.

3 liga. ŁKS Probudex Łagów - Stal Stalowa Wola 3:0. Wysoka i...

Czy zdiagnozował pan już największy problem zespołu?
Szczegółowe obserwacje chcę zachować dla siebie. Kadra jest bardzo szeroka i tak dokładnie wszystkich zawodników jeszcze nie poznaliśmy. Niektórzy zagrali może po jednym meczu i ja obserwuję zachowania w trakcie treningów i spotkań.

Będę na pewno chciał skumulować odpowiedzialność na pewnej grupie ludzi. Będę chciał zbudować jakiś trzon, bądź oś, na której będę mógł się oprzeć w czasie meczu.

W pierwszych meczach rywale z jakimi Stal grała (poza Podlasiem) byli z ligowej czołówki, więc można było zrozumieć zachowawczy styl gry. Jak natomiast docelowo ma wyglądać gra Stali?
Tak, w pierwszych meczach stosowaliśmy bardziej witaminy niż antybiotyk. Działamy spokojnie, z dnia na dzień. Natomiast względem charakteru moim celem jest zbudowanie zespołu, który nawet jak mu w jakimś meczu nie pójdzie, to będzie potrafił dalej konsekwentnie i z pasją wykonywać swoją pracę. W dłuższej perspektywie czasu przyniesie to oczekiwany skutek.

Natomiast jeśli chodzi o styl gry, to zawsze chcę, by moja drużyna grała piłką i tworzyła sytuacje poprzez dobrą współpracę wszystkich piłkarzy. Na pewno nie odejdę od dyscypliny w defensywie. Nie uważam, że w tej kwestii można pójść na kompromisy i odpuścić grę w obronie. Moim zdaniem, jeśli mamy odnosić sukcesy, to będę budował zespół od tyłu. Dobra organizacja i gra w defensywie całego zespołu jest kluczem do osiągania sukcesu. Nie może być tak, że jeden czy dwóch zawodników nie bierze udziału w grze defensywnej, bo potem to ma przełożenie na grę ofensywną.

W tym elemencie chcę osiągać przewagę nad przeciwnikiem i będę dążył do tego, by w grze defensywnej była dyscyplina, jaką sobie wymarzę.

To jest fundament do gry w ofensywie. Jeśli o nią chodzi, to lubię jak zawodnik jest mobilny, ruchliwy, piłka mu nie przeszkadza w grze, potrafi wziąć na siebie ciężar gry i potrafi zmienić kierunek ataku. Ja niekoniecznie lubię napastnika, który stoi w polu karnym i zdobywa 20 bramek, bo może grać dwóch, którzy strzelą po siedem goli, a kolejne wypracują kolegom z zespołu. Lubię pomocników, którzy biorą na siebie grę i odpowiedzialność i sprawiają, że innym wokół jest łatwiej. Nie będę się przy tym kierował wzrostem, wiekiem, wagą. Taki piłkarz musi grać szybko w piłkę i rozumieć grę, podejmować trafne decyzje.

Czy jej obecna kadra pozwala na to, by już teraz myśleć o walce o awans do drugiej ligi, czy potrzebna będzie kolejna przebudowa zespołu?
Nie jest łatwo zrobić rewolucje. Dla mnie ważny jest proces i budowanie zespołu. Wszystko trzeba zbudować na kanwie tego, co teraz mamy w drużynie. Mi bliższe jest słowo ewolucja, a nie rewolucja. Będziemy zmieniać tylko konieczne rzeczy. Nie mam w głowie robienia rewolucji. Na pewno cały czas trzeba wyciągać to, co najlepsze, by zawodnicy robili postęp.

Czy kontaktował się pan z poprzednim trenerem by omówić wady i zalety zostawionego przez niego zespołu?
Mam w sztabie Maćka Gadowskiego, który przekazuje mi wszystkie niezbędne informacje.

Kością niezgody między poprzednim trenerem, a zarządem miały być między innymi kwestie transferowe. Czy pan ma gwarancję tego, że będzie miał decydujący głos w sprawie sprowadzanych zawodników?
Nie chcę się wypowiadać na temat tego, co było kością niezgody pomiędzy poprzednim trenerem, a zarządem. Ja jako trener zawsze miałem decydujący wpływ na transfery, ale też muszę sobie zbudować pozycję w klubie, ludzie muszą mi zaufać. Wtedy mój głos będzie słyszalny. Dlatego praca, praca i jeszcze raz praca.

Czy planuje pan spotkanie z kibicami, albo już odbył z nimi rozmowę?
Jestem do dyspozycji wszystkich, którym dobro Stali leży na sercu, każdy głos jest dla mnie ważny.

Kariera zawodnika pomaga panu w pracy trenerskiej?
Na pewno. Dobrze się czułem w szatni jako zawodnik i dobrze się czuję, jako trener. Są to jednak dwie różne rzeczy, teraz zarządzam całą grupą, wszystkimi formacjami i sztabem. Więcej jest pracy umysłowej niż fizycznej.

Jako trener nie pracował pan jeszcze powyżej trzeciego szczebla. Ma pan jakieś konkretne cele, plany, kiedy poprowadzi na przykład klub w ekstraklasie?
Najbliższym moim celem jest zbudowanie w Stali silnego zespołu, który będzie dawał radość kibicom. Na razie nie wybiegam dalej w przyszłość, mam tu misję do wykonania. Myślę, że z pomocą ludzi w klubie uda się to osiągnąć.

Czy miał pan już okazję przyjrzeć się stalowowolskiej młodzieży? Duży drzemie w niej potencjał?
Przyglądamy się. To nigdy nie był dla mnie temat obojętny. Ważne jest, by młodzież miała poczucie, że może rywalizować z seniorami, jest doceniana i w każdej chwili może dostać szansę. Wtedy jest to motywacja dla wszystkich i rodzi się dobra atmosfera. Dlatego czujnie będziemy się tym chłopakom przypatrywać.

Ja nie będę się przywiązywać do nazwisk, czy statusu piłkarzy. Dzięki temu każdy młody zawodnik, który będzie w formie, będzie mógł zagrać.

Rozmawiał Damian Wiśniewski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: 3 liga. Łukasz Surma, trener Stali Stalowa Wola: Chcę zawodników, którzy będą się utożsamiali z zespołem [WYWIAD] - Echo Dnia Podkarpackie

Wróć na gol24.pl Gol 24