Urban niebywale szybko uwinął się z uporządkowaniem zespołu po Macieju Skorży. Na 27 możliwych punktów zdobył 23 (siedem zwycięstw, dwa remisy, w bramkach: 15-4). Dzięki temu Lech opuścił strefę spadkową i już jest na piątym miejscu. Do liderującego Piasta ciągle traci sporo punktów, ale wcale nie tyle, ile za schyłkowego Skorży: wtedy w najbardziej podbramkowym momencie dzieliły obie drużyny aż 22 oczka, teraz zaś jest ich 14. Jeżeli w nadchodzącym bezpośrednim pojedynku wygra Lech, to będzie to już tylko 11 punktów różnicy.
Nadeszła odpowiednia chwila, by wznowić dyskusję nad tym czy aby Lech nie obroni mistrzowskiego tytułu. Piast przecież wyhamował i jakoś nie wydaje się być długodystansowcem. Legia? Na razie nie przekonuje. Cracovia zawalczy najwyżej o podium. Innych poważnych kandydatów na horyzoncie ani widu, ani słychu. Dlaczego zatem Lech nie miałby sięgnąć po raz drugi z rzędu po mistrzostwo? Przyznajmy, byłby to scenariusz prawdziwie romantyczny: oto puchar w górę podniósłby zespół, który po połowie fazy zasadniczej był na samym dnie. Możemy sobie to jednak wszystko wyobrazić. W tej lidze niemożliwe nie istnieje. Legia np. nie przewidziała Lewandowskiego.
Swoją drogą chwalimy teraz Lecha, zastanawiamy się nawet nad obroną przez niego tytułu, a jakoś ciągle nie potrafimy odpowiedzieć na proste pytanie, dlaczego na początku sezonu przeżywał aż taki kryzys (chociaż wcześniej wygrał ligę i teraz też ją całkiem nieźle zamiata) Podejrzane to, prawda?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
