Adrian Mierzejewski w meczu z Anglią - dał jakość i wypracował okazje

jac
Z przegranego meczu z Anglią da się wyciągnąć jeden, pozytywny wniosek: Polska dawno nie stworzyła sobie tylu akcji w jednym spotkaniu z Wyspiarzami, co wczoraj. Sam Adrian Mierzejewski, którego wzięliśmy pod lupę, dwukrotnie otworzył kolegom drogę do bramki. Inną sprawą jest, że biało-czerwoni tych akcji zwieńczyć nie umieli.

Mierzejewski dostał od nas szóstkę w dziesięciopunktowej skali. Lepiej, rzecz jasna, oceniliśmy tylko Wojciecha Szczęsnego, który naszym zdaniem zasłużył na dziewiątkę. W uzasadnieniu noty dla Mierzejewskiego napisaliśmy: „Piłka często przez niego przechodziła, wiedział zresztą co z nią zrobić. Gdyby Sobota i Lewandowski lepiej się zachowali po jego zagraniach, to miałby dwie asysty.” Pomocnik Trabzonsporu dobrze wyglądał na tle angielskich rzemieślników. Nie bał się wejść w drybling, umiał przyspieszyć akcje i dograć piłkę. Z meczu zapamiętamy dwie ważne sytuacje, w których uczestniczył; tę z 14. minuty, kiedy podał do Waldemara Soboty, i z 23., gdy rozpoczął kontratak, który fatalnie wykończył Robert Lewandowski. Słabiej Mierzejewski wykonywał rzuty wolne i rożne. Najczęściej dośrodkowywał niecelnie lub w taki sposób, że Polska miała z wrzutek co najwyżej kolejny stały fragment gry.

Polska miewała przestoje, kiedy górę nad poszanowaniem piłki brał taktyczny rozgardiasz w postaci wybijania na oślep. Mierzejewski te newralgiczne momenty próbował porządkować; często cofał się na własną połowę, by od tyłu rozpocząć rozgrywanie w poprzek boiska, ale z zamysłem popychania akcji do przodu. Przy Anglikach, którzy niespecjalnie kwapili się do agresywnego pressingu, miało to sens. Problem powstawał jednak wtedy, gdy Polacy tracąc piłkę po trzech-czterech podaniach – nie odbudowywali ustawienia. Wtedy właśnie powstawały duże dziury między poszczególnymi formacjami, co np. przy mało zwrotnym Mariuszu Lewandowskim, który miał doskakiwać do rywali, odbijało się czkawką. Trudno za to winić Mierzejewskiego, który na cztery własne straty może tylko raz sprokurował niebezpieczny kontratak. Trzeba też pamiętać, że sam potrafił pobiec za konkretnym piłkarzem, nawet jeśli nie był odpowiedzialny za jego pilnowanie.

Dla Mierzejewskiego, nawet jeśli dojdzie do zmiany selekcjonera, przygoda z reprezentacja się nie skończy. Powołania dostaje regularnie od trzech lat, w Trabzonsporze, w którym gra na co dzień, ma mocną pozycję. Kłopot w tym, że tak rzadko przenosi dyspozycję w klubie na mecze biało-czerwonych. Za kadencji Waldemara Fornalika na „dziesiątce”, na pozycji ofensywnego pomocnika, próbowanych było kilku zawodników, ale żaden z nich, w tym także Mierzejewski, nie wykazał na tyle równej formy, by przekonać kibiców i samego trenera do jedynowładztwa. Od Euro na tej pozycji przewinęło się aż siedem nazwisk. Oprócz Mierzejewskiego grali przecież Ludovic Obraniak, Radosław Majewski, Szymon Pawłowski, Piotr Zieliński, Mateusz Klich, a nawet Jakub Błaszczykowski. Jak organizować grę zespołu i liczyć na wyniki, kiedy na kluczowej pozycji występuje taka wymienność, trudno pojąć.

Adrian Mierzejewski w meczu z Anglią:
Czas gry: 75 minut (zmienił go Piotr Zieliński)
Strzały celne/niecelne: 0
Podania celne: 27 (18+9)
Podania niecelne: 10 (6+4)
Dośrodkowania celne: 2 (1+1)
Dośrodkowania niecelnie: 5 (3+2)
Wygrane główki: 0
Przegrane główki: 3 (1+2)
Przechwyty: 4 (3+1)
Straty: 4 (3+1)
Faulował/był faulowany: 0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24