Anglia: It's time to say goodbye

Paweł Zarzeczny
Paweł Zarzeczny, publicysta
Paweł Zarzeczny, publicysta Polskapresse
Jeszcze nie zaczęły się eliminacje mundialu 2014, a ja już wieszczę koniec emocji. Tak nakazuje zwykły rozsądek. Znów gramy z Anglią, zatem czas się pożegnać. Z nadziejami. Bo gdzie nie spojrzę, sami mundialowi optymiści.

San Marino? Włożyliśmy im 10:0 i nawet Ebi nie pamiętał, schodząc z boiska, ile nastrzelał goli, cztery czy pięć... Mołdawia? Tam mają tylko niezłe czerwone wino. Czarnogóra to prowincja, a Ukraina ma zaledwie Szewczenkę, zaraz czterdziestoletniego. No a Anglia ma wprawdzie najlepszą ligę świata, ale słabych Anglików...

I tak przeciętny kibic rozkłada wszystkich na łopatki i czyni to z zadziwiającą konsekwencją. Zawsze! Nawet tuż po tym, kiedy w grupie wyprzedziły nas Słowacja, Słowenia, Irlandia Północna, a przed San Marino, hm, uratował nas Fabiański, broniąc karnego...

Doprawdy nie wiadomo, skąd tylu optymistów, być może piłka jest po prostu emanacją świata dziecięcego, gdzie przecież marzenia tym fajniejsze, im bardziej odległe od realizacji. Poderwanie najładniejszej dziewczyny, opłynięcie kuli ziemskiej, lot w kosmos, gra w koszulce ukochanego klubu - wszystko to bajki, od których jednak zaczynamy, żeby nasze życie nie było całkiem szare. Więc wielu marzy już o wycieczce na Wembley, o wygranej nawet, zapominając o drobiazgach - to Anglia ma Rooneya, Gerrarda, Lamparda i Terry'ego, młodych wilczków jak Walcott, a Beckham, hm, nawet się nie łapie. To oni mają najlepszą ligę świata i najlepszych trenerów. Niedawno do Chelsea kupili portugalskiego szkoleniowca, za którego dali 15 mln funtów za trenera, który goli przecież nie strzela. Tymczasem w polskiej pierwszej lidze chłopak, który strzela, poszedł właśnie za 2400 zł (słownie: dwa tysiące czterysta). I nowy klub nie chciał zapłacić i tego, bo zawodnik miał być wolny przecież, a nie za dwa tysiaki!

No więc jeżeli nam nie wystarcza wstydu, żeby porównywać się z Anglią, a wybierać do Brazylii, no to pora uzmysłowić wszystkim, że od tych drugich mamy tylko większego Chrystusa w Świebodzinie. Nic nie uprawnia bajdurzenia, że kiedyś się udało... Tak. Wtedy, kiedy Anglia dwakroć zremisowała z Walią, torując nam drogę. I to nie Tomaszewski ich zatrzymał, bo oni wcale rozpędzeni nie byli. Oni, co łatwo sprawdzić, nie wygrali w tamtych eliminacjach żadnego z czterech spotkań. Oczywiście, historia może się powtórzyć. Ale, tak serio, na to specjalnie bym nie liczył.

Paweł Zarzeczny jest ekspertem Orange Sport i publicystą Polska The Times

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24