Anglia - Polska LIVE! Historii nie powtórzymy, ale i tak może być ciekawie

Michał Jackowski
Prawie 20 tysięcy Polaków na trybunach. Przygotowana okolicznościowa oprawa, upamiętniająca walkę naszych rodaków z faszystami nad angielskim niebem. Kilka milionów widzów przed telewizorami. A to wszystko podlane pikantnym sosem, czyli rozgrywaniem tego spotkania niemal 40 lat po mitycznym meczu na Wembley w 1973 roku.

To miało być wielkie święto polskiej i europejskiej piłki. Niestety, nasi gracze nie dorośli jeszcze do rozgrywania takich spotkań. Został nam tak znienawidzony mecz o honor, ale dla Anglików to będzie bitwa o życie - o wyjazd na Mistrzostwa Świata.

Kończymy te eliminacje w grobowej atmosferze. Choć pewnie większość z nas już tak przyzwyczaiła się do kompromitującego stylu reprezentacji, że jest raczej w nastroju wisielczo-szyderczym. Udało nam się wygrać jedynie z San Marino i zaledwie raz z Mołdawią. Tych straconych w Kiszyniowie punktów, jak i przynajmniej jednego meczu wygranego z Czarnogórą zabrakło, aby w pełni ożywić duchy Wembley. Ile to razy polski kibic czytał: „Panowie powtórzcie Wembley, stwórzcie nową historię, wymarzcie Wembley z podręczników” - i to nawet wtedy, gdy nie graliśmy w brytyjskiej świątyni futbolu. Dziś raczej możemy obudzić nasze demony i powtórzyć staropolskie: „Kończ Waść wstydu oszczędź”.

Kończyć będzie Waldemar Fornalik. Dla niego mecz z Anglią nie będzie punktem zwrotnym w karierze, a na pewno nie takim jakim sobie marzył. Na początku eliminacji, mógł myśleć, że jadąc do Londynu może zbudować swoja legendę. Może nie na miarę ś.p. Kazimierza Górskiego, ale selekcjonera zwycięskiego, odnoszącego spektakularny sukces. Niestety z „Waldek King” ostał się tylko zwykły „Waldek” i pierwszy trener Rzeczpospolitej, za kilka miesięcy wróci do ligowej młócki. Jak pokazuje przykład Franciszka Smudy, taki powrót wcale nie musi rodzić kompleksów. Pytanie brzmi, czy jakikolwiek polski trener jest godny bycia nowym selekcjonerem. Ale to pytanie na inne rozważania.

Fornalik oczywiście uraczył nas urzędową formułką. - Chcemy pozostawić po sobie dobre wrażenie w tych eliminacjach. Nie ma meczów o nic, każdy gra o zwycięstwo. Również fakt, że będzie tylu kibiców z Polski, wyzwoli dodatkową mobilizację. Ważne, aby zagrać konsekwentnie, z dużą dyscypliną taktyczną. I oczywiście na maksimum swoich umiejętności piłkarskich – mówił na konferencji prasowej Fornalik. Wszystko prawda, ale nawet zwycięstwo na Wembley nie zmaże hańby tych eliminacji i każdy wolałby przegrać z kretesem z Anglią, ale pojechać na Mundial, zamiast pięknego, heroicznego i cudem wygranego meczu z Dumą Albionu.

Polacy zagrają bez Łukasza Szukały, ale nie jest to wielki problem. Nasza obrona grała w tych eliminacjach w dziesiątkach ustawień, więc jeszcze jedna zmiana nikomu różnicy nie zrobi. Ciekawi to, czy rozgrzeszony za podwórkowy błąd zostanie Wojtkowiak i czy selekcjoner zdecyduję się postawić na nieźle grającego z Ukrainą Mariusza Lewandowskiego. Rozsądny trener postawiłby na kogoś bardziej perspektywicznego i dał otrzaskać się z atmosferą takiego meczu graczowi, który w przyszłych eliminacjach może stanowić trzon drużyny. Jednak o racjonalne decyzje nie należy podejrzewać, kogoś tak rozbitego jak nasz selekcjoner.

Anglicy przygotowują się do tego meczu w atmosferze powagi. Zdecydowanie bardziej cenią naszych graczy, niż my sami. Nie chcą popełnić błędu sprzed 40 lat i nie obrażają Polaków, jako przybyszów z trzeciego świata. Nawet jeśli w mediach pojawiają się żarty z naszych rodaków, pracujących na co dzień na Wyspach, bardzo szybko pojawiają się głosy potępiające takie słowa.

Media angielskie doskonale pamiętają Jana Tomaszewskiego i boją się, że w jego ślady pójdzie Artur Boruc. Polski bramkarz od kilku tygodni ma niesamowicie dobrą prasę w Anglii. Niemal co tydzień zbiera świetne recenzje i wypada żałować, że wszystkie czołowe kluby Premiership bramkę mają obstawioną dość mocno. Choć jest jeden wyjątek. W Manchesterze City gra obecny numer 1 w składzie Anglików - Joe Hart. O jego występ drżą całe Wyspy i to jego pojedynki z Robertem Lewandowskim mają być według Anglików rozstrzygające. To czy Hart wyjdzie z tego pojedynku zwycięsko może zadecydować, czy Anglicy pojadą na Mundial bez kłopotliwych barażów. Może to jednak Lewy ośmieszy angielskiego bramkarza i przy kolejnym fantastycznym meczu Boruca, to nasz bramkarz stanie wkrótce między słupkami w Manchesterze?

Anglicy rzucą na naszą reprezentację wszystkie siły. W składzie, który pewnie wygrał z Czarnogórą, nie powinno dojść do żadnych zmian. Gospodarze muszą wygrać z nami, gdyż jakakolwiek strata punktów, spycha ich na drugie miejsce w grupie. Ukraińcy są tuż za ich plecami i w zanadrzu mają mecz z San Marino. Nikt nie ma wątpliwości, że nasi sąsiedzi rozprawią się z maskotką eliminacji bez problemów. Selekcjoner Anglików dość pewnie wypowiada się przed meczem. - Nie zaprzątam sobie głowy barażami. Chcemy wygrać z Polską i uniknąć play-offów. Nasze podejście do meczu jest bardzo proste: To nasz stadion, nasi fani, nasza gra, wobec czego jestem dość spokojny, że wygramy - z wiarą opowiada Hodgson. -Jestem osobą, która często się martwi. W meczach piłkarskich niestety zdarzają się sytuacje, których byś sobie normalnie nie życzył. I to mnie właśnie martwi - dodaje, pozostawiając na swojej wypowiedzi mała rysę Anglik.

Ten mecz stracił wiele z emocji, którymi mógł nas obdarzyć jeszcze jakiś czas temu. Wielu z nas nie pamięta meczu sprzed 40 lat i niestety, przez czas jeszcze jakiś będziemy o takim meczu marzyli. Jedyne co możemy zrobić, to rzucić kłody pod nogi Anglików. Jak znam polski charakter, akurat do tego jesteśmy zdolni. Czy jednak można być tak złośliwym dla pracodawcy i choćby zremisować w świątyni futbolu, jak zażartował jeden z Polaków pracujących na Wyspach? Można, a nawet trzeba, bo futbol to prosta gra - chodzi o to, żeby wygrywać...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24