Antyjedenastka 4. kolejki Ekstraklasa.net!

Konrad Kryczka
Arkadiusz Ławrywianiec / Polska Press
Najwyższa pora przedstawić najsłabszych zawodników poprzedniej kolejki Ekstraklasy. Podstawę naszego zestawienia stanowili tym razem piłkarze Górnika Zabrze.

BRAMKARZ:

Sebastian Przyrowski (Górnik Zabrze) – patrzymy na jego postawę w obecnym sezonie i coś nam się wydaje, że jeszcze parę razy może zahaczyć o naszą antyjedenastkę. W meczu z Jagiellonią może i niczego spektakularnie nie zawalił, ale przy bramkach rywali mógł się zachować lepiej.

OBROŃCY:

Jakub Rzeźniczak (Legia Warszawa) – 250. mecz uczcił w najdziwniejszy sposób, w jaki mógł – jego siatkarskie zagranie ręką skończyło się rzutem karnym dla Wisły, którego na jego szczęście nie wykorzystał Boguski. Ręką w obrębie szesnastki „Rzeźnik” zagrał zresztą jeszcze raz, ale tego sędzia już nie zauważył.

Rafał Grodzicki (Ruch Chorzów) – któryś już raz w tym sezonie miał problem z nadążeniem za przeciwnikami – doświadczeniem wszystkiego nie nadrobi. Na jego ocenę najbardziej rzutowało jednak zachowanie przy golu wyrównującym Szczepaniaka – Grodzicki pozwolił zawodnikowi Podbeskidzia na odwrócenie się i zdobycie gola.

Bartosz Kopacz (Górnik Zabrze)
– w I lidze radził sobie naprawdę dobrze, ale Ekstraklasa to dla niego jak na razie za wysokie progi. Upilnowanie Vassiljeva stanowiło dla obrońcy „mission impossible”. Kopacza na karuzelę wrzucił jednak nie tylko Estończyk – efektownie zabawił się z nim również Grzelczak.

Adam Danch (Górnik Zabrze)
– przed pierwszym gwizdkiem sędziego mogło się wydawać, że kapitan zabrzan będzie cały czas wspierał młodszych kolegów z defensywy, że będzie im pomagał swoim doświadczeniem. Nic bardziej mylnego. Danch nie tylko miał problemy z asekuracją partnerów z obrony, ale sam również popełnił sporo błędów, w tym kilka kosztownych.

POMOCNICY:

Jakub Tosik (Zagłębie Lubin) – cały czas nie wiemy, co takiego widzi w nim Piotr Stokowiec, że ciągle wystawia go w pierwszym składzie. Gość teoretycznie ma wprowadzić spokój w grę zespołu, a zamiast tego powoduje jedynie chaos w szeregach własnego zespołu.

Łukasz Tymiński (Górnik Łęczna) – dostał szansę od Jurija Szatałowa i bezsprzecznie ją zmarnował. Nie minął kwadrans, a już mógł zaliczyć asystę przy bramce przeciwnika – idealnym podaniem obsłużył Zwolińskiego, ale ten nie trafił do bramki. Jego słaba postawa nie umknęła trenerowi, który w przerwie podziękował mu za dalszą grę.

Marcin Budziński (Cracovia) – każdy zdaje sobie sprawę z tego, że „Budzik” posiada spore umiejętności – problem w tym, że nie zawsze jest w stanie je pokazać. To strasznie chimeryczny zawodnik. Gość, który potrafi wyjść na boisku i prezentować się tak, jakby go na nim nie było. Tak było w meczu z Piastem.

NAPASTNICY:

Paweł Brożek (Wisła Kraków) – od początku sezonu nie jest w stanie trafić do siatki, ale na początku można go było przynajmniej chwalić za grę dla zespołu i walkę z obrońcami rywali. Przeciwko Legii tego wszystkiego zabrakło – Brożek snuł się po boisku tak, jakby chciał z niego jak najszybciej zejść.

Marcin Urynowicz (Górnik Zabrze) – w Zabrzu kombinują, jak zestawić jedenastkę, nie posiadając klasycznego napastnika. Ofiarą różnego rodzaju eksperymentów staje się właśnie Urynowicz, którego rzucono na szpicę, choć sam zawodnik czuje się lepiej niżej. Efekt ustawienia? Mizerny – o występie „napastnika” ciężko napisać coś pozytywnego.

Marcin Robak (Lech Poznań) – można się tylko zastanawiać, czy w meczu z Koroną w ogóle wyszedł na boisko. Jeżeli odpowiedź jest twierdząca, to jego występ należałoby określić w jeden sposób: pozorowanie gry, a nie aktywny udział w boiskowych wydarzeniach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24