Argentyńczycy jak w każdym turnieju Copa America należą do wąskiego grona kandydatów do ostatecznego zwycięstwa. Jednak na turnieju w Chile prezentują się co najwyżej przeciętnie. Po remisie z Paragwajem wicemistrzowie świata wygrali z Urugwajem 1:0, ale piłkarze swoją postawą w tym spotkaniu nikogo nie zachwycili. Teraz podopieczni Gerardo Martino będą chcieli udowodnić, że z Argentyną należy się nie tylko liczyć, ale wręcz trzeba się jej bać. W takiej sytuacji Jamajka wydaje się być z góry skazana na pożarcie.
Jamajczycy nie ukrywają, że ewentualny sukces byłby dla nich równie spodziewany jak śnieg w stolicy kraju, Kingston. −To dla mnie spełnienie marzeń i myślę, że dla moich partnerów z drużyny również, że możemy grać na tym samym boisku co Leo Messi − powiedział przed meczem reprezentant Jamajki, Rodolph Austin. Te słowa dobitnie świadczą o tym czym jest dla "Reagge Boyz" mecz z Argentyną.
Problem w tym, że Argentyńczycy nie są w najwyższej formie. Owszem, Leo Messi i spółka chcą za wszelką cenę udowodnić światu, że mogą wygrywać trofea nie tylko na arenie klubowej, ale też w drużynie narodowej, ale prawda jest taka, że bohaterowie są zwyczajnie zmęczeni. Gdyby policzyć mecze w jakich w tym sezonie zagrali Messi, Mascherano, Tevez czy Aguero, to wyszłaby jakaś astronomiczna liczba.
O tym problemie głośno powiedział selekcjoner "Albicelestes", Gerardo Martino. - Brakuje nam kondycji i dlatego nie jesteśmy w stanie dobić przeciwnika w końcowych fragmentach. Zawodnicy przyjechali na Copa America po rozegraniu 50 - 70 meczów w sezonie a my mieliśmy tylko tydzień, żeby ich przygotować do turnieju. Naszym zamiarem jest gra wysokim pressingiem i duża ruchliwość w ofensywie, a to wymaga znacznej energii.
Pomijając fakt zmęczenia, trzeba też powiedzieć, że reprezentacja Argentyny boryka się z innym poważnym problemem - brakiem równowagi. Nie chodzi już o znaczną różnice pomiędzy ofensywą a defensywą, lecz o rozwiązania w środkowej strefie boiska. W meczu z Urugwajem rolę środkowych pomocników pełnili Javier Mascherano i Lucas Biglia, którzy ograniczali się do zadań defensywnych, oraz Javier Pastore, który skupiał się niemal wyłącznie na ataku. W efekcie na boisku tworzyły się wolne przestrzenie i aż trudno uwierzyć, że rywal klasy Urugwaju nie potrafił zrobić z tego użytku.
Mimo wszystko Jamajka nie powinna zrobić krzywdy wicemistrzom świata, bo trudno uwierzyć, że tacy zawodnicy jak Wes Morgan, Michael Hector, Adrian Mariappa czy cytowany wcześniej Rudolph Austin będą w stanie powstrzymać Messiego, Teveza, Aguero, Di Marię czy Pastore. W związku z tym można się spodziewać powtórki z mistrzostw świata w 1998 roku, podczas których Argentyna wygrała z Jamajką 5:0.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?