Argentyna skromnie pokonała Jamajkę i wygrała grupę B

Grzegorz Ignatowski
Na zakończenie rywalizacji w grupie B reprezentacja Argentyny pokonała zgodnie z planem Jamajkę 1:0 dzięki bramce Gonzalo Higuaina. Albicelestes zagrają w ćwierćfinale Copa America, a Jamajka żegna się z turniejem.

Początek meczu ułożył się doskonale dla Argentyńczyków. Już w 10. minucie po akcji z Angela Di Marii z lewego skrzydła piłkę w polu karnym otrzymał Higuain, który miał wystarczająco dużo miejsca by ją przyjąć i skierować do siatki przy asyście trzech obrońców rywali. Po tym golu wydawało się, że możemy być świadkami pogromu.

W kolejnych minutach wicemistrzowie świata stwarzali sobie kolejne znakomite sytuacje podbramkowe, ale być może na trybunach był jakiś jamajski szaman z laleczkami voodoo, który wbijał szpileczki w momencie, kiedy Argentyńczycy oddawali strzał na bramkę. Trudno inaczej wytłumaczyć fakt, że po sprytnym lobie Gonzalo Higuaina piłka trafiła w poprzeczkę, trudno wyjaśnić jak to się stało, że po znakomitej akcji Di Marii, który oszukał bramkarza w sytuacji jeden na jednego, ale w ostatniej chwili jak spod ziemi wyrósł jeden z obrońców rywali, nie sposób też pojąć dlaczego Leo Messi nie trafił do siatki po kapitalnym strzale z prawego skrzydła. Podsumowując, w pierwszej połowie Argentyna dosłownie miażdżyła przeciwnika i powinna prowadzić przynajmniej 3:0.

Druga połowa to ciąg dalszy popisów argentyńskich artystów sztuki futbolowej. W 52. minucie świetnym strzałem zza pola karnego popisał się Angel Di Maria, ale skończyło się tylko na poprzeczce. Pięć minut później Messi usiłował zaskoczyć Dwayne'a Millera kapitalnym lobem, ale jamajski golkiper wyciągnął się jak struna i zażegnał niebezpieczeństwo strącając piłkę końcami palców. Fani "Albicelestes" zapewne zastanawiali się, czy nad drużyną prowadzoną przez Gerardo Martino nie wisi jakieś fatum.

A może to nad Leo Messim wisi jakaś klątwa. As Barcelony jeszcze nigdy nie wygrał żadnego trofeum w pierwszej reprezentacji, podczas gdy na arenie klubowej zgarnął już dosłownie wszystko. W meczu z Jamajką grał w drużynie narodowej po raz setny i z wyjątkiem dwóch akcji bramkowych, sprawiał wrażenie leniwego i niezainteresowanego walką o lepszy wynik.

A to mogło się zemścić. W końcówce Argentyna nieco zwolniło tempo i to Jamajka przejęła inicjatywę. Kilka razy pod bramką Sergio Romero zrobiło się gorąco, jednak ekipie z Karaibów nie udało się doprowadzić do remisu. Ostatecznie wicemistrzowie świata wygrali 1:0, ale po raz kolejny pokazali, że są drużyną chimeryczną, niekonsekwentną i opartą na jednostkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24