Arkadiusz Malarz: Miałem żal, ale nie jestem z tych, co się obrażają [ROZMOWA]

Konrad Kryczka
Arkadiusz Malarz, Legia Warszawa
Arkadiusz Malarz, Legia Warszawa Bartek Syta / Polskapresse
- Myślę, że zasługiwałem chociaż na to, żeby zagrać w Pucharze Polski. Tak się nie stało, trudno. Moim zadaniem jest trenować i cieszę się, że trener Czerczesow docenił moją pracę i dał mi szansę - powiedział po meczu z Chojniczanką bramkarz Legii Arkadiusz Malarz.

Mecze z Chojniczanką i pojedynek z Pogonią w międzyczasie to dla pana powrót po długiej przerwie. Jak się pan czuje?
Myślę, że każdy zawodnik cieszy się z powrotu po dłuższej przerwie. To fajne uczucie. W końcu po to przychodzimy codziennie na trening, żeby przygotowywać się do gry w meczach.

A trudno jest po takim czasie wrócić do bramki?
Nie jest łatwo, bo człowiek czuje się inaczej niż wtedy, kiedy gra co trzy dni. W jednym wywiadzie powiedziałem kiedyś, że GKS-ie Bełchatów grałem co tydzień i znałem bramkę. Nie musiałem odwracać się do tyłu. Po prostu wiedziałem, gdzie jest bramkę i gdzie sam stoję. Teraz – po powrocie po ponad sześciu miesiącach – w pierwszych spotkaniach na nowo odkrywałem bramkę i własne ustawienie. Myślę jednak, że nie jest tak źle i, nawet jeżeli nie gra się tak długo, to daje się radę.

Nie brakowało grania za trenera Berga? Po spotkaniu z Lechem nie dostał pan szansy nawet w pucharze, dlaczego?
O to trzeba byłoby zapytać trenera Berga. Myślę jednak, że zasługiwałem chociaż na to, żeby zagrać w pucharze Polski. Tak się nie stało, trudno. Moim zadaniem jest trenować i cieszę się, że trener Czerczesow docenił moją pracę i dał mi szansę.

Patrząc na pańskie wpisy na Twitterze, można było jednak sądzić, że jest w panu sporo żalu.
Na pewno był jakiś żal – człowiek trenuje i chciałby dołożyć swoją cegiełkę do wyników drużyny , ale nie należę do tych, którzy się obrażają. Mocno zaciskałem zęby i trenowałem dalej, czekając na swoją szansę. Myślę, że teraz Bozia mi to wynagrodziła.

Stracona bramka w pierwszym meczu z Chojniczanką odbiła się na panu psychicznie?
Tak, bo przeczytałem, że większość z was zna się na piłce lepiej niż trenerzy, czy zawodnicy. Przeczytałem, że to był straszny babol Malarza… Poczułem się dziwnie. W końcu mnie rozlicza trener i to jego zdanie się dla mnie liczy. Jeżeli to był babol, to bramkarz Chojniczanki również interweniował fatalnie przy uderzeniu Brzyskiego.

A jak sytuację z tamtą bramką ocenił trener?
Powiedział, że Mikita oddał strzał życia i drugi raz już tak nie trafi.

Jak obecnie zapatruje się pan na rywalizację z Dusanem Kuciakiem?
To już pytanie do trenera, nie do mnie. Ja staram się na treningach wykonywać swoją pracę, a wybór zostaje w rękach sztabu szkoleniowego.

Nie pojawiły się żadne myśli o odejściu, żeby grać regularnie?
Każdy ambitny zawodnik chce grać regularnie. Gdzieś przeczytałem, że Malarz wiedział, na co się pisze, że przychodzi na ławkę. Kiedy przychodziłem do Legii, nikt mi jednak czegoś takiego nie powiedział. Jeżeli człowiek jest ambitny, to nie może sobie pozwolić na coś takiego. Ok., kiedy przychodziłem do Legii, Dusan był pierwszym bramkarzem. Dostałem jednak szansę u trenera Berga, ale sam skomplikowałem sobie sytuację. W Poznaniu podjąłem bowiem złą decyzję, osłabiłem zespół i przez następne pół roku cierpiałem.

A co usłyszał pan od trenera Berga po meczu w Poznaniu? Że będzie pan drugim bramkarzem?
Nic z tych rzeczy. Usłyszałem, że tak bywa, że czasami po prostu podejmujemy błędne decyzje. Błędów nie popełnia jedynie ten, kto siedzi przed telewizorem.

W klubie jest aktualnie dwóch trenerów bramkarzy. Jakiej zmianie uległa praca z panem i pozostałymi golkiperami?
W jednym z wywiadów powiedziałem, że człowiek jest zadowolony, bo schodzi z treningu i zaraz chce wracać na zajęcia. Ktoś to podchwycił i stwierdził, że uderzam tym samym w trenera Dowhania. Pokazałem mu nawet ten wywiad i stwierdził, żebym się nie przejmował, ponieważ ktoś wyciągnął to z kontekstu. Nie miałem zamiaru uderzać w trenera. Mnie chodziło bowiem o całokształt treningów. Zajęcia u trenera Berga też były fajne, ale teraz pracujemy ciężej. Myślę, że każdy piłkarz uwielbia schodzić z treningu zmordowany.

Notował: Konrad Kryczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24