Awans na EURO 2024 rodził się w bólach i jest bardzo kosztowny. Ile zarobili piłkarze? ZDJĘCIA

Jan Hofman
Jan Hofman
Trwało to trochę dłużej niż zakładano, ale ostatecznie udało się osiągnąć cel. Polacy jadą na piłkarskie mistrzostwa Europy.

ZOBACZ ZDJĘCIA

Awans do finałów EURO 2024 dał nam zwycięski remis w Cardiff z Walią (po dogrywce było 0:0, w rzutach karnych Polska wygrała 5:4).

Sukces w finale baraży rodził się w bólach. Finalnie jednak kibice mogli odetchnąć, bowiem kolejna wielka futbolowa impreza odbędzie się z udziałem biało-czerwonych. Polacy po raz piąty w historii wystąpią w championacie kontynentu i to na pewno jest powód do zadowolenia.
W PZPN odtrąbiono victorię, bo sternicy związku mogą chwalić się wielkim sukcesem, choć tak na dobrą sprawę to nie do końca prawda. Owszem, zagramy w mistrzostwach Europy, ale osiągnięcie tego celu kosztowało fanów wiele cierpień i upokorzeń.

Na dwa podejścia

Kiedy w październiku 2022 roku rozlosowano grupy eliminacji do EURO 2024, w kraju zapanowała euforia. Rywalami biało-czerwonych mieli być Czesi, Albańczycy i piłkarze reprezentacji Wysp Owczych oraz Mołdawii.
Wszyscy zgodnie podkreślali wówczas, że los okazał się dla Polaków wyjątkowo łaskawy. Wtedy wiadomo było, że żaden z ich rywali nie zdołał się zakwalifikować do mistrzostw świata w Katarze, a więc brak prawa gry na EURO byłby blamażem polskiego futbolu. To miała być bułka z masłem. Niestety, później okazało się, że stanęła nam ością w gardle.
Reprezentację Polski, której selekcjonerem do września 2023 roku był Portugalczyk Fernando Santos, na dwa ostatnie mecze przejął Michał Probierz.
Nowy selekcjoner nie dał rady awansować bezpośrednio. Zremisował u siebie najpierw z Mołdawią 1:1, a w listopadzie z Czechami 1:1 i Polska zajęła trzecie miejsce w swojej grupie eliminacji mistrzostw Europy, za Albanią i Czechami.
Styl, gra i lokata w tabeli eliminacji, to była czarna rozpacz, ale Fortuna jednak nadal nad nami czuwała, bo otrzymaliśmy szansę gry w barażach o EURO, dzięki udziałowi w 2022 roku w najwyższej dywizji Ligi Narodów, a wówczas drużynę prowadził Czesław Michniewicz.

W ślady Michniewicza?

Jeśli już jesteśmy przy byłym szkoleniowcu Widzewa, to wyraźnie widać, że reprezentacyjne, zawodowe ścieżki Probierza i Michniewicza, są bardzo podobne. Obaj wystąpili w roli ratowników drużyny narodowej i wypełnili swoje zadania. Po tym fakcie noszeni byli na rękach i chwaleni pod niebiosa niemal z każdej strony. Jednak wielka impreza była gwoździem do selekcjonerskiej trumny Michniewicza. Jak będzie z obecnym selekcjonerem po turnieju w Niemczech (gramy w grupie z Francją, Holandią i Austrią)?
Mecz z Walią był dla Probierza szóstym spotkaniem w roli selekcjonera reprezentacji Polski (wcześniej z Wyspami Owczymi 2:0, Estonią 5:1 i Łotwą 2:0, po 1:1 Czechami oraz Mołdawią). Chociaż, jak wyliczył Michał Zachodny, dotychczasowi przeciwnicy za kadencji Probierza zajmowali średnio 103. pozycję w rankingu FIFA, to należy docenić, że kadra pod jego wodzą jest niepokonana.
Robert Lewandowski, kapitan drużyny narodowej zapowiada lepsze czasy. - Takie mecze budują drużynę, czasami to, co się źle zaczyna, dobrze się kończy. Nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa. To wartościowy zespół i pokażemy na mistrzostwach Europy, że można wygrywać mecze.
Nic tylko przyklasnąć!

To jest pieniądz

Wiadomo, futbol to pieniądze i właśnie teraz kilka zdań o nich. Fernando Santos 24 stycznia 2023 roku został oficjalnie zaprezentowany jako selekcjoner reprezentacji Polski. Słynny portugalski szkoleniowiec nie oczarował narodu nad Wisłą i nie zbawił naszego futbolu, przegrywając aż trzy bardzo ważne spotkania eliminacji do mistrzostw Europy. We wrześniu jego kontrakt został rozwiązany za porozumieniem stron.
Okazuje jednak, że szkoleniowiec był cwańszy od wszystkich tęgich głów zatrudnionych w PZPN. 69-latek zdołał zagwarantować sobie część premii w przypadku awansu biało-czerwonych na mistrzostwa Europy. Pierwotnie wynosiła ona aż 750 tysięcy euro, jednak w wyniku negocjacji miała zostać zmniejszona. Krzywdy jednak i tak nie ma, bowiem wyniesie ona około 180 tysięcy euro, czy 775 tys. złotych! I pomyśleć, ile za takie pieniądze można byłoby kupić piłkarskiego sprzętu dla uzdolnionej młodzieży!

Wielka kasa

Pewnie ten wydatek nie zrobił większego wrażenia na decydentach w piłkarskiej centrali, bowiem za awans na EURO 2024 Polski Związek Piłki Nożnej otrzyma około 40 milionów złotych. Nieoficjalne wieści donoszą, że niespełna 10 mln złotych z tej puli trafi do kadrowiczów w ramach premii.
Także w mistrzostwach będzie do podjęcia duża kasa.
Do podziału między wszystkie zespoły uczestniczące w wielkiej imprezie będzie 371 mln euro. Za sam udział w fazie grupowej UEFA płaci 9,25 mln euro. Pozostałe premie są zależne od formy danej drużyny. Wygrana to dodatkowe 1,5 mln euro, a remis 750 tys. euro. Triumfator będzie mógł liczyć na 34 mln euro, jeśli zsumujemy wszystkie premie.

Tyle mogą zarobić reprezentacje

  • Awans do fazy grupowej - 9,24 mln euro
  • Awans do fazy pucharowej - 2 mln euro
  • Awans do ćwierćfinału - 3,25 mln euro
  • Awans do półfinału - 5 mln euro
  • Wygranie EURO 2024 - 10 mln euro
  • Drugie miejsce - 7 mln euro
  • Wygrana w grupie - 1,5 mln euro
  • Remis w grupie - 750 tys. euro

Miliony na koncie

Kontynuując wątek finansowy, wracamy jeszcze do wynagrodzeń trenerów. Santos był najlepiej opłacanym selekcjonerem w historii reprezentacji Polski w piłce nożnej. Za każdy miesiąc pracy Portugalczyk miał inkasować co najmniej 700 tys. zł. Portal Sportowe Fakty zwrócił też uwagę, że podczas swojej krótkiej kadencji szkoleniowiec zarobił w PZPN 5,3 mln zł!
„Dniówka Santosa to ok. 23 tys. zł, a każda godzina jego pracy kosztuje PZPN 2880 zł. Oczywiście przy uproszczonym (i naiwnym) założeniu, że pracuje 8 godzin każdego dnia od 24 stycznia i podpisania kontraktu. A tak nie jest, bo żaden pracodawca nie kupuje całego czasu pracownika” - napisano.

Probierz może zatem czuć się nieco wykorzystywany przez PZPN, bowiem nie mógł liczyć na takie apanaże, jak jego sławny poprzednik. Portal „Business Insider” informował, że co miesiąc inkasuje 200 tys. zł. Umowa selekcjonera obowiązuje do zakończenia eliminacji do mistrzostw świata w USA, czyli do jesieni 2025 roku, tak więc dopiero wtedy kwota otrzymana od polskiej federacji zrówna się z tą, którą otrzymał Fernando Santos w zaledwie kilka miesięcy.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Awans na EURO 2024 rodził się w bólach i jest bardzo kosztowny. Ile zarobili piłkarze? ZDJĘCIA - Express Ilustrowany

Wróć na gol24.pl Gol 24