Barcelona bez fajerwerków, ale z trzema punktami (ZDJĘCIA)

Grzegorz Ignatowski
Barcelona nie pozwoliła odjechać Atletico Madryt w wyścigu o mistrzostwo Hiszpanii i pokonała na własnym stadionie Betis Sewilla 3:1. Gra podopiecznych Gerardo Martino nie powaliła jednak nikogo na kolana. Wystarczy powiedzieć, że dwie bramki padły po rzutach karnych, a trzecia była wynikiem gola samobójczego.

Barcelona musiała odpowiedzieć zwycięstwem na triumf Atletico Madryt nad Villarrealem i od początku do tego właśnie zmierzała. Już w 11. minucie groźnie strzelał Xavi, lecz Antonio Adan stanął na wysokości zadania. To było jednak tylko odłożenie wyroku w czasie, bowiem pięć minut później były bramkarz Realu Madryt musiał wyjmować piłkę z siatki. Alexis Sanchez zakręcił obrońcami Betisu tak bardzo, że ci pewnie będą mieli zawroty głowy następnego dnia. Chilijczyka powstrzymał dopiero Figueras, tyle że zrobił to niezgodnie z przepisami i sędzia słusznie wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Leo Messi i Barcelona wyszła na prowadzenie.

Bramkarz Betisu to setny portero, którego pokonał Messi w barwach Blaugrany. − pisał na Twitterze dziennikarz Ekstraklasa.net, Oktawian Jurkiewicz.

W dalszej części meczu Barcelona kontrolowała grę, wymieniając dużo podań i trzymając piłkę jak najdalej od własnej bramki z rzadka stwarzając niebezpieczeństwo pod bramką przeciwnika. Gdy jednak już było niebezpiecznie to zapach gola unosił się nad stadionem Camp Nou. Swoje szanse mieli Diego Alves i Messi, ale obu zabrakło precyzji. Do przerwy wynik nie uległ zmianie, choć Barcelona powinna prowadzić wyżej.

Na początku drugiej połowy wydawało się, że obie ekipy zapadły w letarg. Zupełnie jakby Barcelona cieszyła się ze skromnego prowadzenia, a Betis czuł, że nawet jeśli coś strzeli to rywal odda z nawiązką. Tak naprawdę na prawdziwe emocje musieliśmy czekać aż do 65. minuty. Adriano podawał do Pedro, ale podanie przeciął Jordi Figueras. Hiszpan uczynił to tak nieszczęśliwie, że z odległości 18 metrów skierował futbolówkę do własnej bramki. Minutę później piłkarze Betisu znów odszukali drogę do siatki, tym razem tej właściwej. Bohaterem gości był Ruben Castro, który popisał się ładną indywidualną akcją i mimo asysty dwóch obrońców Blaugrany skierował piłkę do siatki obok nie najlepiej ustawionego Pinto.

Od tego momentu Barcelona miała nóż na gardle. Jedna kontra mogła spowodować, że ten nóż brutalnie odetnie marzenia Katalończyków o mistrzostwie. Gospodarze zaczęli więc grać z większą koncentracją, co poskutkowało ogromną przewagą. Szanse na zdobycie trzeciej bramki zaprzepaścili Messi i Neymar, którzy posłali piłkę tuż obok lewego słupka bramki Adana. Wynik uległ zmianie dopiero na pięć minut przed końcem spotkania. Neymar mocno dośrodkował piłkę w pole karne, a ta trafiła w rękę Amayi. Zawodnicy Betisu uważali, że była to ręka nastrzelona, ale Amaya wyraźnie powiększył powierzchnię swojego ciała, więc arbiter miał prawo podyktować jedenastkę. Do piłki podszedł Messi, uderzył mocno w lewy róg, ale właśnie tam pofrunął Adan, który odbił ją przed siebie. Dopadł do niej Messi i uderzył w drugi róg, gdzie znów pofrunął golkiper Betisu. Bramkarz sięgnął futbolówkę, ale tym razem nie był w stanie jej wybić i ta ostatecznie wylądowała w siatce.

Barcelona zwyciężyła, ale nie pokazała w tym spotkaniu, że jest w stanie wyprzedzić w końcówce sezonu Atletico. Pewnie wynikało to z faktu, że rywal nie postawił dziś trudnych warunków. W najbliższą środę podopieczni trenera Gerardo Martino będą musieli pokazać znacznie więcej, jeśli chcą awansować do półfinału Ligi Mistrzów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24