Pierwsze minuty to dość spokojna gra z obu stron, choć zgodnie z oczekiwaniami to Barcelona dłużej utrzymywała się przy piłce i kontrolowała przebieg gry. Ten impas trwał, a emocji było jak na lekarstwo. Gospodarze ograniczyli się do zwarcia szeregów pod własnym polem karnym, natomiast Barcelona bezskutecznie próbowała ten mur rozbić. W zespole Malagi aktywny próbował być Bartłomiej Pawłowski, ale starania te nie przynosiły pożądanego efektu. Polak tracił piłki, a jego dryblingi nie były zazwyczaj efektywne. W defensywie robił jednak co mógł. Tymczasem goście nie mieli pomysłu na to, jak objąć prowadzenie w tym spotkaniu. Do czasu.
W 37. minucie przed doskonałą szansą stanął Alexis Sanchez, który otrzymał znakomite podanie od Fabregasa, ale Chilijczyk mając przed sobą jedynie bramkarza, uderzył prosto w niego. To była jednak zapowiedź tego, co zdarzyło się chwilę później. Tuż przed przerwą, w 45. minucie na strzał zza pola karnego zdecydował się Adriano, a piłka wpadła tuż obok słupka. Lepiej w tej sytuacji powinien się jednak zachować golkiper Malagi, który źle się ustawił i pozwolił futbolówce przelecieć po jego rękawicach. To była ostatnia, godna odnotowania sytuacja w pierwszej części gry.
W drugiej części Barcelona szybko mogła podwyższyć prowadzenie, kiedy to po dośrodkowaniu w dobrej sytuacji znalazł się Pique, ale uderzając w ekwilibrystyczny sposób plecami trafił tylko w poprzeczkę. Na pół godziny przed końcem spotkania na boisku zameldował się Neymar. Brazylijczyk od początku był aktywny, pokazywał się partnerom i stwarzał zagrożenie. Chwilę później z placu gry zszedł natomiast Bartłomiej Pawłowski, którego debiut nie zachwycił, ale też nie rozczarował. Ot, przeciętny występ. W 67. minucie gospodarze mogli doprowadzić do wyrównania po świetnie przeprowadzonej kontrze, ale piłka po strzale Olingi odbiła się od słupka bramki strzeżonej przez Victora Valdesa.
W odpowiedzi w 80. minucie kapitalnie z rzutu wolnego strzelał Neymar, ale tym razem Caballero popisał się doskonałą interwencją. Jeszcze w samej końcówce Malaga powinna strzelić bramkę, ale Seba Fernandez nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem gości. Dobitka Tissone była marnej jakości. Chwilę później arbiter zakończył spotkanie, w którym Barcelona po prawdziwych męczarniach wygrała 1:0.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?