Dwa tygodnie temu piłkarze tureckiego klubu niespodziewanie pokonali na własnym stadionie po bramkach Inana oraz Podolskiego zespół mistrza Portugalii 2:1. Dzięki temu zwycięstwu podopieczni Hamzaoglu dobili do czołówki grupy C i wciąż z realno-matematycznymi szansami spoglądają w terminarz spotkań.
Drużyna Galaty miała szczęście trafić na lizbońską drużynę podczas pierwszego tchnienia ich mini kryzysu. Piłkarze Rui Vitorii kilka dni po bezproduktywnej eskapadzie nad Bosfor, przegrali w derbowym pojedynku z Benficą aż 0:3 – kończąc tym samym nieprawdopodobną serię 55 spotkań bez porażki na własnym stadionie w portugalskiej lidze. W ubiegły piątek lizbończycy wrócili już jednak na szlak zwycięstw i punktowego dobrobytu, zwyciężając drużynę Tondeli. W spotkaniu tym ósmą bramkę w ósmym kolejnym meczu strzelił napastnik Benfiki – Jonas.
- Zaczęliśmy odważnie, szybko strzelając trzy bramki, które dały nam spokój i co najważniejsze trzy punkty – relacjonował tamto spotkanie Jonas. – To było niezwykle ważne, by właściwie zareagować na ostatnie niepowodzenia.
W Lizbonie wszyscy niezwykle liczą na bramkostrzelnego napastnika. Ewentualne zwycięstwo nad Turkami powiększy dystans w tabeli miedzy obiema ekipami do aż 5 oczek, co w praktyce, dwie kolejki przed zakończeniem fazy grupowej niemal wyrzuci drużynę znad Bosforu z tegorocznej edycji Chsmpions League. Dlatego w Stambule pełna mobilizacja. Do treningów powrócili już po urazach Wesley Sneijder oraz Jose Rodriguez i piłkarze Galaty z pewnością powalczą we wtorkowy wieczór na Stadionie Światła o pełną pulę.
Więcej o LIDZE MISTRZÓW
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?