Bez zmian w statucie PZPN. Opozycja zablokowała Bońka [ZDJĘCIA, WIDEO]

Tomasz Dębek (AIP)
Nadzwyczajne zgromadzenie delegatów PZPN
Nadzwyczajne zgromadzenie delegatów PZPN BARTEK SYTA/POLSKA PRESS
Ekipa Zbigniewa Bońka po raz drugi próbowała dokonać zmian w statucie PZPN, znów się jednak nie udało. Przeciwko niekorzystnym dla siebie poprawkom byli przedstawiciele klubów Ekstraklasy i 1. ligi.

Poprawki statutowe wysłaliśmy 20 dni temu do wszystkich. Była to już wersja kompromisowa, po negocjacjach. Do poniedziałku nikt, łącznie z Ekstraklasą, nie zwrócił nam uwagi na to, że coś jest z nimi nie tak. A dziś zrobili to po polsku, jest zadyma, jest fajnie – denerwował się prezes PZPN Zbigniew Boniek już po zakończeniu wtorkowego Nadzwyczajnego Zgromadzenia Delegatów PZPN. Podczas głosowania przepadły poprawki do statutu, m.in. dopuszczająca powiększenie Ekstraklasy do 18 klubów oraz zabraniająca kandydatom na prezesa PZPN pełnienia funkcji politycznych.

To już druga nieudana próba zmiany statutu przez ekipę Bońka. Poprzednia została zablokowana dwa lata temu. Tym razem w opozycji do planów władz PZPN wystąpił Maciej Wandzel, współwłaściciel Legii Warszawa i prezes rady nadzorczej spółki Ekstraklasa S.A. Na mównicy zarzucił, że kluby nie miały wystarczająco dużo czasu na zgłoszenie uwag do poprawek i nie były one konsultowane z ministerstwem sportu.

– Dwa i pół roku temu mieliśmy do czynienia z próbą zmiany statutu. Pamiętam wystąpienia prezesa Ryszarda Niemca czy trenera Jerzego Engela, którzy uważali, że dialog wewnętrzny nie był odpowiedniej jakości. Teraz niestety mam podobne odczucia. To najbardziej bolesne – podkreślał Wandzel. – 12 stycznia większość klubów Ekstraklasy wystosowało pismo z postulatami. Doszło do spotkania z komisją statutową i wydawało się, że są szanse na ich uwzględnienie. Więcej niż połowa z nich jednak przepadła. To przykre, bo wykonaliśmy kawał dobrej roboty – dodał.

– Każdy, kto mówi, że nie było dialogu, kłamie w żywe oczy. Kiedy 12 klubów przesłało zastrzeżenia, ich komisja spotkała się z komisją statutową. Zrobili zmiany, które chcieli. A przedstawiciel klubów przyszedł do mojego gabinetu i powiedział, że dogadali się we wszystkim. W całej sprawie widzę więc drugie dno. Ale to nie nasza sprawa. Jesteśmy od piłki, a nie robienia polityki – kontrował prezes PZPN.

Kluby postulowały m.in. o zapis umożliwiający zwiększenie w przyszłości Ekstraklasy do 18 zespołów. Przy obecnym parytecie dwóch mandatów na klub, liczba mandatów przedstawicieli Ekstraklasy na Walne Zgromadzenia PZPN zwiększyłaby się o cztery. – Wielokrotnie sugerowano, że to zamach i chcemy większego udziału procentowego klubów wśród delegatów. To nieprawda. Od początku chcieliśmy dać te cztery mandaty wojewódzkim związkom. Tymczasem, mimo naszych protestów, w projekcie zmian umieszczono zapis o tym, że klubów może być do 18, ale mandatów i tak mają 32. Słyszałem tłumaczenie, że jeśli już dojdzie do powiększenia ligi, znów będzie zmiana statutu i wtedy mandaty zostaną podzielone. Sprawa jest stosunkowo prosta i można ją było rozwiązać dialogiem. Ale tego nigdy nie było – zarzucał Wandzel.

Poparł go Zdzisław Kręcina, były sekretarz generalny PZPN, obecnie doradca zarządu Piasta Gliwice. – Cztery lata temu gratulując nowemu prezesowi związku powiedziałem: „Zbyszek, teraz czas zmienić statut.” To nie moje życzenie, ale całego środowiska piłkarskiego. Obecny jest tak zły, że nie da się go przerobić. Zamiast głosować nad poprawkami powinniśmy powołać specjalną komisję i rozpocząć pracę nad jego nowym tekstem – zaproponował Kręcina. O kilka tygodni przerwy i konsultacje z ministerstwem apelował też Wandzel.

Dwa lata temu Boniek wycofał wniosek o głosowanie nad poprawkami, tym razem był jednak nieugięty. Argumentował, że statut trzeba zmienić, bo jest niezgodny z nowymi zapisami ustawy o sporcie. Do tej pory delegaci wybrani do Zarządu PZPN tracili mandat, według nowych przepisów ma być inaczej. A wtorkowy zjazd był ostatnim przed wyborami nowych władz.

Głosowanie odbyło się, nieco ponad połowa delegatów na sali była za zmianami, ale wymagana była większość 2/3. – Zrozumiałbym, gdyby Ekstraklasa zagłosowała na „nie” w dwóch poprawkach, które jej przeszkadzały. Ale oni zablokowali wszystkie zmiany, nawet te o nazywaniu menedżerów pośrednikami. To pokazuje, że opozycja nie myślała merytorycznie, chciała tylko pokazać swoją obecność – uważa „Zibi”.

Wśród poprawek przepadła też ta zabraniająca kandydatom na prezesa PZPN pełnienia funkcji politycznych. Poseł Roman Kosecki, który w 2012 roku był kontrkandydatem Bońka, a później został jednym z jego wiceprezesów, zadeklarował jednak, że jeśli Boniek będzie ubiegał się o reelekcję, on w wyborach i tak nie wystartuje. – Byłoby to nieetyczne. Ktoś mógłby pomyśleć, że przez cztery lata kopałem pod nim dołki, żeby przejąć później stanowisko – tłumaczył.

– Zostałem wybrany na cztery lata, do 27 października. Na razie w ogóle nie myślę o tym, co dalej – przekonuje Boniek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gol24.pl Gol 24